reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja macierzyństwo?

Nie no, fajnie, że poradziłaś sobie ze snem swojego dziecka, ale powiem Ci, że gdybym ja w tamtych czarnych czasach założyła wątek podobny do autorki i przeczytałabym taki elaborat, to załamałabym się jeszcze bardziej. Tak, ja wiem, że dziewczyny pytały, tylko chciałam zwrócić uwagę, że metody, które działają na jedno dziecko, mogą nie zadziałać na drugie. Przedstawianie ich jako proste, łatwe, uniwersalne i dające szybki efekt jest kolejnym cierniem na drodze matki z depresją. Pyta siebie dlaczego ona tak nie umie, dlaczego jej dziecko nie współpracuje, co jest z NIĄ nie tak, bo przecież to nie wina dziecka, to ONA musi robić coś źle.
Nie tędy droga.
Nie wiem jak u innych mam opanowanych przez tego demona jakim jest depresja, ale mnie historie o tym jak się komuś pięknie udaje i jak sobie radzi tylko przygnębiały. Ktoś w depresji nie chce słuchać, że ktoś sobie dał radę, bo w takiej rozmowie nie o drugą osobę chodzi, a o tę chorą. To jej trzeba poświęcić swój czas, słuchać, a porady zachować na chwilę, kiedy sama o nie zapyta.

I tak, wiem, że odpowiedziałaś na pytanie. Ja natomiast chciałam zwrócić uwagę na to, że wątek założyła dziewczyna w depresji.
Serio? Przeczytaj mój punkt 10, gdzie ewidentnie napisałam, że niektóre dzieci są trudniejszymi przypadkami i to niczyja wina. Czy ja sobie poradziłam ze snem mojego dziecka? Na tyle, na ile on sam mi na to pozwolił. Większość osób jak słyszy, jak on w tym momencie śpi, to się łapie za głowę. Bo waży już 10 kg, a jest w większości usypiany na rękach, jeszcze do niedawna budził się w nocy co 40-60 minut i to z takim krzykiem, że aż się zanosił. Jak był mały to przy zmianie pieluszki musieliśmy mieć non stop włączoną suszarkę, bo inaczej z płaczu łapał długie bezdechy. Jest kochanym i bystrym chłopcem, ale temat jego snu do tej pory przyprawia mnie o dreszcze.
Więc jeszcze daleko nam do idealnego snu, ale te wszystkie metody, które opisałam, bardzo nam pomogły, mimo że oczywiście nie działały od razu - potrzeba było na to dużo czasu i akceptacji, że moje dziecko jest pod tym względem bardziej wymagające.
Nie wiem, czy miałam depresję, bo nie diagnozowałam się, ale na pewno miałam bardzo silnego baby bluesa, więc w jakimś stopniu wiem, jak to jest. I wiem też, że na mój stan ogromny wpływ miało właśnie to, że mój syn słabo spał, a jak nie był na cycku, to non stop wrzeszczał.
I tak, też szukałam wtedy wsparcia (zresztą wydaje mi się, że dałam je wcześniej autorce, bo poradziłam jej wizytę u specjalisty), ale szukałam też konkretnych wskazówek, co mogę zrobić, żeby jakoś pomóc dziecku i sobie. I mimo że faktycznie tutaj potrzeba było czasu, to te wymienione przeze mnie rzeczy naprawdę zrobiły dużą różnicę.
No np. to skakanie na piłce. Serio dla mnie wtedy nie do pomyślenia było, że miesięczne dziecko nie uspokaja się noszone i bujane na rękach. Moja mama i teściowa były w szoku, obie próbowały i nic nie działało. Dopiero jakoś przez przypadek odkryłam, że jak robię przysiady, to syn się uspokaja prawie od razu. No ale żeby nie obciążać kolan, to używaliśmy piłki ;)
 
reklama
Mówisz "my", wspominasz o mamie i teściowej. Autorka wyraźnie powiedziała, że na ten moment jest sama. Wydaje mi się, że teraz potrzebuje siły na to, żeby po prostu być, a na porady i szukanie rozwiązań przyjdzie czas. Bo jest bejbi blues, a jest depresja. Jest obniżenie nastroju i jest ból całego ciała przy wstawaniu z łóżka. Są wahania nastroju i jest jeden nastrój - ciemność. W tym drugim przypadku nie pomogą najlepsze rady i chęci, tylko leki i/lub terapia.
 
