reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja w ciąży

Uuu to w tej Irlandii widze nie lepsza opieka niz w Polsce ;-)
Choć czytałam opinie że na wyspach tak nie cackają się z ciążą. Że pod tym względem u nas lepiej to wypada.
Ty_grynio jesteś bardzo rozsądna i Twój mężczyzna także. Dobrze, że dajecie sobie czas i dobrze, że masz taką perspektywę, jakoś to przetrwasz a kto wie, moze los się zdąży odmienić w tym czasie.
Co do nastrojów to moge mówić jedynie za siebie, ale im ruchy dziecka stawały się wyraźniejsze tym szybciej czarne chmury zaczęły się rozchodzić a niebo rozpogadzać. Nie wiem czy tak jest u wszystkich, pewnie nie! Czasem czarne myśli krążą nad głową całą ciążę. Ja np. w I trymestrze czułam się znakomicie! Poza mdłościami i brakiem apetytu.... ale psychicznie nic mi nie dolegało, wbrew temu co powszechnie się pisze. W II trymestrze kłóciłam się z mężem, podejrzewałam o niestworzone rzeczy i chyba byłam wtedy straszna we współżyciu, ale.... pewnego dnia mi po prostu przeszło i chwała Bogu! Czego i Tobie życzę!! Minęło mi i już nawet sam poród mnie tak nie przeraża. nie wiem czy to hormony czy ręka Boska ;-) ale przeszło i już.
To co odczuwasz to zupełnie normalne!Ja mam wszystko co potrzebne do szczęścia: zdrowie, miłość, zdrową ciążę, rodzinę pod ręką, pracę, mieszkanie i pieniądze (ale zabrzmiało ;-) ha ha ale chodzi o to że nie czekamy z utęsknieniem na wypłatę bo już nie ma co do garnka włożyć) A mimo to złe myśli też mnie dopadły.
 
reklama
olcia u mnie bylo dokladnie tak samo. Wraz z kazdym ruchem dziecka bylo we mnie coraz wiecej spokoju:-) Te kopniaki naprawde maja chwilami magiczna moc

ty_grynio najwazniejsze to nie poglebiac sie w tych czarnych myslach. No coz poczatki zawsze sa trudne ale miejmy nadzieje ze bedzie coraz lepiej! Trzymam za Ciebie mocno kciuki i wierze ze sobie poradzisz:tak:
 
kochane dziewczyny,
jestem po wizycie u psychiatry. Niestety chyba nie zostalam zrozumiana, dlaczego w Irlandii to takie dziwne ze kobieta nie jest w dobrym nastroju w ciazy? odnioslam wrazenie ze lekarka srednio sie przejela moim stanem. Wiem ze mam niedoleczona depresje, i boje sie ze wroci bo okropnie tam jest. Narazie pierwsze co mysle kiedy otwieram rano oczy to.. o Boze jeszcze jeden dzien, co ja bede dzisiaj robic, po co mi to wogole.
Moj maz niby dzielnie stoi i przytula ale wiem ze on nie rozumie tego do konca. Powiedziala ze ja szukam osoby ktora rozwiaze moje problemy. Akurat tego nie szukam o wiem jak mozna rozwiazac problemy ktorych doswiadczam, ale ja swoje ona swoje.

lekarka chciala mi dac lek w stylu prozac, ale przeczytalam ze leki z tej grupy powoduja 3-4 razy czesciej wady plodu, ale znowu depresja nieleczona w ciazy powoduje ze dziecko sie urodzi niespokojne, placzliwe i ma wieksze szanse (jesli tak to mozna ladnie nazwac) ze w przyszlosci bedzie cierpiec na depresje.
nie wiem co zrobic, bo opieke lekarska tutaj znajduje beznadziejna. Moze przesadzam..

jestem w kropce nie wiem co robic, czy mam jeszcze sie przemeczyc tak te 10 tyg do konca pierwszego trymestru? a jak bedzie gorzej? ja nawet nie ekscytuje sie na mysl o swietach, raczej mnie to przeraza.. wszystko mnie przeraza i przerasta.

bleh. ide wcisnac jakies sniadanie.
 
