Hej dziewczyny
Anetka dzięki za zainteresowanie i myślenie o mnie. U mnie ok. Przez pół dnia próbowałam się dodzwonić do mojej gin, żeby się dowiedzieć co mi radzi. Wreszcie się udało jak już praktycznie nie było plamienia. Powiedziała, że jak plamienie będzie większe, żebym na wszelki wypadek jechała na IP, a jeśli nie, to mam do niej przyjść jutro, bo to jednak szyjka się może skracać i lepiej sprawdzić. Idziemy do niej jutro na 9.20. Mam nadzieję, że do tego czasu nic się nie wydarzy i jak pojedziemy rano, to tylko się uspokoję.
Nie pisałam wcześniej, bo nie miałam kiedy. Miałam dziś wizytę u endokrynologa, potem jeszcze musiałam wpaść do przedszkola młodego pogadać z wychowawczynią synka o kilku rzeczach, potem byliśmy u mojej mamy w mieszkaniu podlać kwiatki, bo mama w sanatorium. No i tak jakoś zeszło, że nie miałam kiedy zajrzeć.
U endo wszystko dobrze. Ponieważ wyniki dobre zostawił mi 75 Euthyroxu. Mam sobie powtórzyć TSH za 4-5 tygodni i jak będzie ok, to do porodu brać tą 75, a po porodzie 50 i pojawić się u niego dopiero 3 miesiące po porodzie (no chyba, że byłabym bardzo nerwowa, to zbadać TSH i przyjść wcześniej). Gdyby TSH za te 4-5 tygodni wzrosło powyżej 3, to wtedy przyjść do niego.
Na gbs miałam pobierane z pochwy po 35 tyg i wynik dodatni był, teraz też pewnie będzie . Zasrane pielęgniarki sugerowały że puscilam się z kimś z USA bi z tamtad gbs pochodzi. Chamstwo jak nic. Jedynym partnerem sexualnym był i jest mój maz.
Chamstwo nie zna granic.
Więc z pupy nie było pobierane.
Ty to masz naprawdę pecha do służby zdrowia, pielęgniarek i położnych...
hhm u nas bedzie tak, ze tesciowa odmowila jakiejkolwiek pomocy
tlumaczy sie tym, ze ma tego syna, wnuczke i nawet jak szwagierka wolne bedzie miec i bedzie chcial Tomek po mame pojechac to ona nie przyjedzie, no coz, nie musi, ma dosc swoich obowiazkow...
co do mojej mamy, ona ma swoj sklep, pracuje od poniedzialku do soboty, jak moja bratowa urodzila to moja mama na jeden dzien sklep zamknela i pilnowala starszej wnusi, nie wiem czy u mnie tez zamknie sklep by przyjechac...
bratowa twierdzi, ze bedzie przyjezdzac i przywozic nam obiady takie bym mogla jesc i karmic piersia, posprzata nam, a sama ma dwoje dzieci z czego Zuzia ma 6 miesiecy, mowie, ze nie musi, ze ma dosc swoich obowiazkow, ale sie uparla, wiec jesli chce to prosze bardzo, ja tez jdj duzo pomagalam jak urodzila i mowi, ze rodzina musi se pomagac...
szwagierka-temat rzeka, ona siebie nie umie ogarnac wiec gdzie tu opieka nad maluszkiem-jej podziekuje...
przyjaciolka-ma pod pieka dziadka, ale obiecala, ze bedzie wpadac, poprasuje itp...
Normalnie nie mam pytań do Twojej teściowej...
Ja nie odliczam dni, nie mam jeszcze torby szpitalnej, ubranka nie poprane, nie uprasowane... Ja nie wiem...
Wróciłam z wizyty, młody ma 1655g.
Spory chlopak.
Termin z USG przesunięty na 30 listopad ....
Mam 29tydz 2 dzień, a młode wielkie na 31tydz4 dzień. Gin już zapowiedział że będzie grubo ponad 3500g przy porodzie.
I będzie długi więc pewnie brata przegoni
Przytylam 2 kg od ostatniej wizyty.
Próbował robić 4d, ale buźkę miał wtulona w łożysko i jest mega niewyraźne, za to w 2d piękny profil i usteczka i nosek z przodu było widać oooooooch
No i glowa od wczoraj w dół hura!!!!!
Normalnie rozczulilam się !!!!