Jasne, ja tego nie neguję i zgadzam się, że w pierwszej kolejności warto udać się do psychologa/psychiatry. Tylko pozostaje jeszcze pytanie, czy autorka ma tak od początku czy dopiero od niedawna, kiedy jej dziecko zrobiło się dużo bardziej wymagające. Bo chyba zgodzisz się ze mną, że brak snu i czasu dla siebie może być powodem powstania czy pogłębienia depresji. Fakt, że ja jestem osobą, która zazwyczaj szuka konkretnego i logicznego rozwiązania, no ale prawda jest taka, że większość dzieci jeśli dobrze śpi, to jest też dużo mniej absorbująca i marudna w ciągu dnia.
Jeszcze tak gwoli ścisłości - moi rodzice mieszkają daleko i do tej pory byli u nas zaledwie 3 razy. Teściowa pierwszy raz wzięła wnuka na spacer jak miał 9 miesięcy, bo wcześniej bała się, że zacznie jej się zanosić i nie będzie umiała go uspokoić. Więc pomocy to ja od nich nie miałam :)
Mój mąż też pracuje, więc siłą rzeczy to ja większość czasu zajmowałam się dzieckiem, ale nigdy nie było takiej sytuacji, żeby wyjechał na kilka dni. Raz rozłożyła go grypa i jak przez ten czas wszystko musiałam robić sama, to myślałam, że oszaleję i tak - wyłam z bezsilności. Więc domyślam się, że taka jednostronna odpowiedzialność jest strasznie stresująca i przygniatająca.
 
Też masz rację, ja po prostu jestem wyczulona na "konkrety i rozwiązania", bo mam w bliskim otoczeniu osobę, która zawsze ucinała próby zwierzeń i stąd moja awersja do takiego podejścia. Wybacz ;) Mi się to kojarzy z uczeniem chodzenia osobę, która straciła w wypadku nogę, zanim jeszcze zabezpieczy się ją przed utratą krwi i śmiercią. Najpierw postawić na nogi, potem radzić :)
 
Kochana @Malina126 i Kochana @Angiee,
Obydwie macie rację i obydwie dajecie mi dobre rady, każda na swój sposób:) Wasze wypowiedzi chodź różne to są wartościowe ale mają wspólną cechę - chcecie dla mnie dobrze. Napisałam ten post w głębokim smutku, przeogromnej samotności i sięgając totalnie dna w głowie ale każda z Was chce dodać mi sił, ja tak czuję i wiem że tak jest!
Ułożyłam sobie dzięki temu plan że najpierw psychiatra a później próba poprawny jakości snu u dziecka. Najpierw ja bo jeśli nic ze sobą nie zrobię to...(same wiecie bo przechodziłyście/przechodzicie trudny okres) syn nie będzie szczęśliwy widząc mamę która nie potrafi zapanować nad emocjami i wiecznie przygnębioną.
Proszę trzymajcie za mnie kciuki, mąż wraca w poniedziałek a ja już coraz gorzej funkcjonuje. Ból niesamowity ale ostatkiem sił walczę. Na wtorek umówiłam się do psychiatry i to może dziwnie zabrzmieć ale nie mogę się doczekać.
 
Kochana @Malina126 i Kochana @Angiee,
Obydwie macie rację i obydwie dajecie mi dobre rady, każda na swój sposób:) Wasze wypowiedzi chodź różne to są wartościowe ale mają wspólną cechę - chcecie dla mnie dobrze. Napisałam ten post w głębokim smutku, przeogromnej samotności i sięgając totalnie dna w głowie ale każda z Was chce dodać mi sił, ja tak czuję i wiem że tak jest!
Ułożyłam sobie dzięki temu plan że najpierw psychiatra a później próba poprawny jakości snu u dziecka. Najpierw ja bo jeśli nic ze sobą nie zrobię to...(same wiecie bo przechodziłyście/przechodzicie trudny okres) syn nie będzie szczęśliwy widząc mamę która nie potrafi zapanować nad emocjami i wiecznie przygnębioną.
Proszę trzymajcie za mnie kciuki, mąż wraca w poniedziałek a ja już coraz gorzej funkcjonuje. Ból niesamowity ale ostatkiem sił walczę. Na wtorek umówiłam się do psychiatry i to może dziwnie zabrzmieć ale nie mogę się doczekać.
Czekamy na relację i trzymamy kciuki 😘 Gdybyś chciała pogadać, to napisz na priv. Jak najspokojniejszego wieczoru i nocy ❤️
 
