Uuu to w tej Irlandii widze nie lepsza opieka niz w Polsce ;-)
Choć czytałam opinie że na wyspach tak nie cackają się z ciążą. Że pod tym względem u nas lepiej to wypada.
Ty_grynio jesteś bardzo rozsądna i Twój mężczyzna także. Dobrze, że dajecie sobie czas i dobrze, że masz taką perspektywę, jakoś to przetrwasz a kto wie, moze los się zdąży odmienić w tym czasie.
Co do nastrojów to moge mówić jedynie za siebie, ale im ruchy dziecka stawały się wyraźniejsze tym szybciej czarne chmury zaczęły się rozchodzić a niebo rozpogadzać. Nie wiem czy tak jest u wszystkich, pewnie nie! Czasem czarne myśli krążą nad głową całą ciążę. Ja np. w I trymestrze czułam się znakomicie! Poza mdłościami i brakiem apetytu.... ale psychicznie nic mi nie dolegało, wbrew temu co powszechnie się pisze. W II trymestrze kłóciłam się z mężem, podejrzewałam o niestworzone rzeczy i chyba byłam wtedy straszna we współżyciu, ale.... pewnego dnia mi po prostu przeszło i chwała Bogu! Czego i Tobie życzę!! Minęło mi i już nawet sam poród mnie tak nie przeraża. nie wiem czy to hormony czy ręka Boska ;-) ale przeszło i już.
To co odczuwasz to zupełnie normalne!Ja mam wszystko co potrzebne do szczęścia: zdrowie, miłość, zdrową ciążę, rodzinę pod ręką, pracę, mieszkanie i pieniądze (ale zabrzmiało ;-) ha ha ale chodzi o to że nie czekamy z utęsknieniem na wypłatę bo już nie ma co do garnka włożyć) A mimo to złe myśli też mnie dopadły.
Choć czytałam opinie że na wyspach tak nie cackają się z ciążą. Że pod tym względem u nas lepiej to wypada.
Ty_grynio jesteś bardzo rozsądna i Twój mężczyzna także. Dobrze, że dajecie sobie czas i dobrze, że masz taką perspektywę, jakoś to przetrwasz a kto wie, moze los się zdąży odmienić w tym czasie.
Co do nastrojów to moge mówić jedynie za siebie, ale im ruchy dziecka stawały się wyraźniejsze tym szybciej czarne chmury zaczęły się rozchodzić a niebo rozpogadzać. Nie wiem czy tak jest u wszystkich, pewnie nie! Czasem czarne myśli krążą nad głową całą ciążę. Ja np. w I trymestrze czułam się znakomicie! Poza mdłościami i brakiem apetytu.... ale psychicznie nic mi nie dolegało, wbrew temu co powszechnie się pisze. W II trymestrze kłóciłam się z mężem, podejrzewałam o niestworzone rzeczy i chyba byłam wtedy straszna we współżyciu, ale.... pewnego dnia mi po prostu przeszło i chwała Bogu! Czego i Tobie życzę!! Minęło mi i już nawet sam poród mnie tak nie przeraża. nie wiem czy to hormony czy ręka Boska ;-) ale przeszło i już.
To co odczuwasz to zupełnie normalne!Ja mam wszystko co potrzebne do szczęścia: zdrowie, miłość, zdrową ciążę, rodzinę pod ręką, pracę, mieszkanie i pieniądze (ale zabrzmiało ;-) ha ha ale chodzi o to że nie czekamy z utęsknieniem na wypłatę bo już nie ma co do garnka włożyć) A mimo to złe myśli też mnie dopadły.