Natis- Ty to złota kobieta jesteś, naprawdę
Sama wiele trudów znosisz, a jeszcze z innymi dobrym słowem się podzielisz;-) Też ostatnio mam takie nastroje i wątpliwości jak Asiulka... Czy sobie poradzę, zwłaszcza na początku, czy będę umiała się nim zająć, rozpoznam w razie "w" co mu dolega, czy go nie skrzywdzę... W najgorszych dniach myślę, czy ja w ogóle chcę... po czym dostaję zimny prysznic jak np. w poniedziałek na badaniu - (byliśmy na 4d, w babce medica - super!) okazało się, że mam pępowinę dwunaczyniową, a dzidziol ma mały brzuszek... I mimo, że lekarz zapewniał, że jest wszystko ok (z serduszkiem, z nerkami, nie ma roszczepu, widać było paluszki u nóżek i rączki, jedną sobie włożył pod główkę i robił buzią amam
) to ja mam jednak stracha... Naczytałam się o tej pępowinie i prawie sfixowałam...
Raz myślę, że chciałabym, żeby było już "po" ale do tego jeszcze trzeba urodzić, o czym myśl przyprawia mnie o niemałe dreszcze...
Znowu za chwilę twierdzę, że niech dzidzia sobie siedzi i rośnie... I tak w kółko. Już nieraz sama z sobą nie mogę wytrzymać... Także Asiulka - jedziemy na tym samym wózku (ale na Twoim, bo ja nie zakupiłam jeszcze
).
Natis - mam nadzieję, że dostaniesz jutro przepustkę i złapiesz kilka oddechów w swoich domowych progach przed przyjściem Lenki
Aj, nie wiecie jak mnie szef wkurzył!! Ajjj
W zeszłym tyg. dałam mu zwolnienie na tą moją rwę - 5 dni roboczych, przy czym tylko w pt. faktycznie w pracy nie byłam - a tak codziennie coś było do zrobienia z czym beze mnie by sobie nie poradził. Więc ja tak jeździłam dzielnie, objedzona prochami. Ustaliliśmy, że zwolnienia nie bierzemy pod uwagę. I co...? W pon. przyłapałam go na skanowaniu mojego l4 do księgowej - bo trzeba mi wynagrodzenie wyliczyć. Tak się wkurzyłam - powiedziałam co o tym myślę, że się z gęby d**y nie robi, po czym sama sobie "wyliczyłam" kasę rozdzierając l4 na kawałki... No co za %#$$#
Tu nie chodzi o $ tylko o sam fakt, mogłam w domu siedzieć i palcem nie kiwnąć, ale chodziłam bo mnie prosił, nawet pojechałam z nim na spotkanie z klientem, a ten tak o...
Do tego jeszcze b/ż mojego W daje się we znaki. Z niej też niezła matrona. Bezczelnie do mnie maile wypisuje, ajj nawet nie będę przytaczać bo szkoda na nią czasu... Z tym chwastem to akurat sobie poradzę
No, i pierwszy dzień majówki minął, jak dobrze, że jutro czwartek (wolny!). Tatusiowi zrobię remanent w szafie, ze wskazaniem zrobienia miejsca dla Synka
, pójdę na pobranie (ciekawe jak tam moja glukoza, wynik powinien być...) i może na jakieś ciuchy - nie mam w czym chodzić!!