reklama
mikimauro
Fanka BB :)
Nie jestem wstanie nic napisac, serce mi peka....
Ewelinka:)
jesteśmy rodzicami:)
Nie jestem wstanie nic napisac, serce mi peka....
:---(
pod jednym względem widok jest okropny.. te wszystkie rurki, kabelki, wenflony...
pod drugim to widok wspaniały! wreszcie naprawione to, co matce naturze się nie udało! i oby już zawsze było dobrze!
Potwierdzam!!
mamaflavii
Mama Flavii i Julianka
bidulek malutki :-(
oby jak najszybciej wyszedl z tego i wrócił do doskonałego zdrówka
Mamaflavii, jesteś cholernie silna! ja wiem, że matka musi... nikt inny, tylko matka. i nie ma czasu na płaczki, dziecko musi widzieć mamę w dobrej formie, z uśmiechem na twarzy. i pamiętaj, że my wszystkie Cię tu wspieramy. i nie tylko tu. kciuki za Julianka trzymają moje koleżanki spoza lutego 2009 (oczywiście wszystko anonimowo, bez ujawniania nicka. nie obawiaj się), mam nadzieję , że się nie gniewasz.
oby jak najszybciej wyszedl z tego i wrócił do doskonałego zdrówka
Mamaflavii, jesteś cholernie silna! ja wiem, że matka musi... nikt inny, tylko matka. i nie ma czasu na płaczki, dziecko musi widzieć mamę w dobrej formie, z uśmiechem na twarzy. i pamiętaj, że my wszystkie Cię tu wspieramy. i nie tylko tu. kciuki za Julianka trzymają moje koleżanki spoza lutego 2009 (oczywiście wszystko anonimowo, bez ujawniania nicka. nie obawiaj się), mam nadzieję , że się nie gniewasz.
Dokładnie tak jak pisze Elwis - nikt tylko matka musi przez to wszystko przejść z uśmiechem na twarzy, mimo że ledwo powstrzymuje łzy a w sercu strach przeogromny. Asiu, podziwiam Cię bardzo mocno i z całego serducha wspieram, choć tylko tak wirtualnie. Jak patrzę na zdjęcie Julianka mam wielką ochotę go utulić, wycałować...
reklama
mamaflavii
Mama Flavii i Julianka
Dzieki dziewczyny! Jak juz pisalam Adze, nie wiem czy mam wieksza sile niz inne z Was - mysle, ze nie. Mysle, ze Wy inne matki po prostu jeszcze o tym nie wiecie, bo prawde mowiac nikt z nas tak do konca siebie nie zna, uwiezcie mi, predzej czy pozniej sa takie sytuacje, ze nasze wlasne reakcje nas samych zaskakuja, zarowno w tym pozytywnym jak i negatywnym sensie. Takie ekstremalne doswiadczenie na pewno zmienia czlowieka, nie wiem czy na lepsze, czasem mam wrazenie ze wrecz odwrotnie, ale jedno jest pewne, ze potem patrzy sie na wszystko z wiekszego dystansu i docenia to co inni biora za oczywistosc, za cos co sie nalezy, na co sobie zasluzyli itd. Bo tak naprawde to wszystko, absolutnie wszystko co mamy jest darem i tu nasze osobiste zaslugi czy wlasne pobozne zyczenia nie maja znaczenia. No i jeszcze jedna wazna lekcja - zyjcie teraz, nie w planach na przyszlosc, nie przeszloscia i jak to bylo kiedys dobrze czy niedobrze, ale "tu i teraz" - bo tak w sumie to wlasnie "tu i teraz" jest najwazniejsze, wlasnie teraz tworzycie to co potem bedziecie milo wspominac i swoje wlasne szczescie, a daleka przyszlosc zostawcie, bo tak do konca naprawde nie wiadomo co bedzie, a i my ciagle sami sie zmieniamy i przemieniamy.
Ktos kiedys powiedzial, ze pieklo i raj sa tu i teraz na ziemi i to my sami sobie je tworzymy. Ja doskonale wiem co jest moim rajem - bylam juz tam, a teraz pod wplywem choroby Julianka zdalam sobie sprawe, ze wlasnie przeszlam przez pieklo, poznalam i poczulam doglebnie chyba wszystko: najgorsza strone ludzkiej natury, brzydote nas samych, absolutny brak nadziei, zwatpienie i calkowita bezradnosc. Na szczescie w jakis przedziwny sposob nie stracilam z oczu tego malego swiatelka w tunelu i wydostalam sie na zewnatrz i mam nadzieje, ze nie bede musiala juz tam wracac.
Elwis - oczywiscie, ze nie mam nic przeciwko temu, mozesz podac i nicka, nie przeszkadza mi to, wrecz przeciwnie cieszy mnie, ze tak duzo ludzi trzyma kciuki za Julianka. Podziekuj wszystkim tym dziewczynom w moim imieniu.
Wlasnie dowiedzialam sie od innej matki na forum, ze gdzies tam w Anglii jest drugi malenki chlopczyk, ktory od miesiaca przechodzi wraz z rodzina przez dokladnie to samo co my, te same poczatki i objawy choroby, ten sam nowotwor, to samo umiejscowienie, ten sam dramat - az wierzyc sie nie chce, ale takie wlasnie jest zycie w swojej wielostronnosci: piekne, ale i bolesne i nieobliczalne....
Aga, wybacz to maja dluga dygresje filozoficzna, wiem, ze powinnam sie tak rozpisywac na innym watku, a nie na fotkach - ale to Elwis tak mnie natchnela )
Ktos kiedys powiedzial, ze pieklo i raj sa tu i teraz na ziemi i to my sami sobie je tworzymy. Ja doskonale wiem co jest moim rajem - bylam juz tam, a teraz pod wplywem choroby Julianka zdalam sobie sprawe, ze wlasnie przeszlam przez pieklo, poznalam i poczulam doglebnie chyba wszystko: najgorsza strone ludzkiej natury, brzydote nas samych, absolutny brak nadziei, zwatpienie i calkowita bezradnosc. Na szczescie w jakis przedziwny sposob nie stracilam z oczu tego malego swiatelka w tunelu i wydostalam sie na zewnatrz i mam nadzieje, ze nie bede musiala juz tam wracac.
Elwis - oczywiscie, ze nie mam nic przeciwko temu, mozesz podac i nicka, nie przeszkadza mi to, wrecz przeciwnie cieszy mnie, ze tak duzo ludzi trzyma kciuki za Julianka. Podziekuj wszystkim tym dziewczynom w moim imieniu.
Wlasnie dowiedzialam sie od innej matki na forum, ze gdzies tam w Anglii jest drugi malenki chlopczyk, ktory od miesiaca przechodzi wraz z rodzina przez dokladnie to samo co my, te same poczatki i objawy choroby, ten sam nowotwor, to samo umiejscowienie, ten sam dramat - az wierzyc sie nie chce, ale takie wlasnie jest zycie w swojej wielostronnosci: piekne, ale i bolesne i nieobliczalne....
Aga, wybacz to maja dluga dygresje filozoficzna, wiem, ze powinnam sie tak rozpisywac na innym watku, a nie na fotkach - ale to Elwis tak mnie natchnela )
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 80 tys
- Odpowiedzi
- 67
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 116 tys
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 325 tys
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 399
Podziel się: