Witam
Ruch tu taki ostatnio :laugh:
Co do jedzonka: u nas dwa razy dziennie kaszka. Dla odmiany robiona w domu lub gotowa ze słoiczka. Kaszka jest uwielbiana, a że to zdrowe i kaloryczne jedzonko, to daję chętnie. Na obiadek krolują w dalszym ciągu słoiczki. Ze wzgledów "leniwo-organizacyjnych". Jak już w domu gotuje, to używam róznych gotowych mieszanek, kostek rosołowych, a tego na razie chcę dziecku oszczędzić. Będzie jeszcze miał czas na glutaminian sodu i inne dodatki. A i mnie, i niani tak wygodniej. Teraz jest duży wybór obiadków dla dzieci powyżej roku, tak więc mały ma codziennie inne, pyszne danie. Poza tym uwielbia owoce wszystkie: jabłka, banany, maliny, nektarynki, winogrona, borówki...
Pieczywa nie jada, bo... nie lubi. Przerabiałam już ten temat ze starszym synem i wiem, że i bez tego dziecko świetnie się rozwija więc nie nalegam. Zjada też chętnie nabiał typu jogurty, serki, twarogi. Nie dostaje mleka modyfikowanego, bo jest na nie uczulony. Kaszkę robię na nutramigenie lub na uht-ym z kartonu (po normalnym mleku nic mu nie jest :
)
A nocnik? Jeszcze nie kupiłam i nie kupię do przyszłej wiosny. Nie bardzo ma to na razie sens. Kiedy przyjdzie odpowiedni moment, dziecko samo chętnie zacznie z niego korzystać. A ten moment zazwyczaj przychodzi około dwóch lat. Wcześniej jest to bardziej loteria i łut szczęścia niż świadome korzystanie z nocnika.
Szczyt elokwencji mojego dziecka:" Mama ot tiu!" kiedy mnie woła. Dla mnie to bardzo dużo, bo Kajtek pierwsze w miarę zrozumiałe słowa wypowiedział w wieku dwóch lat i trzech miesięcy. Tak więc teraz gaduła mi rośnie... chyba?
Pozdrawiam Marcowe Mamuśki
A... i mamy problem, bo niania nam myknęła do Irlandii i szukamy.