Jest jeszcze jedno. Jak nauczyć czterolatka,by nie przerywał w trakcie rozmowy? Tłumaczenia nic nie dają. Dochodzi do tego,że przerywam rozmowę,by wysłuchać syna, bo obawiam się,że zaraz się wścieknie. Zazwyczaj mu mówi,że jak skończę to go wysłucham i to dziala, ale ostatnio jest"ja nie będę czekal". Jak tak dalej pójdzie to on będzie wychowywał sobie mnie. Można powiedzieć, ze proces już się rozpoczął. Nie ukrywam,że i ja nie czytam książek o takiej tematyce. Raczej kieruje się normami ogólnie przyjętymi, zdrowym rozsądkiem i odczuciami.Bylo do tej pory Ok. Synek jest naprawdę wrażliwym i kochanym dzieckiem,ale jak mu coś nie pasuje to pokazuje na co go stać. A już najgorzej się dzieje,jak pojawia się więcej ludzi. Jak wraca tata z pracy, jak jedziemy do babci.Wiem skąd ten problem,znam przyczynę, tylko nie wiem jak z tym walczyć. Czy np jak się źle zachowuje u babci to po prostu spakować manatki i do domu?
Nie chce,by córka naśladowała jego zachowania. Ma dopiero rok,ale jest bystra i obserwuje wnikliwie co się dzieje.
Jeśli czegoś wymagam, np pozbieraj klocki i już słyszę "ty ze mna","sam nie" to co powinnam zrobić? Z reguły pomagam. Jak nie vhce wykonać mojego polecenia to co? Zabrać mu zabawkę? Jakoś tych kar nie umiem dostosować do przewinienia.
Mam z córka ten sam problem. Przerywa nam rozmowy.
Mowie, ze teraz rozmawiam z tata i odwracam uwagę do męża. A jak córka znowu swoje, to mówię, ze nie mogę słuchać dwóch osób naraz i ona ma poczekać.
Chce histeryzować? Proszę bardzo. Wyjdziemy z pokoju i w spokoju dokończymy rozmowę.
Jesli jednak ładnie czeka to jak skończę rozmawiać z mężem, to sama podejmuje inicjatywę i mówię „Dobrze, już cie słucham. Co chciałaś powiedzieć?” I wtedy słucham.
Tu chodzi o to, żeby dziecko zdało sobie sprawę z tego, ze histeria nic nie wskóra. Ze co działa, to słuchanie prostych komunikatów i kierowanie się instrukcjami rodzica. Ja czasami się córkę pytam „Czy kiedykolwiek płacz coś ci załatwił.” Nie. No właśnie.
Z czego wynika złe zachowanie u babci czy jak tata wraca z pracy? Nie wiem bo u mnie jest odwrotnie. W żłobku i w gościach anioły a w domu szatany.
Dzieci nie zawsze potrafią się powstrzymać od ekscytacji. Są w końcu tylko dziećmi. Jeśli akurat nie potrzebuje to mogą sobie krzyczeć, ganiać się, klocic i wrzeszczeć. Dzieci musza mieć tez czas żeby porobić to co lubią. Idz z nimi do parku czy do lasu i niech sobie pokrzyczą, pobiegają czy co tam jeszcze.
Jesli młody ekscytuje się, bo tata wraca z pracy a on się stęsknił to nie lajaj go. Niech sobie popiszczy z ekscytacji. Tak samo u dziadków. Jak się cieszy i ekscytuje to nie zabieraj go spowrotem tylko pozwól się wyskakac. Chyba ze zamierza coś zniszczyć to wtedy nie.
Jesli u babci zachowuje się poniżej wszelkiej krytyki to jak najbardziej. Pakujesz manatki i wychodzisz do domu. Konsekwencja nieprzemyslanych działań.
Ja kiedyś pojechałam do małpiego gaju tylko po to, żeby po pięciu minutach wyjść, bo się nie dało. Wrocilam do domu i już. Konsekwencja braku manier i złego zachowania jest taka, ze nikt nie chce z taka osoba przebywać. Dziecko nie jest wyjątkiem.
Jak on chce towarzystwa w sprzątaniu klocków to ty mu powiedz, ze chcesz towarzystwa przy zmywaniu. Albo praniu, albo sprzątaniu łazienki. Tylko bądź przygotowana na to, ze on może ci zechcieć towarzyszyć
Wtedy trzeba być słownym.
Tylko upewnij się, ze on najpierw z tobą posprząta czy pozmywa zanim ty posprzątasz jego klocki
jeśli będzie chciał pomoc to niech pomaga. W ten sposób uczy się współpracy i odpowiedzialność. Ty jednocześnie pokazujesz mu, ze jesteś słowna i wasza współpraca jest dla ciebie ważna.