Jak się czuję po porodzie? W kilka dni po czułam się jakbym podczas finiszu maratonu zderzyła się z ciężarówką ;-) i jeszcze jakby mi ktoś w tyłek wsadził granat ...
Ale to nic dziewczyny, wszystko minie. Nastawcie się raczej nie na ból a duzy wysiłek fizyczny. Ból też jest, nie będę mówić jaki, ale moje odkrycie mnie zdumiało. Jak masz przeć- to ból staje się mniejszy
. Najbardziej po porodzie byłam zszokowana działaniem moich zwieraczy ;-) ktore jakby kontrolowały wydalanie zupełnie poza moim umysłem :-) Wczoraj zdjęłam szwy i rana znowu zaczęła mnie boleć, nie wiem czy to normalne. Ale nie o tym. Jak chcecie coś wiedzieć- pytajcie, chętnie odpowiem.
Pomimo, że rodziłam bez znieczulenia to naprawdę o bólu szybko się zapomina. Byłam jak na haju, wierzcie mi. Myślałam dużo przed porodem o opiece nad dzieckiem z takiej "technicznej strony". Jak je złapać, jak kąpać, jak ubrać, żeby mu krzywdy nie zrobić.... Jak już była na świecie zupełnie o tym zapomniałam. Po prostu brałam na ręce, przewijałam, przebierałam, kąpałam, zero oporów! Jakbym to juz kiedys w życiu robiła... I w ogóle w tej chwili nie myślę o tym jak przed porodem- ze skończy się nasza wolność... eskapady w góry, na narty.... nic się nie kończy! Zaczyna się coś innego, bardziej kolorowego. Nawet w pewnym momencie pomyślałam, dlaczego wcześniej się nie zdecydowałam. Po prostu wszystkie czarne chmury się rozwiały. Nie wiem czy tak jest w każdym przypadku. Tak jak napisałam- ja mam na razie męża przy sobie, ale kiedyś wróci do pracy... Nawet teraz jak idzie wdo sklepu to jakoś trudno cokolwiek zrobić do końca, człowiek się denerwuje, cała uwaga skupiona jest na dziecku. I tak to musi już być.
Ja póki co sie cieszę. Jak coś mnie złapie na pewno tu się odezwę. Np. dziewczyny ratunku! ;-)