Hmmm wiesz co? Specjalistą nie jestem. Ale jak lekarz (rozumiem, że to była pierwsza wizyta u tej lekarki) od razu wciska leki, to to nie jest dobry psychiatra moim zdaniem. Skoro czujesz się przez nia niezrozumiana to nawet dobrze Cię nie wysłuchała.
Ty niby szukasz osoby, ktora rozwiąże Twoje problemy (jej zdaniem) a ona szuka leku, który zrobi za nią całą robotę.
Nie brnęłabym w leki na Twoim miejscu, chyba, że okaże się to ostatecznością. Spróbuj jeszcze porozmawiać z jakims specjalistą, może ktoś mógłby Ci polecić dobrego fachowca?
Mówisz: nieleczona depresja... ale czy to już depresja? Czy tylko obnizenie nastroju w ciąży bardzo częste? Ja też przejmowałam się jak te moje nastroje wpłyną na malutką i miałam straszne wyrzuty sumienia. Pewnego dnia mi przeszlo i zaczęłam się cieszyć tym co mam. Poza tym leki mają tak samo złe działanie na płód jak i na Ciebie....
 
ty_grynio kochana wiem bardzo dobrze co przechodzisz bo na poczatku mialam dokladnie to samo..(a nawet gorzej...). Co do meza to chyba zaden facet nie zrozumie tak do konca kobiety w ciazy. Zeby zrozumiec ten stan trzeba chyba przez to przejsc. Ale najwazniejsze ze Cie wspiera bo wsparcie bliskich osob jest teraz niezastapione. A jezeli chodzi o lekarza to na Twoim miejscu sprobowalabym poszukac innego. Nie ma sie co zrazac jeden nie pomogl ale moze inny pomoze. Jestem przeciwniczka lekow w ciazy, chyba ze sa one naprwde niezbedne. Dlatego na Twoim miejscu siegnelabym po nie w ostatecznosci.
Ja przechodzilam ciaze bardzo ciezko na poczatku. Ciaza byla dla mnie zaskoczeniem, nie bylam przygotowana na tak diametralna zmiane w moim zyciu, ojciec malego mnie zostawil jak tylko dowiedzial sie o ciazy, nie mialam stalej pracy, i generalnie wszystko bylo na nie... Tak wiec sama widzisz ze nerwy, obawy, strach, mysli depresyjne sa mi bardzo dobrze znane. A pytanie :"Po co mi to wogole?" nie wychodzilo z mojej glowy.... Ale jakims cudem udzwignelam ten ciezar i malymi kroczkami wyszlam z tego bagna. Najwazniejsze to zmienic podejcie i dac sobie na to troche czasu.... Teraz nawet przez mysl mi nie przejdzie ze moglabym sobie nie poradzic. I z Toba tez tak bedzie zobaczysz!
 
BA! Ja miałam czarne myśli, kiedy wszystko wokół było w jak najlepszym porządku i nic nie stało na przeszkodzie! Więc jeżeli dochodzą jeszcze problemy typu samotność, albo brak perspektyw, pracy, to naprawdę nie ma w tym nic dziwnego, że takie samopoczucie. Specjalista problemow nie rozwiąże, ale powinien pomóc w zmaganiu się z nimi i w nabraniu właściwego dystansu.
 
Agugucha... dziekuje za napisalas co sama przezylas. I mysle ze moge zrozumiec jak ciezko ci bylo. ciesze sie ze ci sie udalo.
Ja dzisiaj bylam w szpitalu w Cavan, midwife zrobila mi ewaluacje :) ze tak powiem i niestety moj stan zdrowia/ciaza jest w grupie zagrozenia. nie tylko ze wzgledu na depresje ale na inne sprawy zdrowotne. Okazalo sie tez ze mam jakas torbiel na lewym jajniku, ktora urosla w przeciagu 3 lat. Torbiel niestety nie jest wypelniona plynem (tak to by pekla sama) ale jest wypelniona czyms innym. nie bede wnikac w szczegoly bo znalazlam zdjecie na necie jednej takiej torbieli i mi sie malo przyjemnie zrobilo :) w kazdym razie lekarz zadecyduje co dalej z tym fantem.

co do lekow antydepresyjnych, zdecydowalam ze nie wezme narazie, za duzo powoduja skutkow ubocznych.. zreszta czas pokaze. Ale zauwazylam ze moj maz podupada na zdrowiu mentalnym. mysle ze przechodzi malutka depresje. Jesli mi jest ciezko bez pracy, jemu musi byc ciezej bo to on ma ten obraz w glowie wspierania rodziny. troche sie zaniedbuje, nie bardzo chce mowic co mu jest. a ja nie chce udawac ze nie widze co sie dzieje.

