Cześć dziewczyny. Dopiero założyłam tu konto mam nadzieje, ze przyjmiecie mnie tu, pomimo, ze nikogo nie znam...
pozwolilam sobie napisać pod ten watek, ponieważ jeszcze grudzień trwa, jeszcze mam dość mala szanse, ale mam... słuchajcie otóż staramy sie z moim M o dziecko. Bralam dotąd 2 lata tabletki antykoncepcyjne madinette, odstawiłam w sierpniu, kilka dni potem dostalam miesiączczke z odstawienia, zaczelam brac kwas foliowy i zaczęliśmy starania. Nie zajmowałam sie dotad swoimi płodnymi, kiedy, jak itd podeszłam do tematu moze uznacie malo odpowiedzialnie, bo byc moze powinnam najpierw obserwować swoje dni plodne, mierzyc temperaturę, ale dostalam od ginekologa zielone światło, aby brac kwas i sie starac i tak zrobilam. Jeden cykl... miesiaczka tydzien po terminie. Chociaz moje cykle trwaja 28 dni. Druga miesiaczka juz normalnie i tak w sumie do niedawna juz wyjaśniam w czym rzecz... otoz 24 listopada dostalam miesiączkę, miakam wcześniej 3 dni bole brzucha napięcie, ciezki humor... wiedziałam juz, ze klapa i idzie jak burza miesiaczka, nie mylilam sie. I zaraz po miesiączce znowu zaczęliśmy starania, miesiączkę powinnam dostac 22 grudnia, ale niespodzianka 13 grudnia wstaje rano, robie kawe, nie mam zadnych boli, nic mi nie dolega a zaczelam krwawic. Zrobilo mi sie przykro mysle sobie, pieknie... miesiaczka, ale znowu?! No nic... dzis wstaje i od rana czysto, sucho, brak oznak miesiączki. Nie używałam juz tampona, bo nie ma potrzeby, ale bardzo spuchły mi piersi bardzo mnie mrowia, myslalam, ze to moja psychika wiec zajelam sie czyms innym. Ale dotknac się nie moge bo tak mnie mocno bola za to brzuch wcale. Jak myślicie dlaczego tak szybko dostalam miesiączkę, dlaczego tak krótka? Powinnam isc z tym do ginekologa?