@Ag_92,
@GwiazdaMuzykiPop no i
@kubeczek2020 - już Wam piszę co i jak
Na początek daję znać, że jak chcecie takiej uporządkowanej wiedzy od ekspertek, to ja polecam Twoja Dobranocka. Ja się od nich uczyłam i jestem za to bardzo wdzięczna, bo wiem, że dzięki temu nasze życie teraz wygląda normalnie
Ale postaram się opisać Wam tutaj kilka głównych zasad, którymi my się kierujemy i kierowaliśmy:
1. Po pierwsze takie maluszki do 3 miesiąca to bez przeszkód usypiajcie na cycu czy w wózku! Spanie przy piersi jest dla dzieci normalne i jeśli działa, to na początku nie ma sensu tego zmieniać.
2. Już właśnie w okolicach tego 3 miesiąca warto zacząć wprowadzać rytuał przed snem nocnym i przed drzemkami. Ważne, żeby on zawsze wyglądał tak samo i żeby naprawdę regularnie go stosować, bo dzięki temu dziecko zacznie rozumieć, że teraz jest pora spania.
3. Okna aktywności! U nas to kompletnie leżało i przez to synek był wiecznie przemęczony. A wbrew pozorom przemęczone dziecko śpi jeszcze gorzej. Na pewno gdzieś znajdziecie, jakie powinny być czasy tych okien aktywności w poszczególnym wieku. I serio na początku lepiej proponować sen nawet trochę za wcześnie, byle dziecko nie było już przetrzymane, bo wtedy jest masakra, szczególnie u tych młodszych dzieci. I jeśli np. okno aktywności ma trwać 2 h, to znaczy, że po tych 2 godzinach dziecko już powinno spać, więc rytuał zaczynacie 15-20 minut wcześniej (na pewno z czasem wyczujecie, jak to jest w Waszym przypadku).
4. Krótkie drzemki w tym wieku to niestety norma i tak one będą wyglądać u dzieci, które nie potrafią łączyć ze sobą cyklów snu, bo są usypiane w jakiś aktywny sposób i przy przejściu z cyklu do cyklu oczekują tego samego (np. piersi czy bujania). Mój syn ma 11 miesięcy i co prawda drzemki 35-minutowe zdarzają mu się już rzadko, ale i tak sam prześpi 45-55 minut, a że jest na dwóch drzemkach, to widać, że to jest dla niego za krótko i na jedną z drzemek jeszcze go dosypiam. Dlatego próbujcie też w ten sposób, szczególnie na pierwszej drzemce, bo jak pierwsza jest za krótka, to później już cały dzień się rozjeżdża. Na początku dosypianie może nie wychodzić, ale próbujcie codziennie do skutku. Pamiętam ten dzień, kiedy pierwszy razy udało mi się przedłużyć drzemkę syna i spał chyba 2,5 h a jak się obudził to jak nowe dziecko. Ja sobie pojechałam do galerii, a on został z tatą i świetnie się bawili. Miał wtedy jakieś niecałe 7 miesięcy. Serio, w końcu zobaczyłam, że mój syn to wesoły, uśmiechnięty chłopczyk.
5. Jak nie uda się przedłużyć drzemki, to kolejną proponowałabym wcześniej niż wskazywałoby na to okno aktywności. Zgodzę się, że ten wiek 4-6 miesięcy jest bardzo trudny, bo ja też pamiętam to jako wieczne usypianie i też już miałam dosyć, szczególnie że w czasie tak krótkiej drzemki to ani nic się nie zrobi, ani porządnie nie odpocznie. Usypiałam syna na rękach, trzymałam 10 minut, odkładałam i zostawało mi jakieś max 20
No masakra, ale to minie dziewczyny!