Te nasze fasolaki z 3 cm tak urosły :*
Ja też nie odliczam dni. Zdecydowanie nie jestem jeszcze gotowa, w szczególności organizacyjnie. Nic nie gotowe.
Kobietki jak już bym sobie wszystko dla Frania poprala i poprasowala to nie jest za wcześnie? 2 msc przed?
Ja czekam aż kupię komodę, bo nie miałabym gdzie tych popranych ubranek poprzekładać...
Ja odliczam, choc tez niewiele mam. Ale boje sie troche wiecie czego.. nie samego porodu, ale jakos nie moge przebolec naciecia krocza. Ciagle o tym czytam, ze to barbarzynstwo i ze odpowiada peknieciu drugiego stopnia. Jakos nie moge sobie wyobrazic, ze cos takiego mogloby mnie spotkac. Myslicie, ze to nadal jest wykonywane masowo czy tylko w uzasadnionych przypadkach? Niedlugo zaczynam szkole rodzenia, porozmawiam jeszcze z poloznymi, ale powiem wam, ze az mnie ciarki przechodza jak o tym mysle.....
Wcale nie musisz mieć nacięcia. Ja przy starszym synku w planie porodu sobie napisałam, że nie życzę sobie nacięcia i nie miałam. Wolałam pęknąć, bo pęka się w najsłabszym miejscu i wtedy nie osłabia się tak pochwy. Teraz też zaznaczę w planie porodu, że nie chcę nacięcia.
Czesc dziewczyny - odnosnie bierzacych tematow ja jiz 12 kg do przodu... znow sie bede toczyc do porodu....
U mnie noc masakryczna, mloda caly weekend nie wyrazna byla ale okolo 22 przyszla rozpalona 38.8 -dalismy nurofen a po 40 min bylo juz 39.8 - spabikowalam strasznie bo ona raczej tak do 39 goraczkuje... oklady i paracetamol jej jeszcze dorzucilam, efekt byl taki ze jej sciagnelam ta temperature do 36.0, po chwili miala juz 35.4 - bylam bardziej prz
erazona niz orzy tej wysokiej.... cala noc czuwallam i sprawdzalam co chwile czy ok - byla taka chlodniutka... co ciekawe praktycznie nie ma zadnych objawow choroby, odkrztusila troche wydzieliny z dwa razy przez caly weekend... pewnie jakis wirus...
Odnosnie szczepien hmmm temat rzeka, szczepie ale sie boje.... w szpitalu w aptece nie mieli engerixa przy porodzie ale bylam tak uparta ze nie chce euvaxa ze moj maz przywiozl w lodowce z drugiego konca miasta od znajomego z apteki... pozniej szczepilam 5w1 za miekka jestem na za duzo wkluc... chociarz tak wolalabym wszystkie rozkladac w czasie. 6 w 1 nke bardzo ze wzgledu na za duza dawke wzw tak jak pisalyscie. Rota rozwiazalo sie samo bo mala ulewala tak bardzo ze mnie nawet pediatra nie namawial... mmr odwleczony chyba ponad rok, bo dobrze ponad dwa lata miala, pneumo i meningo zaszczepilam ze wzgledu na zlobek, nawet nie musialam placic (nie zeby to byl wyznacznik)- namawiali mnie na ospe w przychodni ale sie nie zdecydowalam.... Corka ma nieprawidlowy obraz eeg i neurolog nie ukrywal ze jednak moze miec to zwiazek... takze nigdy nawet po kichnieciu nie odwazylabym szczepic a co dopiero przy temp. Jedno dziecko pewnie zniesie bez szwanku a dla drugiego to za duzo "dobrego"
Ja zupelnie nie gotowa takze jeszcze nie oczekuje grudnia z utesknieniem
zreszta dopiero teraz juz mi ciezko oddychac, toaleta vo pare minut... pamietam pod koniec jak czlowiek juz sie "modli" o ten porod bo tak mu zle.....
Zdrówka dla córci. Ja pod koniec pierwszej ciąży jakoś nie wyczekiwałam tak tego porodu ze względu na samopoczucie, tylko na to, że już chciałam przytulić małego. Teraz za to głównie samopoczucie mi w kość daje. Na młodego mogę jeszcze poczekać.
