A widzisz o tym zapomniałam.As, tylko tyle???? Matko, kobieto, skąd Ty na to bierzesz czas????
Ja właściwie u siebie w domu to robię mało bo i tak jadę do mojej rodziny "na gotowe". W domu to symbolicznie jajeczkiem się podzielimy, zrobię jakieś jaja w majonezie, może faszerowane. Tak naprawdę to robię sama "pieczenie" - czyli piekę boczek, schab i pasztet. A na drugi dzień Świąt Teściowa pewnie zrobi flaki. No, może dokupię jakiegoś kurczaka czy coś żeby było na drugie. Ja jakoś nigdy nie wiem co na Wielkanoc robić...
A co do buntu i pyskowania, to oj, tak, Weronika też zaczyna....Sama czasem nie wiem co mam z Nią zrobić. Najbardziej mnie za to wkurza coś, w czym Weronika jest po prostu genialna - czyli tzw. efekt szklanej ściany. Jak Ją o coś proszę to mogę gadać do upojenia a ona robi swoje, dopiero jak za którymś razem na nią ryknę to wtedy słyszy, a potem mam komentarz "bo ty tylko na mnie krzyczysz". Ręce mi opadają czasem z bezsilności.
Robię jeszcze oczywiście karkówkę,schab i boczek pieczone ,ale bez pieczenia.
Moja też udaje,że to do ściany ,a nie do niej.
Skubana twarda jest jak głaz.
Jak już widzi,że nie przelewki i miarka się przebrała i zaraz się zagotuję,to podchodzi.
Bierze mnie na ręce i nosi po domu
No małpa jedna ma siły za czterech chłopa chyba.
Nosi mnie do momentu aż aż się do niej odezwę.