reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja macierzyństwo?

Spędziłam wiele miesięcy czując się jak Ty, więc wiem jak podłe można się czuć. Ja czułam się jak śmieć i najgorsza matka i żona na świecie. Dopiero jak dostałam leki po drugiej ciąży, to zaczęło mi się układać w głowie, ale i to nie od razu. Najpierw poczułam ulgę jakby fizyczną, a na pewne wnioski musiałam poczekać. Nadal miewam gorsze chwile kiedy nie wiem czy ze mną czy z "nimi" jest coś nie tak. Najczęściej mi to wisi, ale bywają i chwile potknięcia. Tylko, że chwile to coś innego niż dnie i noce w poczuciu winy, bezsiły, samotności i żałoby za swoim życiem. Jesteś bardzo mądrą osobą, szybko wyciągnęłaś rękę po pomoc, idziesz do lekarza. Wiesz jak wiele kobiet tutaj siedzi miesiącami albo latami narzekając tylko i nie robiąc nic, żeby było lepiej? Aż się niedobrze robi :D Ty jesteś już po pierwszym kroku, bo zaczęłaś działać. Nie chodzi o to, żeby zawsze wygrywać, a żeby walczyć. Uda Ci się :*
Dziękuję, Twój post podniósł mnie na duchu :) zawalczę tak jak mówisz!
Zastanawiam się tylko czy do czasu przyjazdu męża nie kupić w aptece jakiegoś leku na uspokojenie? Co o tym myślisz? Trochę się boje bo nigdy nie próbowałam a też nie chce aby mnie uśpił bo kto się zajmie dzieckiem jak będę chodziła na wpół żywa. Psychiatra myślę dobrał by lek bardziej odpowiedni do sytuacji a samemu to strach kombinować.
Cieszę się że Tobie się udało, to też pokazuje że można jeśli się chce. To ja też tak zrobię!
 
reklama
Dziękuję że tak piszesz, jestem chyba dla siebie zbyt surowa, zbyt wymagająca. Mam wielką nadzieję że mnie kocha tak samo jak ja kocham jego. Nigdy nie zaznałam takiego silnego uczucia jak miłość do własnego dziecka, teraz rozumiem jak łatwo można stracić głowę dla takiego brzdąca.

Ojjj ja też słyszałam dużo głosów że teraz to z górki, najgorsze za mną, teraz będzie lepiej, oby było po 3 miesiącu - takie opinie. Tylko że u nas akurat te 3 miesiące to była bajka w porównaniu do tego co mam teraz. Nie chce się chwalić ale dziecko na wieczór zasypiało mi w 5 minut czyli od momentu odbicia do położenia już spał. Budził się dwa razy na butelkę i potrafił spać do 8!! Myślałam że wygrałam los na loterii aż do 4 miesiąca...
No cóż..jestem coraz bliższa zaakceptowania stanu rzeczy a to głównie przez Forumowiczki tutaj które na wiele otworzyły mi oczy. Jeszcze tylko muszę coś z tym zrobić aby wyrzucić te natrętne myśli, żałobę z łba i chyba będzie dobrze...
Chyba z dziećmi to nie ma nic na stałe, dlatego nie ma co się przyzwyczajać do dobrego stanu i dołować tym gorszym. I jeden i drugi miną, a po nich przyjdą kolejne i kolejne.