5. Drzemki kontaktowe to nic złego. Jeśli np. dzieci zasypiają Wam na rękach i budzą się po odłożeniu, to spróbujcie położyć je na sobie. I same skorzystajcie z drzemki! Ja wiem, że to jest frustrujące, sama do niedawna jak dosypiałam syna po tej pierwszej pobudce, to musiałam z nim leżeć, bo nie było szans go odłożyć. Wy macie jeszcze małe bobasy, więc uwierzcie, jak się wyśpią, to będą miały dużo lepszy humor i wtedy hop na matę, a Wy możecie sprzątać, gotować czy co tam chcecie. Ja z moim harpaganem to już nic nie zrobię, bo trzeba go na każdym kroku pilnować
6. Jak dziecko zasypia przy piersi, to w okolicach tego 4 miesiąca zaczęłabym próby usypiania na rękach, bo później będzie ciężko odzwyczaić od cyca. Dajcie sobie czas i róbcie to na spokojnie, jak będzie ciężki i długi płacz nie do ukojenia, to podajcie ta pierś. Podobno to nie jest dobre, bo dziecko nie uczy się w ten sposób konsekwencji, ale myślę, że każda mama zna swoje dziecko najlepiej - będziecie widziały, kiedy ten płacz da się ukoić w inny sposób, a kiedy nie.
7. Jak nie działa usypianie na rękach, to spróbujcie piłki takiej do fitnessu i lekkiego podskakiwania. U nas to działało cuda. Uwierzcie mi, nie miałam pojęcia, że są dzieci, które nie zasypiają na rękach przy normalnym chodzeniu - mój syn taki był. On potrzebował ruchu góra-dół i dopiero jakoś w okolicy 5-6 miesiąca pierwszy raz zasnął mi jak go bujałam na rękach. Popłakałam się wtedy z radości
Bo to oznaczało, że możemy wyjść z domu i że jeśli wypadnie pora drzemki, to będę w stanie go uśpić.
8. U dzieci 6-miesięcznych i starszych warto powoli próbować usypiania stacjonarnego, czyli z rodzicem na łóżku. Jak macie dzieci z mocnym charakterem, to to trochę potrwa i na początku będzie płacz, ale w końcu się uda. Obserwujcie dzieciaczki i jak widać, że kompletnie sobie z tym nie radzą to odpuśćcie i np. schodźcie powoli z usypiania przez bujanie do usypiania na rękach bez bujania.
9. W nocy warto spróbować współspania. Ja jestem ciągle kp i w najtrudniejszych chwilach, kiedy syn budził się co 40 minut, to był dla mnie jedyny ratunek. Po prostu zmieniałam strony i zasypiałam dalej. W tych kryzysowych momentach odpuszczałam jakiekolwiek oczekiwania w stosunku do siebie i wyrzucałam z głowy te natrętne słowa "przyzwyczaiłaś do cyca, to teraz masz". Aczkolwiek jest w tym ziarenko prawdy, bo w pewnym momencie te wybudzenia robią się nawykowe. Nie z głodu, tylko po prostu z chęci possania. Dlatego jeśli tylko macie siły, to co którąś pobudkę (jeśli jest ich dużo) warto usypiać w inny sposób, żeby nie było za każdym razem piersi. I w sumie w miarę możliwości dbajcie też o to, żeby dziecko nie zasypiało z piersią w buzi, tylko jak już widać, że niby jeszcze ciumka, ale już śpi, to można delikatnie zabrać.
10. No i na koniec chyba najważniejsze - niektóre dzieci po prostu tak mają, że są trudniejszymi przypadkami z tym spaniem. Ale to nie jest Wasza wina i w ogóle niczyja, nie ma w tym nic złego. I wiem, że w tym momencie macie wszystkiego dość (sama powtarzałam, że święty by tego nie zniósł), ale naprawdę - to w końcu minie. A w tym czasie spróbujcie sobie odpuścić różne oczekiwania i po prostu słuchajcie swojej matczynej intuicji, bo ona Wam dobrze podpowiada. Idźcie za tym, czego potrzebuje dziecko, a jednocześnie dawajcie mu przestrzeń na coraz większą samodzielność.
To tyle na ten moment, jak macie jakieś pytania, to postaram się na nie odpowiedzieć
I jak coś mi się przypomni, to jeszcze dopiszę