Aileen31
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Listopad 2020
- Postów
- 1 719
9 albo 10 dpoA ile jesteś dpo ?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
9 albo 10 dpoA ile jesteś dpo ?
ja nie mam żalu każdy ma inne rzeczy do załatwienia a nie odrazu dzielenie się z tym na forum .nie wiem czy dobrze wyczuwam, ale czy macie jakiś żal, że nie napisałam od razu?
Ja po prostu dalej potem byłąm w biegu i nie miałam czasu opisać. Miałam zamiar napisać, naprawdę
jak nie ma okresu to jeszcze jest szansa9 albo 10 dpo
jasne, będę się dzielić zawsze piszę co u mnie, może nie piszę jakoś bardzo szczegółowo, ale jestem z Wami codziennieja nie mam żalu każdy ma inne rzeczy do załatwienia a nie odrazu dzielenie się z tym na forum .
Chodziło mi po prostu żebyś się z nami dzieliła info co tam się u Ciebie dzieje
Owulacja byłaDziewczyny dzisiaj odebrałam wynik progesteronu. 21dc. Ostatnio miałam wynik dużo wyższy. Teraz nie wiem.
Czekać, moim zdaniem. Ja tak zrobiłam. Pracowałam u prywaciarza, zaszłam chwilę przed koncem umowy, poczekałam do kolejnej i dopiero w 4 m-cu lekarz wyslal mnie na l4 - ja akurat moglam pracować dłużej.Czyli jeszcze raz. Jestem dziś 10 lub 11 dni po, owulacja opóźniona o conajmniej tydzień, wiec ciąża tez będzie młodsza. Umowę mam do 3 marca, wiem ze ja przedłuża ale nie wiem czy na miesiąc czy na rok. Powiedzieć dopiero po przedłużeniu w razie czego czy czekać do końca kolejnej umowy ?
bardzo ładny progDziewczyny dzisiaj odebrałam wynik progesteronu. 21dc. Ostatnio miałam wynik dużo wyższy. Teraz nie wiem.
Witaj w moim świecie. Chodziłam do masy lekarzy i nikt nic nie widziałTeraz mam chwilę to coś naskrobię także wczoraj byliśmy ze Starym w klinice. Starania 1,5 roku. Przez ten czas odkryłam IO, pracowaliśmy nad nasieniem, hormonami itd itd. bo u mnie było wszystko ok - opinia kilku ginow.
Szliśmy do kliniki z zamiarem leczenia starego tak naprawdę.
Wizyta nasza trwała ok 1h u bardzo konkretnej babeczki, zero obiecywanek, czysty plan działania. Z polecenia bezpośredniego od kilku osób.
Usiadłam do USG i dowiedziałam się, że mam podejrzenie endometriozy, złączone ze sobą jajniki, tyłozgięcie (to wiedziałam), ale turbo zgięte, wodniak i prawdopodobnie zapchane jajowody. W marcu lub kwietniu będę miała laparo z drożnością. Jeśli jajowodów nie udroznia to zostaje in vitro.
I tak jakbym dostała obuchem w łeb. Ale jak to? Przecież każdy mówił, że u mnie wszystko ok. Jak to jest, że chodziłam prywatnie do polecanych!! ginekologów i żaden nawet nie wspomniał o sklejonych jajnikach czyli ewentualnej endomendzie. Tego nie mogę pojąć i czuje się turbo oszukana. Ta z kliniki po sekundzie widziała te wszystkie rzeczy.
Trudności pokonamy, muszę się z tym oswoić, ale zrobię wszystko, by nam się udało. Żałuję tylko czasu i pieniędzy na zwykłe banialuki lekarzy, którzy pobierają pieniądze za "wszystko dobrze pięknie". Moje doświadczenie i biorę je na klatę, ale jeśli czytasz ten post i starasz się długo bezskutecznie - idź na USG do kliniki, a nie zwykłego gina
Ginekolodzy nic u mnie nie widzieli, to skupiali się na moim mężu.. ta w klinice mówi, że męża zostawiamy, bo z jego parametrami damy radę. Także ten..