Trzymam kciuki i dawaj znać, co u Ciebie. Czasem czytam wątki, gdzie dziewczyny dostają bardzo dużo dobrych rad i je mają gdzieś. Miło się czyta, że ktoś jest wdzięczny za dobre słowo. Będzie dobrze, ja jestem przekonana, że to tylko gorszy okres 🙂
 
Właśnie tego mi brakuje, tego co Tobie udało się osiągnąć czyli tą radość, czerpać przyjemność a nie walczyć o przetrwanie. Kocham synka bardzo, ciążę miałam ciężką i stresująca ale koniec końców skończyło się dobrze i bardzo bardzo się cieszyłam że zostanę mamą. Nie przyszło mi wtedy do głowy że znajdę się w takim stanie psychicznym jak teraz.
Maleństwo moje zaczęło się "psuć" (brzydko mówiąc ale żeby zobrazować sytuację) około 4 miesiąca. Wcześniej włożony do wózka zasypiał w 5 minut idąc normalnym chodem, na spacerze spał nawet 2 h i jak wracałam do domu to potrafił jeszcze w wózku jeszcze 1,5h. Nagle wszystko się zmieniło, przestał spać w nocy, ciągle pobudki, problemy z zaśnięciem, wózek zaczął parzyć, widzę że dziecko zmęczone, bujam, przytulam, kołysze, szum, śpiewam kolysanki i nic...nie wykonuje gwałtownych ruchów, nie robię nic co mogłoby go zdenerwować. Spacer to jeden wielki stres - krzyk, bujanie w wózku na największych wybojach po 30 minut żeby zasnął na 20 minut. Jestem tą całą sytuacją zestresowana i zorientowałam się że zaczęłam dostawać zawrotów glowy, tak źle już jest.
Czy jesteś w stanie mi podpowiedzieć coś? Jak mu pomóc?
W 4. miesiącu jest typowy regres snu, więc to wszystko normalne :) Powiedz mi jeszcze, o której macie pobudkę rano i po jakim czasie proponujesz pierwszą drzemkę?
 
Dziękuję, Twój post podniósł mnie na duchu :) zawalczę tak jak mówisz!
Zastanawiam się tylko czy do czasu przyjazdu męża nie kupić w aptece jakiegoś leku na uspokojenie? Co o tym myślisz? Trochę się boje bo nigdy nie próbowałam a też nie chce aby mnie uśpił bo kto się zajmie dzieckiem jak będę chodziła na wpół żywa. Psychiatra myślę dobrał by lek bardziej odpowiedni do sytuacji a samemu to strach kombinować.
Zapytaj w aptece :) Ja się nie odważę niczego doradzić, ale wiem, że są leki bez recepty na uspokojenie.
Cieszę się że Tobie się udało, to też pokazuje że można jeśli się chce. To ja też tak zrobię!
W tych czasach są naprawdę metody, żeby sobie pomóc, jeśli się nie daje rady. Wystarczy chcieć. Owszem, dwie, trzy stówy na miesiąc to jest jakiś wydatek, ale Twoje dziecko będzie czuło i pamiętało wiecznie smutną i wykończoną mamę jeśli sobie nie pomożesz. A jeśli zadbasz o siebie, to wręcz będzie wiedzieć, że w tym domu nie spycha się problemów emocjonalnych na bok, więc jeśli nie daj Boże samo będzie je mieć, to można sobie z nimi poradzić, bo mama też sobie dała radę :)
 
W 4. miesiącu jest typowy regres snu, więc to wszystko normalne :) Powiedz mi jeszcze, o której macie pobudkę rano i po jakim czasie proponujesz pierwszą drzemkę?
U nas regres snu trwa już miesiąc, mały skończył 5 miesięcy a to jeszcze trwa.
Myślę że brak normalnych drzemek w ciągu dnia jak i na spacerze ma niestety duży wpływ na spanie w nocy i usypianie no i jego samopoczucie:(
Dzisiaj pobudka o 5:40, za nic nie dał się położyć dalej spać a zmęczony już był po 40 minutach. Mam takie łóżeczko jeżdżące na kółkach i to jedyny przedmiot który "trochę" mnie ratuje. Wsadzam do tego ustrojstwa i muszę non stop bujać to wtedy MOŻE pośpi 20 minut. Budzi się ewidentnie zmęczony:( nie wiem co mam zrobić:( i tak w kółko cały dzień:( tylko jedzenie, bujanie, jedzenie, bujanie...
 
