hej
ech nienawidzę tego rzygania - niby już tylko raz dziennie, ale kurde, jestem w połowie ciąży a nadal
ech to trochę głupio z tym ojcowskim, ale w związku z tym że nie można razem, to u nas chyba będzie to tak wyglądało, że ja będę mieć roczny macierzyński, potem wypoczynkowy [wtedy Adam weźmie ojcowski] i ja po wypoczynkowym pójdę na wychowawczy, a on skończy wtedy ojcowski
To ja juz sie pogubilam. Czyli ile maz moze miec wolnego zaraz po porodzie,zeby mnie wesprzec? Moze w ogole?
Xez, dzieki. No to juz wiem kiedy moj Piotrek wykorzysta tydzien wypoczynkowego
na pewno jest okolicznościowy - 2 dni, a potem chyba najlepiej wypoczynkowy wziąć.... chyba że po cesarce dostanie zwolnienie opiekuńcze, ale to się chyba średnio kalkuluje
Sa firmy które daja 3 miesiace, ale zwykle potem dostaje sie grosze. Wszystko zależy od składki.
My ubezpieczylismy się w Allians, oni maja 9 miesiecy karencji a przy najniższej składce za urodzeie dziecka jest coś koło 1000zł.
My płacimy ciut wiecej. Irek ubezpieczony jest jeszcze na uniwerku, on dostanie najwiecej bo koło 4tys.
Ja coś koło 2tyś.
Mamy też fundusz dla Krzysia. Bardzo polecam.
Jesli chcecie zabezpieczyc przyszłosc dziecka na naukę czy leki w razie choroby to dabrdzo dobra inwestycja.
Tym akurat zajmuje sie Irek, płacimy koło 100zł miesiecznie, musialaby go zapytac dokładnie, ale teraz poszedł na korepetycje.
wow, to niezła kasę dostaniecie - my liczymy na becikowe [o ile się załapiemy] no iz ubezpieczeń grupowych, ale u mojego i u mnie to lekka lipa, bo tylko po tysiaku dostaniemy
a ja się zastanawiam jak to będzie z liczeniem becikowego - bo dochód poniżej 1992 zł na osobę w rodzinie- i pytanie na osobę bez dziecka czy z dzieckiem? u nas jest tak, że jak nas policzą jako troje to się nie załapiemy, a jak czworo to się załapiemy...
jak ja urodziłam to mój tata wpadł się przywitał i wypadł, mama z ciotką posiedziały chwilę [ciotka jest położną w usa i akurat była u nas w odwiedzinach i dlatego przyszła, pokazała mi kilka rzeczy]
teściowa i siostra męża zadzwoniły do niego czy mogą przyjechać w odwiedziny i pozwoliliśmy im
ale jak kuzynka moja napisała "kiedy możemy wpaść w odwiedziny" to jej odpisałam, że jak będziemy w domu - po chustkę mi wycieczki dalszej rodziny... potem w domu raczej trzymalismy na dystans wszelkie wycieczki
ale i tak mieliśmy tłumy, bo wtedy mieszkaliśmy z moimi dziadkami, a moi rodzice i rodzeństwo dom obok - więc jak nie oni u nas to my u nich ;-) ale też mieliśmy możliwość "ucieczki" gdy robiło się męcząco
a rodzice mi bardzo pomogli - a to mama zajęła się noworodkiem, gdy tata zawiózł mnie do apteki do niemiec po krople na ból brzuszka, a to jakiś obiad się dostalo
kiedyś przeczytałam bardzo fajną historię, gdy jedna sąsiadka wpadła z wizytą do młodej mamy, z wielką michą sałatki w prezencie i tekstem w stylu "bo wiem, że teraz to macie mało czasu na jedzenie i gotowanie"
myślę że akurat ta osoba pomyślała
a jakby mi wpadł pasożyt w stylu teścia anisiaj to bym chyba nie wytrzymała i pokazała mu drzwi
Xez moja teściowa też ma o wszystkim zdanie, niby nic mi o domu w twarz nie powiedziała, że po co to albo tamto, ale w niedzielę usłyszeliśmy że nie wie po co młodzi się budują, skoro na nic nie mają czasu i wszystko muszą im rodzice robić [tak jakby przyjeżdżała pomagać mi np nie wiem w ogródku] - a był to tekst po tym, jak powiedziałam że Adam nie miał czasu porąbać drewno do kominka i mój kuzyn to mi zrobił [kuzyn, który nie ma pracy i któremu za to zapłaciłam]
ok, sprząta u mnie ciocia [której też płacę i która dorabia sobie, bo naprawdę ma kiepską sytuację], ok czasem damy komuś dorobić [mąż szwagierki stawiał nam drewutnię, facet kuzynki kładł kafle na tarasie] no ale niestety albo pracujesz i nie masz czasu na takie rzeczy, albo nie pracujesz i robisz to samodzielnie, ale za to gorzej z kasą
i co mamy przepraszać, bo Adam zarabia najwięcej z rodzeństwa, bo jedyny skończył studia? a ja tez nie mam najgorszej pensji
siostra Adama mieszka z rodzicami, jeszcze jakiś czas temu rodzice całkowicie utrzymywali dom, teraz mają ciutkę lepiej ale nie wiem jak tam podział rachunków przebiega
druga szwagierka uważa chyba że mamy nie wiadomo ile kasy [bo ona woli pracować za tysiaka w rodzinnym mieście, niż przeprowadzić się z mężem gdzieś indziej - mąż siedział w anglii a tej pogoda tam przeszkadzała, więc wolała być bezrobotna w polsce], ale nie widzi tego, że mieszkają z rodzicami, którzy wybudowali dom, więc oni nie mają kredytu i zarabiaja tylko na siebie, rachunki i koty, a my mamy dużo, owszem, ale kredytu do spłacania... ech szkoda gadać normalnie
no dobra, ja się zbieram, bo musze popłacic rachunki, a potem ogarnąć się do przedszkola na bal przebierańców i później z młodym na basen
a jeszcze mi się przypomniało, co mnie wkurzyło przed urodzeniem Artura u teściowej, zresztą do dziś to powtarza, że ona nie wie po co chłopa ciągać na porodówkę
na to mam zawsze jedną odpowiedź "za to ja wiem!"