witajcie dziewczyny!
na poczatku sie pochwale, ze juz urodzilam:-) jestem 8 dni po porodzie i powiem Wam jak to wyglada w moim przypadku... Cala ciaze mialam rozne nastroje, leki, humory ciazowe, czarne mysli itp... Ciezko bylo mi sie pogodzic z mysla ze bede matka i bardzo balam sie tego co mnie czeka. Ale kiedy urodzilam to wszystko sie zmienilo. Wystarczy ze spojrze na malucha i juz wiem po co bylo to wszystko, po co meczylam sie przez 9 miesiecy. Nie umiem byc smutna czy zla kiedy patrze na jego sliczna buzie. Czasami jest ciezko bo moja sytuacja nie jest zbytnio sprzyjajaca. Ojciec Mikusia zostawil nas jak zaszlam w ciaze, a facet z ktorym zwiazalam sie w ciazy, jak narazie nie zaakceptowal dziecka;/ Ale mimo to patrzac na mojego synka usmiecham sie od ucha do ucha i czuje sie wewnetrznie silna. Nie jestem juz nerwowa tak jak w ciazy, nie mam zmiennych nastrojow. Jedyne co mi zostalo to placzliwosc... ale mam nadzieje ze i z tym sobie poradze
Super! Cieszę się i gratuluję!!! Masz tak samo jak ja :-) Tez wszystko mi "samo przyszło", jakas wewnetrzna siła i wszystkie zmory poszły w las. Choc miałam już chwile załamki jak mała darła się cały bozy dzień (witamy w świecie kolki ;-)) i po prostu łzy mi ciekły z bezsilności i takiego poczucia w związku z tym, że chyba nie jestem dobrą mamą, to na drugi dzień jak mała budzi się z uśmiechem (pewnie mimowolnym ;-)) na twarzy to wszystko się we mnie na nowo odradza. Jeszcze nie mam depresji poporodowej i niech tak zostanie. Mam tylko chwilowe załamki ;-)