W 4. miesiącu jest typowy regres snu, więc to wszystko normalne :) Powiedz mi jeszcze, o której macie pobudkę rano i po jakim czasie proponujesz pierwszą drzemkę?
Pisałaś chyba o metodach usypiania, opowiesz coś? Mój ma wprawdzie dopiero 2 miesiace, ale ciężko go zachęcić do drzemki w dzień, a jak już uśnie, to zazwyczaj lekkim snem i łatwo się budzi. Działa na niego wózek i cyc, ale boję się go do tego przyzwyczajać.
 
Pisałaś chyba o metodach usypiania, opowiesz coś? Mój ma wprawdzie dopiero 2 miesiace, ale ciężko go zachęcić do drzemki w dzień, a jak już uśnie, to zazwyczaj lekkim snem i łatwo się budzi. Działa na niego wózek i cyc, ale boję się go do tego przyzwyczajać.
U mnie jest podobnie. Ja po prostu jak widzę że córka jest zmeczona, to ją usypiam do oporu. Dzisiaj spała długo, ale na początku budziła sie kilka razy, smok i wożenie. Jak widzę, że jej drzemka wystarcza to nie męczę jej spaniem na siłę.

Najlepiej śpi na zewnątrz.

Jednak też chetnie przeczytam dobre rady, bo póki co kieruję sie intuicją.
 
