Hej dziewczyny! przepraszam, że dopiero teraz, ale właśnie dotarłam do domu!! miałam straszny dzień, od 08:00 do 12:00 jeździłam po znanych mi przychodniach i nigdzie się nie załapałam

Albo lekarze na urlopach, albo dopiero na popołudnia, albo w ogóle mnie nie chcieli przyjąc bo "nagłych przypadków to mają tysiące" i o ile nie mdlałam to znaczy, że mogłam zaczekac

Po 12:00 udało mi się umówić na jutro na 09:00 do lekarza na KTG. Cycki mnie dalej nie bolą za to dowiedziałam się co to plamienia... bo właśnie dzisiaj mi się zaczęły... takie brązowe... poszłam do pracy bo chciałam na chwile nie myśleć o najgorszym i teraz własnie wróciłam. Martwię się strasznie... pewnie dzisiaj nie pośpię...
Jak będzie ok to chyba poproszę o L4 do 19.12 czyli do wizyty u mojej DR (która jak na złość jest teraz na urlopie). Innej opcji, że coś będzie nie tak, nie chcę brać pod uwagę
Kochane nawet nie wiecie ile wsparcia w Was znalazłam dzisiaj. Nikomu nie mogłam się wyżalić, bo chyba tylko my w ciąży rozumiemy ten strach...