reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2016

Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. . Z tymi piersiami to tak sobie pomyślałam, bo nic mi nie płynie, bolą co miesiąc tak jakby wogóle nie zauważyły ciąży, jakby spały. A co jak sie nie rozbudzi laktacja po porodzie? Bede walczyć o to ale rożnie bywa.
 
reklama
Dzisiaj w nocy miałam chwilę grozy. Obudziłam się ok 3 chyba dlatego, że mi trochę coś z piersi pociekło - pierwszy raz odkąd laktacja z córką mi się ustabilizowała. Ale poza tym czułam że chce mi się siusiu co mnie po prostu przeraziło. Dla was to nocne odwiedziny w łazience to pewnie norma, a ja ani w tej ani w poprzedniej ciąży ani razu nie chodziłam w nocy do łazienki, nigdy się nie budziłam z tego powodu. I pierwszy raz, kiedy poczułam, że muszę do łazienki to było w 36+2 tc kiedy okazało się, że to wcale nie było siusiu tylko odeszły mi wody. I teraz bałam się pójsć do tej łazienki, że historia się powtórzy a ja dopiero 27 tc... Wreszcie się przełamałam i poszłam i było OK ale teraz martwię się, czy każda nocna pobudka nie będzie się u mnie kończyć takim strachem i kilkoma bezsennymi godzinami.
 
Ooo, jakie dobre wiadomości z rana. BRAWO dla Maciusia!

Nadrobiłam Wasze posty z całego weekendu i doszłam do wniosku, że ja jeszcze NIC nie mam do wyprawki, ani dla Maluszka (no może kilka kaftaników, nieupranych) ani dla siebie. Chyba czas zacząc to ograniać...
I niestety biust pozostał w swoich gabarytach. A tak liczyłam, że może stanę się Pamelą :p:p:p
 
Dzisiaj w nocy miałam chwilę grozy. Obudziłam się ok 3 chyba dlatego, że mi trochę coś z piersi pociekło - pierwszy raz odkąd laktacja z córką mi się ustabilizowała. Ale poza tym czułam że chce mi się siusiu co mnie po prostu przeraziło. Dla was to nocne odwiedziny w łazience to pewnie norma, a ja ani w tej ani w poprzedniej ciąży ani razu nie chodziłam w nocy do łazienki, nigdy się nie budziłam z tego powodu. I pierwszy raz, kiedy poczułam, że muszę do łazienki to było w 36+2 tc kiedy okazało się, że to wcale nie było siusiu tylko odeszły mi wody. I teraz bałam się pójsć do tej łazienki, że historia się powtórzy a ja dopiero 27 tc... Wreszcie się przełamałam i poszłam i było OK ale teraz martwię się, czy każda nocna pobudka nie będzie się u mnie kończyć takim strachem i kilkoma bezsennymi godzinami.
Pewnie inaczej sie dzieciątko ułożyło i naciska. Raczej sobie powtarzaj, no i zaczęło sie tez mam pobudki na siku.
 
Cześć Kobitki :) Witam się z Wami po weekendzie, wypoczęta i naładowana pozytywnie. Nie dam rady Was nadrobić w całości - produkujecie naprawdę ogromne ilości postów ;) ale postaram się doczytać najważniejsze informacje.
Muszę się pochwalić, że... wreszcie kupiliśmy wózek! :D W końcu wszelkie negocjacje z chłopem moim skończyły się na Tako Moonlight Omega. Okazało się, że moja przyjaciółka ma identyczny, jest z niego bardzo zadowolona i ogólnie odetchnęłam z ulgą, ze mamy już kolejną rzecz dla Zosieńki. Doszłam też do wniosku, że mojemu mężowi odbija... ale w sekrecie ;) Byliśmy u przyjaciół w odwiedziny, bo urodził im się niecałe 3 tygodnie temu synek. M. zaczął podczas drogi powrotnej do domu patrzeć na mnie z wielką czułością i pytał: to Zosia też będzie taka malutka? :D Najśmieszniejsze jest to, że nasz kolega, któremu poszliśmy gratulować na widok syna ponoć doznał szoku, bo jak to możliwe, że takie duże dziecko się mieści w takim brzuchu! ;)
No cóż... różne światopoglądy mężczyźni mają. Mój jednak chyba sobie nagle uświadomił, że dziecko to mały, ruszający się i patrzący na sufit stworek, który dużo śpi i jeszcze więcej je. I bardzo mu to odpowiada :) Niestety, musiałam go uświadomić, że Mikołaj (tak właśnie ma na imię synek naszych przyjaciół) już w maminym brzuchu był grzeczny i prawie się nie ruszał (doprowadzając matkę do szału i częstych wizyt na IP) i tak mu już zostało. Zośka natomiast wiecznie się pręży, kopie i skacze, więc jest duże prawdopodobieństwo, że jej już tak zostanie i będzie zdrowo rąbnięta za mamusią :) Tak, po dwudniowym kryzysie, gdy Mała mi się ruszała od niechcenia znowu wróciła do formy. Wolę chyba jak mnie kopie niż jak się wypycha i "robi mi aliena", bo tak to nazywamy z M. Pewnie znacie to uczucie - nagle wystaje Wam z brzucha jakaś gulaja, która się przemieszcza pod Waszymi palcami w różne strony. Mnie to do bólu przypomina sceny z filmów sci-fi, w których jakiś obcy chce się wydostać przez powłoki brzuszne swojej ofiary. Brrr!
 
Madziu, Kochana, wspaniałe wieści nam niesiesz! :) Mówiłam - Mały to fighter! I jeszcze wszystkich nie raz zaskoczy swoją determinacją. Pewnie będzie upartym chłopem, bo jak do tej pory nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.
MyDream, stooooo lat, stooooooooooo lat! :*
 
reklama
Do góry