@Ag_92, @GwiazdaMuzykiPop no i @kubeczek2020 - już Wam piszę co i jak :) Na początek daję znać, że jak chcecie takiej uporządkowanej wiedzy od ekspertek, to ja polecam Twoja Dobranocka. Ja się od nich uczyłam i jestem za to bardzo wdzięczna, bo wiem, że dzięki temu nasze życie teraz wygląda normalnie :)
Ale postaram się opisać Wam tutaj kilka głównych zasad, którymi my się kierujemy i kierowaliśmy:
1. Po pierwsze takie maluszki do 3 miesiąca to bez przeszkód usypiajcie na cycu czy w wózku! Spanie przy piersi jest dla dzieci normalne i jeśli działa, to na początku nie ma sensu tego zmieniać.
2. Już właśnie w okolicach tego 3 miesiąca warto zacząć wprowadzać rytuał przed snem nocnym i przed drzemkami. Ważne, żeby on zawsze wyglądał tak samo i żeby naprawdę regularnie go stosować, bo dzięki temu dziecko zacznie rozumieć, że teraz jest pora spania.
3. Okna aktywności! U nas to kompletnie leżało i przez to synek był wiecznie przemęczony. A wbrew pozorom przemęczone dziecko śpi jeszcze gorzej. Na pewno gdzieś znajdziecie, jakie powinny być czasy tych okien aktywności w poszczególnym wieku. I serio na początku lepiej proponować sen nawet trochę za wcześnie, byle dziecko nie było już przetrzymane, bo wtedy jest masakra, szczególnie u tych młodszych dzieci. I jeśli np. okno aktywności ma trwać 2 h, to znaczy, że po tych 2 godzinach dziecko już powinno spać, więc rytuał zaczynacie 15-20 minut wcześniej (na pewno z czasem wyczujecie, jak to jest w Waszym przypadku).
4. Krótkie drzemki w tym wieku to niestety norma i tak one będą wyglądać u dzieci, które nie potrafią łączyć ze sobą cyklów snu, bo są usypiane w jakiś aktywny sposób i przy przejściu z cyklu do cyklu oczekują tego samego (np. piersi czy bujania). Mój syn ma 11 miesięcy i co prawda drzemki 35-minutowe zdarzają mu się już rzadko, ale i tak sam prześpi 45-55 minut, a że jest na dwóch drzemkach, to widać, że to jest dla niego za krótko i na jedną z drzemek jeszcze go dosypiam. Dlatego próbujcie też w ten sposób, szczególnie na pierwszej drzemce, bo jak pierwsza jest za krótka, to później już cały dzień się rozjeżdża. Na początku dosypianie może nie wychodzić, ale próbujcie codziennie do skutku. Pamiętam ten dzień, kiedy pierwszy razy udało mi się przedłużyć drzemkę syna i spał chyba 2,5 h a jak się obudził to jak nowe dziecko. Ja sobie pojechałam do galerii, a on został z tatą i świetnie się bawili. Miał wtedy jakieś niecałe 7 miesięcy. Serio, w końcu zobaczyłam, że mój syn to wesoły, uśmiechnięty chłopczyk.
5. Jak nie uda się przedłużyć drzemki, to kolejną proponowałabym wcześniej niż wskazywałoby na to okno aktywności. Zgodzę się, że ten wiek 4-6 miesięcy jest bardzo trudny, bo ja też pamiętam to jako wieczne usypianie i też już miałam dosyć, szczególnie że w czasie tak krótkiej drzemki to ani nic się nie zrobi, ani porządnie nie odpocznie. Usypiałam syna na rękach, trzymałam 10 minut, odkładałam i zostawało mi jakieś max 20 :) No masakra, ale to minie dziewczyny!
5. Drzemki kontaktowe to nic złego. Jeśli np. dzieci zasypiają Wam na rękach i budzą się po odłożeniu, to spróbujcie położyć je na sobie. I same skorzystajcie z drzemki! Ja wiem, że to jest frustrujące, sama do niedawna jak dosypiałam syna po tej pierwszej pobudce, to musiałam z nim leżeć, bo nie było szans go odłożyć. Wy macie jeszcze małe bobasy, więc uwierzcie, jak się wyśpią, to będą miały dużo lepszy humor i wtedy hop na matę, a Wy możecie sprzątać, gotować czy co tam chcecie. Ja z moim harpaganem to już nic nie zrobię, bo trzeba go na każdym kroku pilnować :p
6. Jak dziecko zasypia przy piersi, to w okolicach tego 4 miesiąca zaczęłabym próby usypiania na rękach, bo później będzie ciężko odzwyczaić od cyca. Dajcie sobie czas i róbcie to na spokojnie, jak będzie ciężki i długi płacz nie do ukojenia, to podajcie ta pierś. Podobno to nie jest dobre, bo dziecko nie uczy się w ten sposób konsekwencji, ale myślę, że każda mama zna swoje dziecko najlepiej - będziecie widziały, kiedy ten płacz da się ukoić w inny sposób, a kiedy nie.
7. Jak nie działa usypianie na rękach, to spróbujcie piłki takiej do fitnessu i lekkiego podskakiwania. U nas to działało cuda. Uwierzcie mi, nie miałam pojęcia, że są dzieci, które nie zasypiają na rękach przy normalnym chodzeniu - mój syn taki był. On potrzebował ruchu góra-dół i dopiero jakoś w okolicy 5-6 miesiąca pierwszy raz zasnął mi jak go bujałam na rękach. Popłakałam się wtedy z radości :) Bo to oznaczało, że możemy wyjść z domu i że jeśli wypadnie pora drzemki, to będę w stanie go uśpić.
8. U dzieci 6-miesięcznych i starszych warto powoli próbować usypiania stacjonarnego, czyli z rodzicem na łóżku. Jak macie dzieci z mocnym charakterem, to to trochę potrwa i na początku będzie płacz, ale w końcu się uda. Obserwujcie dzieciaczki i jak widać, że kompletnie sobie z tym nie radzą to odpuśćcie i np. schodźcie powoli z usypiania przez bujanie do usypiania na rękach bez bujania.
9. W nocy warto spróbować współspania. Ja jestem ciągle kp i w najtrudniejszych chwilach, kiedy syn budził się co 40 minut, to był dla mnie jedyny ratunek. Po prostu zmieniałam strony i zasypiałam dalej. W tych kryzysowych momentach odpuszczałam jakiekolwiek oczekiwania w stosunku do siebie i wyrzucałam z głowy te natrętne słowa "przyzwyczaiłaś do cyca, to teraz masz". Aczkolwiek jest w tym ziarenko prawdy, bo w pewnym momencie te wybudzenia robią się nawykowe. Nie z głodu, tylko po prostu z chęci possania. Dlatego jeśli tylko macie siły, to co którąś pobudkę (jeśli jest ich dużo) warto usypiać w inny sposób, żeby nie było za każdym razem piersi. I w sumie w miarę możliwości dbajcie też o to, żeby dziecko nie zasypiało z piersią w buzi, tylko jak już widać, że niby jeszcze ciumka, ale już śpi, to można delikatnie zabrać.
10. No i na koniec chyba najważniejsze - niektóre dzieci po prostu tak mają, że są trudniejszymi przypadkami z tym spaniem. Ale to nie jest Wasza wina i w ogóle niczyja, nie ma w tym nic złego. I wiem, że w tym momencie macie wszystkiego dość (sama powtarzałam, że święty by tego nie zniósł), ale naprawdę - to w końcu minie. A w tym czasie spróbujcie sobie odpuścić różne oczekiwania i po prostu słuchajcie swojej matczynej intuicji, bo ona Wam dobrze podpowiada. Idźcie za tym, czego potrzebuje dziecko, a jednocześnie dawajcie mu przestrzeń na coraz większą samodzielność.