A ja tylko chciałam ci podziękować za ten wpis, bo czuję że jest trochę o mnie. Mój syn urodził się z sksem, obecnie nosi szynę Mitchella 23 h/D. Moje macierzyństwo to pieprzony hardcore, przed szyna udawało się go usypiać na piersi teraz przez to ze ma nogi cały czas w tym samym ułożeniu to nie zawsze umie dobrze chwycić i jest wycie. Ciagle martwienie się o jego przyrosty wagowe tez mi nie pomagają, ostatecznie przegrywam batalię o KP i czuje się z tym psychicznie rownie dobrze jak z tym ze mieliśmy indukcje zakończona cesarka na cito. Nie mamy stałego miejsca pobytu, bo mąż sporo pracuje i często na przykład tydzień jesteśmy u rodziców - wtedy się nie widzimy. Ja zaczęłam psychoterapię, ale i tak sporo łez wylewam i jestem tak nieludzko wręcz zmeczona. Olguś spi wyłącznie na spacerach (moje nogi nie pozdrawiają), dzisiaj pierwszy raz w nocy miał tylko jedna przerwe na karmienie. Jest bardzo marudny a ja już czasem nie wiem czy to głód, czy zmęczenie, czy ta nóżka w szynie.
Także chciałam tylko napisać ze jesteś niesamowicie dzielna, a twoje maleństwo ma ogromne szczęście że ma tak silną mame.
 
U mnie na pokładzie 14tygodni urodzeniowych/2 tygodnie korygowane i codzienne wrzaski od 20 do 22. Histerie takie, że uspokoić nie idzie.
Wczoraj już nie wiedziałam, co zrobić, położyłam go na łóżku, położyłam się obok i czekałam, że się zmęczy i mu przejdzie. Przeszło i zasnął 🤷‍♀️ pewnie kolki, ale żywcem nie wiem, jak go uśpić. Jak już zaśnie to w nocy jest już ładnie, 2 pobudki na jedzenie i od razu lulu, ale bajlando wieczorne to mamy czasem i od 19, czasem od 22, finalnie spanie zawsze 23/24, więc w najgorszym momencie to 4h wrzasków.
 
U mnie na pokładzie 14tygodni urodzeniowych/2 tygodnie korygowane i codzienne wrzaski od 20 do 22. Histerie takie, że uspokoić nie idzie.
Wczoraj już nie wiedziałam, co zrobić, położyłam go na łóżku, położyłam się obok i czekałam, że się zmęczy i mu przejdzie. Przeszło i zasnął 🤷‍♀️ pewnie kolki, ale żywcem nie wiem, jak go uśpić. Jak już zaśnie to w nocy jest już ładnie, 2 pobudki na jedzenie i od razu lulu, ale bajlando wieczorne to mamy czasem i od 19, czasem od 22, finalnie spanie zawsze 23/24, więc w najgorszym momencie to 4h wrzasków.
u nas jest cudownie do 12-14 ale potem do wieczora odchodzi bajlando. Noce są w porządku. 🙈
 
reklama
u nas jest cudownie do 12-14 ale potem do wieczora odchodzi bajlando. Noce są w porządku. 🙈
No to u nas zależy od kupy 😂 jak nie robi przez 3-4 dni to ten trzeci i czwarty to jazda bez trzymanki. Potem jak zrobi, to jest 2 dni luzu. Ale wieczorem i tak jedt wrzask 🤷‍♀️ próbuję przetrwać, ale ciężko jest.
 
Do góry