Ja na samą myśl, że ktoś chce mi przyjść i pomagać przy dziecku dostaję jakiejś duszności! Może nie wiem faktycznie jak to jest i 2 tygodnie po porodzie zapłaczę za pomocą, ale na tą chwile wara ode mnie i mojego dziecka. Żadnych dwutygodniowych posiadówek z dobrymi radami i tekstami " daj ja pobawie, a Ty idź zrób obiad" moje dziecko, ja będę bawiła, obiad będzie jak znajde czas, a jak nie to se chłop pierogi z lidla odsmaży i przeżyje.... już jestem zazdrosna o Leośka, a nawet go nie poznałam[emoji1] i najlepiej jakby mnie nikt nie odwiedzał przez pierwsze dwa tygodnie....
Chyba zrobie bana na odwiedziny.... [emoji847][emoji847]
Ja rodzę i widzimy się wszyscy po świętach
spadówka!
jednak ludzie bywają bardzo różni, bo ja bardzo czekałam, żeby przyszły do mnie mama albo teściowa. Na szczęście mogłam na nie liczyć po pierwszym porodzie, bo D miał wtedy gorący okres w pracy i pamiętam, że w dniu wypisu ze szpitala przywiózł mnie do domu i pojechał do pracy. Gdyby nie mama i teściowa, to chyba wpadłabym w jakąś depresję. Tak samo potem jak młody zachorował i mając 12 dni trafił do szpitala. Mój D siedział większość czasu w pracy, a ja spędzałam z małym noce w szpitalu i większość dnia. Nie chciałam zostawić go samego z obcymi, więc teściowa przyjeżdżała na parę godzin, żebym mogła na chwilę jechać do domu wziąć prysznic i zdrzemnąć się godzinkę w łóżku, a nie na fotelu. Mojej mamy akurat nie było wtedy, bo wyjechała do mojej siostry. Ale gdyby była, to też na pewno by mi pomagała. I ja za tą pomoc jestem bardzo wdzięczna.
dziewczyny szukam biustonosza do karmienia w okolicach 50-80 zł najlepiej jakby był jakiś elegancki do bluzki nie spotkala się któraś ? mam taki zwykly za dyszke bawełniany na pierwsze tyogdnie (na pewno wiecie o jaki chodzi), potrzebuje czego eleganckiego na wyjścia i przedewszystkim praktycznego i wygodnego w karmieniu.Jakby ktoś podrzucił byłabym wdzięczna
I druga rzecz mam pytanie odnośnie toxo ile razy powtarzacie jak wynik macie ujemny ?
Ja już 2 razy robiłam w I trymestrze i II i nadal ujemny czyli super.Myśle teraz sobie zrobić bo zaszczycili mnie tak na poprawinach ze miałam mięso z krwia(drobiowe) i oczywiście jak to zobaczyłam zbrzydło mi od razu i nie jadłam ale pół z tego zjadłam wiec nigdy nie wiadomo czy się zarazić mogłam czy nie.
Ja toxo robiłam już 2 razy i teraz mam zrobić 3 raz i już chyba ostatni.
U nas to samo z feriami. Pełno jest i ci trochę ale chyba przedszkoli nie wszystkie dotyczą. Musze spojrzeć na moj kalendarz tam do konca roku mialam wypisane wszystko.
Maz zabral tyłek do pracy jeszcze z lekkim fochem ale juz ujdzie. Bylismy na krotkim spacerze razem i zlozyc zamowienie na nowe szkła dla synka do okularow. Taaaaak po raz 4 w przeciagu pół roku. Od razu wymienili mu noski bo znowu je pogryzl i wyprostowali bo po ostatnim spektakularnym rzucie przez kuchnie lekko sie wygiely
maskra jakas. Wchodzimy do optyka i wiedza z czym przyszlismy.
Puscilam go dzis do przedszkola bo nocka przespana super byla. Zero temp - sprawdzalm za kazdym razem jak na siku szlam. Zero kaszlu w nocy a rano mial 36.6. Zobaczymy jak bedzie sie dzis czul. Dalej jest pod ścisłą obserwacją. Musze zaraz wychodzic na autobus. Obiad mam zrobiony. Na pierwsze zupa krem ze szparagow z ogromną iloscia pietruszki a na drugie ziemniaczki mizeria i jajko sadzone
moj ulubiony zestaw.
Antiope jak tam sie czuejsz? Nie widzialam postu od ciebie zadnego ale pare stron przeskoczylam bo nie mialam kiedy nadrobic.
Super, że synek już lepiej.