To tyle na ten moment, jak macie jakieś pytania, to postaram się na nie odpowiedzieć :) I jak coś mi się przypomni, to jeszcze dopiszę
 
I w sumie jeszcze 2 sprawy:
1. Uważajcie na to, żeby dziecko nie miało zbyt wielu bodźców w ciągu dnia. Absolutnie nie włączajcie telewizora, nawet jeśli leci sobie w tle. Tak samo radio czy ogólnie muzyka - można posłuchać, ale tak świadomie, a nie że cały dzień leci. Uważajcie też na grające zabawki, tu trzeba mocno z umiarem i na pewno już nie przed snem nocnym.
2. Dawajcie dzieciom przestrzeń na samodzielność. Ja tutaj zrobiłam ogromny błąd, bo jak synek był mały i tylko się wiercił, to od razu go brałam i usypiałam, a to było głupie z mojej strony. Zawsze najpierw patrzcie, czy dziecko nie jest w stanie samo zasnąć.
 
reklama
Nie no, fajnie, że poradziłaś sobie ze snem swojego dziecka, ale powiem Ci, że gdybym ja w tamtych czarnych czasach założyła wątek podobny do autorki i przeczytałabym taki elaborat, to załamałabym się jeszcze bardziej. Tak, ja wiem, że dziewczyny pytały, tylko chciałam zwrócić uwagę, że metody, które działają na jedno dziecko, mogą nie zadziałać na drugie. Przedstawianie ich jako proste, łatwe, uniwersalne i dające szybki efekt jest kolejnym cierniem na drodze matki z depresją. Pyta siebie dlaczego ona tak nie umie, dlaczego jej dziecko nie współpracuje, co jest z NIĄ nie tak, bo przecież to nie wina dziecka, to ONA musi robić coś źle.
Nie tędy droga.
Nie wiem jak u innych mam opanowanych przez tego demona jakim jest depresja, ale mnie historie o tym jak się komuś pięknie udaje i jak sobie radzi tylko przygnębiały. Ktoś w depresji nie chce słuchać, że ktoś sobie dał radę, bo w takiej rozmowie nie o drugą osobę chodzi, a o tę chorą. To jej trzeba poświęcić swój czas, słuchać, a porady zachować na chwilę, kiedy sama o nie zapyta.

I tak, wiem, że odpowiedziałaś na pytanie. Ja natomiast chciałam zwrócić uwagę na to, że wątek założyła dziewczyna w depresji.
 
Do góry