dziekuje ze jestescie.
 
oj jak pojawily sie jakies problemy zdrowotne to tym bardziej musisz sobie oszczedzic nerwow teraz! Wiem ze to sie latwo mowi ale nerwy moga teraz zaszkodzic maluszkowi. Mialam znajoma u ktorej tez w ciazy wykryto torbiel i donosila ciaze do konca bez zadnych komplikacji, co prawda musiala miec cc ale urodzila zdrowe dzieciatko a to najwazniejsze:) Nie martw sie na zapas, zobaczysz co lekarz Ci powie. A na kiedy masz wizyte?
Mysle, ze to Twoj maz potrzebuje Cie teraz tak samo jak Ty jego. Moze poprostu Twoj kiepski nastroj mial na niego wplyw. Pomaganie mu w wyjsciu z tego dolka moze byc dla Ciebie dobra terapia. Mi zawsze jakos lepiej sie robi jak komus pomoge.
Nie dziekuj tylko wal smialo jak czegos potrzebujesz lub chcesz sie wygadac przeciez po to tu jestesmy zeby sobie pomagac:tak::-)
 
Cześć

Jakoś nie potrafię sobie ostatnio miejsca znaleźć. Chcieliśmy dziecka i w końcu jestem w upragnionej ciąży i co? Rycze od rana do nocy i mam wrażenie, że świat mi sie załamał. Z mężem nie potrafię się kompletnie porozumieć i nikt mnie nie rozumie wszyscy dookoła nam gratulują a ja zastanawiam się czego? skoro ja wcale się nie cieszę, wręcz odwrotnie. Niby czekam ale zastanawiam się że może jakoś to będzie może poronie łapie się na tym, że wcale nie chce tego dziecka wręcz mnie denerwuje, a tak go chciałam. Może spowodowane jest to dolegliwościami i brakiem snu co powoduje że jestem zmęczona, nerwowa też bardzo. Jakby ktoś zabrał mi ciało i wsadził do niego zupełnie inna obcą osobę, a mnie trzymał gdzieś w głębi mózgu. Przy poprzedniej ciąży nie było takich problemów. Czuję się sama i beznadziejna, Doszło do tego że powiedziałam dziś mężowi, że nienawidzę go i tego jego dziecka. Wiem że nie brzmi to milo ale przepraszam gdzieś musiałam to z siebie wylać. Proszę nie myślcie o mnie źle.
 
reklama
ashika napewno nikt nie pomysli o tobie zle... mysle ze wiele dziewczyn ma podobna sytuacje do Twojej. Ja przechodzilam poczatki ciazy tak samo.... Kompletnie nie umialam sobie poradzic z ciaza, ze swiadomoscia ze moje zycie przejdzie tak diametralna zmiane. I dokladnie tak jak piszesz czulam sie (a wlasciwie to nadal tak sie czuje) jakby ktos sila wyrwal mnie z mojego zycia i wrzucil w nowe kompletnie nie znane. Mysle ze przyczyna tych mysli sa w duzej mierze hormony i swiadomosc ze zycie nigdy juz nie bedzie takie jak wczesniej... Teraz jest juz lepiej, moje myslenie sie bardzo zmienilo ale mimo tego czasami dziwnie reaguje np na widok kobiety z wozkiem:eek: chyba poprostu nadal do mnie jakos nie dociera ze za chwile ja bede z takim jezdzic...
Moim zdaniem musisz poprostu zacisnac zeby i jakos przetrzymac te zle dni. Ja tak zrobilam i z czasem udalo mi sie zaakceptowac ciaze i dziecko. I wiem ze to baaaardzo trudne ale staraj sie nie wyladowywac swojej frustracji na mezu. Po co relacje miedzy wami maja sie popsuc? Ja odreagowywalam ciaze na bliskich i teraz jest mi strasznie glupio z tego powodu, bo powinnam byc im wdzieczna za pomoc i za to ze przy mnie byli (nawet jezeli nie do konca potrafili mnie wesprzec).
Kiedys jedna z dziewczyn slusznie napisala ze mowi sie tylko o pozytywnych aspektach ciazy i ze powinien byc to czas piekniego oczekiwania bla bla bla... Niestety w praktyce nie zawsze tak to wyglada... Dlatego nie obwiniaj sie za takie podejscie.
Trzymaj siei glowa do gory:tak:
 
Do góry