Aileen31
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Listopad 2020
- Postów
- 1 726
9 albo 10 dpoA ile jesteś dpo ?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
9 albo 10 dpoA ile jesteś dpo ?
ja nie mam żalu każdy ma inne rzeczy do załatwienia a nie odrazu dzielenie się z tym na forum .nie wiem czy dobrze wyczuwam, ale czy macie jakiś żal, że nie napisałam od razu?
Ja po prostu dalej potem byłąm w biegu i nie miałam czasu opisać. Miałam zamiar napisać, naprawdę
jak nie ma okresu to jeszcze jest szansa9 albo 10 dpo
jasne, będę się dzielićja nie mam żalu każdy ma inne rzeczy do załatwienia a nie odrazu dzielenie się z tym na forum .
Chodziło mi po prostu żebyś się z nami dzieliła info co tam się u Ciebie dzieje![]()
Owulacja byłaDziewczyny dzisiaj odebrałam wynik progesteronu. 21dc. Ostatnio miałam wynik dużo wyższy. Teraz nie wiem.
Czekać, moim zdaniem. Ja tak zrobiłam. Pracowałam u prywaciarza, zaszłam chwilę przed koncem umowy, poczekałam do kolejnej i dopiero w 4 m-cu lekarz wyslal mnie na l4 - ja akurat moglam pracować dłużej.Czyli jeszcze raz. Jestem dziś 10 lub 11 dni po, owulacja opóźniona o conajmniej tydzień, wiec ciąża tez będzie młodsza. Umowę mam do 3 marca, wiem ze ja przedłuża ale nie wiem czy na miesiąc czy na rok. Powiedzieć dopiero po przedłużeniu w razie czego czy czekać do końca kolejnej umowy ?
bardzo ładny progDziewczyny dzisiaj odebrałam wynik progesteronu. 21dc. Ostatnio miałam wynik dużo wyższy. Teraz nie wiem.
Witaj w moim świecie. Chodziłam do masy lekarzy i nikt nic nie widziałTeraz mam chwilę to coś naskrobiętakże wczoraj byliśmy ze Starym w klinice. Starania 1,5 roku. Przez ten czas odkryłam IO, pracowaliśmy nad nasieniem, hormonami itd itd. bo u mnie było wszystko ok - opinia kilku ginow.
Szliśmy do kliniki z zamiarem leczenia starego tak naprawdę.
Wizyta nasza trwała ok 1h u bardzo konkretnej babeczki, zero obiecywanek, czysty plan działania. Z polecenia bezpośredniego od kilku osób.
Usiadłam do USG i dowiedziałam się, że mam podejrzenie endometriozy, złączone ze sobą jajniki, tyłozgięcie (to wiedziałam), ale turbo zgięte, wodniak i prawdopodobnie zapchane jajowody. W marcu lub kwietniu będę miała laparo z drożnością. Jeśli jajowodów nie udroznia to zostaje in vitro.
I tak jakbym dostała obuchem w łeb. Ale jak to? Przecież każdy mówił, że u mnie wszystko ok. Jak to jest, że chodziłam prywatnie do polecanych!! ginekologów i żaden nawet nie wspomniał o sklejonych jajnikach czyli ewentualnej endomendzie. Tego nie mogę pojąć i czuje się turbo oszukana. Ta z kliniki po sekundzie widziała te wszystkie rzeczy.
Trudności pokonamy, muszę się z tym oswoić, ale zrobię wszystko, by nam się udało. Żałuję tylko czasu i pieniędzy na zwykłe banialuki lekarzy, którzy pobierają pieniądze za "wszystko dobrze pięknie". Moje doświadczenie i biorę je na klatę, ale jeśli czytasz ten post i starasz się długo bezskutecznie - idź na USG do kliniki, a nie zwykłego gina
Ginekolodzy nic u mnie nie widzieli, to skupiali się na moim mężu.. ta w klinice mówi, że męża zostawiamy, bo z jego parametrami damy radę. Także ten..