reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

Teraz mam chwilę to coś naskrobię :) także wczoraj byliśmy ze Starym w klinice. Starania 1,5 roku. Przez ten czas odkryłam IO, pracowaliśmy nad nasieniem, hormonami itd itd. bo u mnie było wszystko ok - opinia kilku ginow.
Szliśmy do kliniki z zamiarem leczenia starego tak naprawdę.
Wizyta nasza trwała ok 1h u bardzo konkretnej babeczki, zero obiecywanek, czysty plan działania. Z polecenia bezpośredniego od kilku osób.
Usiadłam do USG i dowiedziałam się, że mam podejrzenie endometriozy, złączone ze sobą jajniki, tyłozgięcie (to wiedziałam), ale turbo zgięte, wodniak i prawdopodobnie zapchane jajowody. W marcu lub kwietniu będę miała laparo z drożnością. Jeśli jajowodów nie udroznia to zostaje in vitro.

I tak jakbym dostała obuchem w łeb. Ale jak to? Przecież każdy mówił, że u mnie wszystko ok. Jak to jest, że chodziłam prywatnie do polecanych!! ginekologów i żaden nawet nie wspomniał o sklejonych jajnikach czyli ewentualnej endomendzie. Tego nie mogę pojąć i czuje się turbo oszukana. Ta z kliniki po sekundzie widziała te wszystkie rzeczy.😕

Trudności pokonamy, muszę się z tym oswoić, ale zrobię wszystko, by nam się udało. Żałuję tylko czasu i pieniędzy na zwykłe banialuki lekarzy, którzy pobierają pieniądze za "wszystko dobrze pięknie". Moje doświadczenie i biorę je na klatę, ale jeśli czytasz ten post i starasz się długo bezskutecznie - idź na USG do kliniki, a nie zwykłego gina 🙏

Ginekolodzy nic u mnie nie widzieli, to skupiali się na moim mężu.. ta w klinice mówi, że męża zostawiamy, bo z jego parametrami damy radę. Także ten..
ale dramat!! Dobrze, że znalazła babka... do tej pory byłaś tylko u zwykłych ginów?
Rozumiem, że szkoda Ci czasu, bardzo rozumiem. Ale ciesze sie, że trafiłaś na kogoś kompetentnego. Teraz leczenie, mam nadzieje, ze owocne.

Także dziewvczyny, ja polecałam i podtrzymuje - jak nie wychodzi chwilę dłużej, nie traćcie czasu, udajcie się do lekarza specjalizującego się w niepłodności.
 
reklama
Teraz mam chwilę to coś naskrobię :) także wczoraj byliśmy ze Starym w klinice. Starania 1,5 roku. Przez ten czas odkryłam IO, pracowaliśmy nad nasieniem, hormonami itd itd. bo u mnie było wszystko ok - opinia kilku ginow.
Szliśmy do kliniki z zamiarem leczenia starego tak naprawdę.
Wizyta nasza trwała ok 1h u bardzo konkretnej babeczki, zero obiecywanek, czysty plan działania. Z polecenia bezpośredniego od kilku osób.
Usiadłam do USG i dowiedziałam się, że mam podejrzenie endometriozy, złączone ze sobą jajniki, tyłozgięcie (to wiedziałam), ale turbo zgięte, wodniak i prawdopodobnie zapchane jajowody. W marcu lub kwietniu będę miała laparo z drożnością. Jeśli jajowodów nie udroznia to zostaje in vitro.

I tak jakbym dostała obuchem w łeb. Ale jak to? Przecież każdy mówił, że u mnie wszystko ok. Jak to jest, że chodziłam prywatnie do polecanych!! ginekologów i żaden nawet nie wspomniał o sklejonych jajnikach czyli ewentualnej endomendzie. Tego nie mogę pojąć i czuje się turbo oszukana. Ta z kliniki po sekundzie widziała te wszystkie rzeczy.😕

Trudności pokonamy, muszę się z tym oswoić, ale zrobię wszystko, by nam się udało. Żałuję tylko czasu i pieniędzy na zwykłe banialuki lekarzy, którzy pobierają pieniądze za "wszystko dobrze pięknie". Moje doświadczenie i biorę je na klatę, ale jeśli czytasz ten post i starasz się długo bezskutecznie - idź na USG do kliniki, a nie zwykłego gina 🙏

Ginekolodzy nic u mnie nie widzieli, to skupiali się na moim mężu.. ta w klinice mówi, że męża zostawiamy, bo z jego parametrami damy radę. Także ten..
co takiego?! Nie wiem co mam powiedzieć! Bardzo mi przykro
 
z ilu do ilu ci spadła po zwiększeniu do 75 ?
Ja sobie zwiększyłam o pol tabletki biorę 25 i pol . Czyli wychodzi dawka 37,5 🤭
Nie wiem co z tego wyjdzie , zbadam niedługo. Jeżeli dalej będzie powyżej 2 to zwiększe do 50 🤷‍♀️
ja sama sobie zwiększyłam jakieś dwa tygodnie temu i spadłam z ponad 5 do chyba 1,15, jakoś tak :)
 
Piękna historia z motylem ❤️ figurka tez super .
Po każdej stracie jest ciężko . Ja długo się zbierałam , pomogło jak wzięliśmy kolejnego psiaka , załatał dziurę w sercu 🥰

Ja na początku mialam etap nigdy więcej psa. A potem że pójdę do schroniska i wezmę najbardziej smutnego psa jakiego zobaczę. Ale my już dawno ustaliliśmy że więcej psa nie chcemy. Dużo podróżujemy. Mamy dwoje dzieci. Chcemy trzecie. Dwa koty jeżdżą z nami. Logistycznie jest ciężko
 
ja teraz też samozwańczo sobie zwiększyłąm dawkę wuthyroxu bo moim bezefektownym eksperymencie. Teraz biorę co drugi dzień na zaminę: 50 i 75.
 
reklama
Ja na początku mialam etap nigdy więcej psa. A potem że pójdę do schroniska i wezmę najbardziej smutnego psa jakiego zobaczę. Ale my już dawno ustaliliśmy że więcej psa nie chcemy. Dużo podróżujemy. Mamy dwoje dzieci. Chcemy trzecie. Dwa koty jeżdżą z nami. Logistycznie jest ciężko
A No to rzeczywiście było by ciężko. Może kiedyś jak dzieciaki dorosną to sobie weźmiecie jakiegoś
 
Do góry