Mój mąż ma takie wzorce z domu, że to kobieta głównie zajmuje się dziećmi a mężczyzna jest od zarabiania pieniędzy, w tym utwierdza to też przy każdej okazji jego mama która twierdzi że ona chowała 3 dzieci i dała radę. Jej zdaniem skoro kobieta nie pracuje to całość opieki nad dzieckiem i nad domem spada na kobiete.
Pewnie masz rację, tylko w tej chwili chyba nie czuje sie na siłach walczyć z tymi przyzwyczajeniami bo wiem że będzie z tego afera i usypianie zajmie jeszcze dłużej niż w tej chwili. Myślę że muszę zostawić to na czas gdy mąż będzie miał urlop jakiś i będzie mógł się włączyć w usypianie jej bez tych wspomagaczy
Generalnie to nie jest tak że on się nie zajmuje małą. Bawi się z nią, i przewinie i wykąpie, ogólnie zrobi niby wszystko ale co z tego jeśli w momencie jak on się zajmuje małą to ja ogarniam chatę obiad lub spędzam czas ze starszą.
Mąż albo wraca z pracy późnym wieczorem kiedy już śpimy albo popołudniem, ale wtedy nagle ma milion zajęć na ogrodzie albo bierze psa i idzie na godzinny spacer, bo to jego odpoczynek po pracy. A jak już zajmie się chwilę mała no to ja mam co najwyżej czas się wykąpać i skupić na starszej córce pomoc jej w lekcjach itd.
Moja teściowa wychowała 4 dzieci i też zajmowała się domem, a teść pracował. Za to ja z mężem wspólnie się dzielimy obowiązkami domowymi mimo tego, że ja jestem na ,,urlopie" macierzyńskim. Więc dla mnie wzorce z domu to żadne usprawiedliwienie.
Problem leży w tym, że do tej pory twój maz obowiązków nie wykonywał a ty się na to zgadzalas, bo taki mieliście uklad, więc dla niego to będzie terapia szokowa, ale według mnie bez tego się nie obedzie.
Pomoc w lekcjach córce to też obowiązek obojga rodziców, a nie tylko twój.
On idzie na godzinny spacer odpocząć, a ty nie śpisz od kilku miesiecy i jesteś na lekach. Coś tu jest nie halo. Skoro on uważa, że mężczyzna jest od zarabiania pieniędzy to niech wyda te zarobione pieniądze na catering albo panią sprzątająca raz w tygodniu, bo jego żona jest chora i potrzebuje pomocy. Depresja to jest choroba.