Helou
Sie odnalazlam po dlugiej przerwie.
Ja tez juz jestem mamusia!!! ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Czytalam Wasze opowiesci z porodow i koniecznie chce Wam opowiedziec jak bylo u mnie
A wiec: urodzilam 25 listopada. 24 bylam u gina i stwierdzil on, ze wszystko niedojrzale do porodu. Ja sie uradowalam niezmiernie, bo przede mna byla przeprowadzka, i sie ucieszylam ze zdaze wszystko naszykowac dzidzi. Torby nie pakowalam do szpitala, bo stwierdzilam ze w tej sytuacji jeszcze nie warto ;D ;D ;D
W nocy wstalam sobie grzecznie na siusiu, polozylam do wyrka i po chwili poczulam, ze wody chlusnely ze mnie. No i sie zaczelo. Ale mnie strach oblecial, a raczej takie przejecie ze to juz
Tylko zmartwilam sie ze pecherz pekl, a nie ma skurczy. W pospiechu pakowalam torbe, cale szczescie maz zachowal calkowita trzezwosc umyslo i mnie uspokajal
Zleklam sie bardzo z tymi wodami, za duzo nie wiedzialam o tej sytuacji, ale wiedzialam jedno: natychmiast do szpitala. A natychmiast to mozna byc w Pile. W srodku nocy Trzcianka wydawala mi sie zbyt odleglym miejscem, poza tym zaraz mi stanela wizja cesarki przed oczami i stwierdzilam ze wole w Pile. No i tam pojechalismy.
Przyjecie na izbie przyjec to chyba pomine milczeniem, choc warto wspomniec, ze to byl koszmar!!! polozna z laska wielka mnie przyjmowala, poczulam sie jakbym cofnela z 30 lat wstecz i brakowalo coby babsko zaczelo do mnie mowic czego. Bylismy z mezem w szoku, ja robilam coraz wieksze oczy, az jej pysknelam cos z uzyciem nazwiska jakuslki i zrobila sie milsza. Polozna ta - to uwaga-Renata Gilowska, wlascicielka szkoly rodzenia. Mialam z nia do czynienia tez pozniej, to wiem ze ma taki sposob bycia, ale wtedy w srodku nocy to bylo fatalne co ona odstawiala...brrrrrrrrrrr..............
Nie mialam zadnych skurczy, polozna zbadala mnie-wszystko pozamykane. Przerazila sie ze tak to wyglada, jak wszyscy ktorzy mnie pozniej badali. Palcem zrobila rozwarcie na 1 cm, ujrzalam gwiazdy wtedy, ale pomyslalam ze bedzie gorzej....
Meza odeslali do domu, mnie zabrali na porodowke, lewatywka, prysznic, szok jak zobaczylam te warunki, w sali rodzinnej rodzila laska....Bylam zawiedziona ze tam pojechalam. Polozyli mnie w sali ogolnej, i tak lezalam pod ktg. Zero skurczy.
O 7 zmienily sie polozne i przejela mnie Pani Jola Wagner, bede ja do konca zycia pod niebiosa wynosic za to ze ze mna byla i za to jaka jest
od 9 mieli mi podawac oksytocynke, ale lekarze spozniali, w koncu przyszli o 10 - oczywiscie oksytocynka. Wczesniej dali mi antybiotyk - na pekniety pecherz. Po kilkunastu minutach przyszedl Jaskulski zmartwiony ze zaczal mi sie porod od konca i zaaplikowal mi cos tam na rozwarcie. Od 11 zaczelam miec skurcze. Jako ze ja nie usiedze na miejscu to Pani Jola dala mi stojak na kolkach i smigalam z oksytocynka po korytarzu. Juz z mezem, przyjechal po 9. Smigalam tak ze 2 gadziny, Pani Jola wygladala do mnie i mowila: Pani Magdo Pani wciaz sie smieje
Skurcze sie nasilaly, ale wszystko kontrolowalam i taka bylam zadowolona. Potem juz mi sie odechcialo gadac, smiac
Przeniesli mnie na sale porodow rodzinnych. Ok. 13 zbadal mnie lekarz rozwarcie 1,5 cm - powialo optymizmem. Skurcze sie nasilaly, od 14 jakos były coraz mocniejsze….Polozna pozwolila mi siedziec pod prysznicem, wtedy było lepiej.o 14:30 zbadal mnie lekarz i nadal mialam 1,5 cm….Wtedy się podlamalam, bo bol był już strasznisty, a tu dopiero poczatek….brak postepu mnie zdolowal, zaczelam przebakiwac do Pawla ze chce cesarke…powiedziano mi ze jeśli za 2 godziny nic się nie zmieni robia cesarke….kolejne 2 godziny to był koszmar. Co Wam będę mowic – wszystkie rodzilyscie, wiecie same…dobrze ze mialam do dyspozycji sale rodzinna bo bylam doslownie wszedzie na materacu, rzut na fotel, rzut ma lozko, rzut na meza….o 17:40 zbadal mnie lekarz -2,5 cm. Myslalam ze powie cesarka i skonczy się mój bol, a on ze akcja postepuje czekamy dalej. Podlamalam się jeszcze bardziej, Pani Jola mnie uspokajala mowiac ze za 2 godziny będzie JUŻ 4,5 cm, a ja sobie myslalam tylko to kiedy będzie 10!!!! bole się jeszcze bardziej nasilily, ok.17:10 pani Jola stwierdzila zebym poszla pod prysznic, bo mi to pomaga. Wiec poszlam z moja kroplowa, stwierdzilam jednak ze chce siusiu. Siadlam na kibelku….czuje ze chce mi się….Mowie: Pawel, chce mi się kupke, zapytaj polozna czy może mi się chcieć???????? wiec maz pyta grzecznie przybiegla w te pedy polozna i wola ze ja chyba rodze… szybko na kozetke, rozwarcie pelne….blyskawica mnie na lozko….. faza parta trwala u mnie 10 minut Pamietam to jak przez mgle, maz mowi ze się do niego smialam, ja niepamietam ani jak zapieralam się na lozku, ani czy cos mowilam….zaparlam ze 4 razy i Oliwcia była na swiecie
Dla mnie to był cud, w pol godziny rozwarcie postapilo o 7,5 cm. Parcie wspominam super
Napisalam się ale tak dlugo mnie nie było, ze jestem usprawiedliwiona
A w ogole – w dniu kiedy ja rodzilam był natlok porodow!! Przede mna na rodzinnej 2 dziewczyny, potem 3 nastepne w Sali ogolnej, biedne w tych boksach wrzeszczaly…..ja im wspolczuje jak one ulezaly, ja musialam być w ciaglym ruchu…
Pilski szpital wpominam dobrze, wg mnie warto tam rodzic, a jak się trafi na Pania Jole to w ogole!!!
Ok. koncze już, i tak pisalam Wam to na raty w 2 dni
Pozdrawiam Was serdecznie i postaram się wpadac czesciej żeby wymieniac z Wami uwagami dotyczacymi wychowywania naszych maluszkow!!! Buziaki!