no i stalo sie, moja szwagierka dowiedziala sie o mojej ciazy..pojechalismy do tesciowej i jej nie bylo a Edzia sie pyta:
-dostalas?
spuscilam wzrok
-robilas test?
odwrocilam glowe
-jestes w ciazy tak? wiem, domyslam sie...
-tak jestem robilam test...
zaczela beczec, ze wszystkie dookola zachodza, rodza a ona nie...ze dlaczego jej facet nie chce z nia miec drugiego dziecka...potem dowalila, ze test sie napewno pomylil i ze okres mi sie spoznia a mdlosci to moje urojenia!!!! no ku*wa!!!!! wkurzylam sie dorwalam ja w pokoju i mowie:
-jestes na mnie zla, ze jestem w ciazy?
-oszalalas?!
-no to dlaczego tak sie zachowujesz? skad te teksty, ze test sie pomylil? normalna ty jestes?!!!
- no bo wiesz testy tez sie myla...
-idz do psychiatry choc watpie by ci pomogl..
szok, wiedzialam, ze zachwycona nie bedzie, ale zeby az tak...i te teksty, ze zyczy nam by dziecko sie darlo dniami i nocami, ze zobaczymy jak to jest, skoro zachcialo nam sie dziecka...
mam dosc, naprawde, jak mozna byc takim zawistnym?! rodzona siostra mojego Tomka...tesciowa jest tak zla na nia, ze pewnie ja w obroty wezmie i zrobi z nia porzadek