Z tymi szwami to nie tak do końca prawda, że nie wolno ich wyciągać. Ja z powodu małej byłam w szpitalu tydzień i na 6 dobę po porodzie ( a strasznie mnie bolała rana) sam ordynator wyciagnął mi szwy. Teraz wiem dlaczego mnie tak bolało. Szył mnie lekarz "rzeźnik". Szwy gdzieś mi sie zaczęły wrastać i dlatego tak bolało i szczypało. A jak mówiłam połoznym, że boli to jakos dziwnie się na mnie patrzyły. Na pewnie gdyby normalnie się zrastało to byłoby ok.
Myslałam, że mniejszość matek karmi przez kapturki i tylko ja "wydziwiam". Ale nie, jednak mamy ten sam problem.
Już tęsknię za spacerami, od kilku dni siedzimy w domu bo mamy ten ch... katar.
Ja chyba dopiero po miesiącu wybrałam się sama do miasta do fryzjera. Siedziałam jak na szpilkach. Co chwile dzwoniłam do domu upewnić się czy wszystko w porzadku. Mała miała ściągniete moje mleczko i mąż dobrze się nią zajmował. Ale to chyba normalne schizki matek karmiących, tym bardziej, że mała miała dopiero miesiąc. Teraz juz tak nie reaguję. Oczywiście dzwonię co jakis czas ale jestem spokojniejsza.
Myslałam, że mniejszość matek karmi przez kapturki i tylko ja "wydziwiam". Ale nie, jednak mamy ten sam problem.
Już tęsknię za spacerami, od kilku dni siedzimy w domu bo mamy ten ch... katar.
Ja chyba dopiero po miesiącu wybrałam się sama do miasta do fryzjera. Siedziałam jak na szpilkach. Co chwile dzwoniłam do domu upewnić się czy wszystko w porzadku. Mała miała ściągniete moje mleczko i mąż dobrze się nią zajmował. Ale to chyba normalne schizki matek karmiących, tym bardziej, że mała miała dopiero miesiąc. Teraz juz tak nie reaguję. Oczywiście dzwonię co jakis czas ale jestem spokojniejsza.