Oj ja tym razem nie pozwolę, aby ktoś zajął sie dzieckiem, żebym ja mogła cos tam porobić. Zawsze tak było w moim domu rodzinnym, a pozniej gadali ze mi dzieci odchowali. Najgorsze co moze być to : daj dziecko i idź sobie gary pomyj. Żebym chociaż traciła czas na siebie, a ja zawsze po wszystkich sprzatalam całość, a nie tylko nasz pokój.
U mnie na szczęście takie propozycje nigdy nie padły. Mama i teściowa albo pomagają mi w domu, albo i w domu i zajmują się dzieckiem, tak, żebym ja się mogła zdrzemnąć. Nigdy mi żadna niczego nie wypomniała.
Szczerze mówiąc zaskoczylyscie mnie tym, ze lepiej zeby krocze samo pękło. Do tej pory spotykałam sie z opinia, ze duzo lepiej w razie konieczności zrobić nacięcie kontrolowane. Bo jak pęknie to moze pęknąć za mocno lub nierówno i potem bardzo ciezko sie to goi, a jak jest równo nacięte do duzo łatwiej to pozszywać potem. Podobnie jak ze wszelkimi ranami - cięte goja sie znacznie szybciej niż rwane, szarpane, bo te sie paprzą mocno i długo goja.
Napisane na iPhone w aplikacji
Forum BabyBoom
Nam to tłumaczyli na szkole rodzenia tak, że z tym kroczem jest jak z łańcuchem, zawsze pęka w najsłabszym miejscu. Nacięcie może być zrobione w najmocniejszym i wtedy już nigdy mięśnie nie będą takie mocne, bo po szyciu to miejsce będzie słabsze. Ja absolutnie nie chcę nacięcia i nie dlatego, że boli czy coś, tylko właśnie w powodu o którym wspomniałam wyżej.
No tak słyszałam o tym, na szczęście tam gdzie idę podobno tego unikają jeśli nie ma konieczności.
Zastanawiam sie poważnie nad stworzeniem planu porodu - takiej listy życzeń. Jeżeli sie dostosują to super, jeśli nie to trudno, ale zawsze lepiej sie zabezpieczyć. Obecnie jest to wiążący dokument, wiadomo czasami maja taki kociokwik, ze nikt nawet nie mysli o czytaniu tego, ale moze akurat trafie na spokojniejszy dyżur.
Napisane na iPhone w aplikacji
Forum BabyBoom
Dla mnie plan porodu to absolutnie must have. Miałam przy pierwszym porodzie i wszystko odbyło się tak jak chciałam, moja położna tego dopilnowała. Teraz też będę miała plan porodu, inaczej sobie nie wyobrażam. Różnica jest taka, że szpital w którym będę teraz rodzic ma swój formularz planu porodu i będę musiała wypełnić ten ichni, bo innych ponoć nie uznają (już ja sobie i tak podopisuję tam to i owo, czego nie uwzględnili
)
A ja dzis zwatpilam w ludzi. Mam tu tylko ciotke i zapytalam ja czy jesli zaczne rodzic to zaopiekuje sie moim synem zeby maz byl ze mna. Uslyszalam ze nie bo ma psa teraz dwa dni temu wziela i nie wyobraza sobie wyjść z nim na spacer i moim synem jednoczesnie. I ze pies sie do nich przyzwyczaja na razie i ona musi go duzo nauczyc i sobie nie poradzi. Taaaak...... Wyobraźcie sobie jak ja sie poczulam. Zebym k...a miala do kogo o pomoc sie zwrocic ale ona wie ze jesteśmy tu sami. I jak moj maz jest w pracy a cos sie zacznie to mam sobie po tesciowa zadzwonic. Tak tą samą ktora mieszka 1200 km ode mnie i potrzebuje dwa dni zeby dojechac. A na to odpowiedziala mi niech juz teraz do nas przyjedzie i czeka z nami na porod. Tak niech pieprznie wszystko na dwa miesiace minimum i niech przyjeżdża. Brak mi slow. Jest mi przykro jak cholera u tersz dopiero sie martwie co ja zrobie
Bardzo mi przykro, że ciotka tak się wobec Was zachowała. Normalnie dla mnie coś niewyobrażalnego. I to rodzina. Mam nadzieję, że uda się to jakoś zorganizować z koleżanką i będziesz mogła spokojnie rodzić z mężem.
W takich sytuacjach cieszę się, że mam blisko i mamę i teściową i na obie w takich sytuacjach można liczyć.