MatkaEwa też pracowałam w osrodku uzależnień, krótko, ale to było coś niesamowitego.
Z niektórymi wychowankami mam kontakt do dziś. Niestety nie wszystkim dało sie wyjsc z nałogów. Zaliczyłam też kilka pogrzebów... to jest chyba najgorsze w tej pracy
Przykro mi z powodu twojej straty
Chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego tak sie dzieje ;(
Ale me serce rozpiera duma... czwarte dziecko! Jesteś wielka! Dla mnie ta ciaza z pewnoscia bedzie ostatnia. Sporo mnie kosztuje niestety
ale jestem dobrej mysli. To jakiś znak, ze 15 czrwca 10 lat temu slubowalismy sobie z mężem miłość, a teraz nosze pod sercem dziecko tak wyczekane i majace sie urodzic w 11 rocznice naszego ślubu. Mój ginek juz zapowiedział, ze rozwiazanie nastapi przez CC i jesli akcja sama nie wystapi to bedziemy ciąć własnie 15 czerwca, zrobi nam taki prezent
Palindromea skad ty taki nick wziełaś? Ciezko mi zapamiętac, musze kopiowac, zeby sie nie pomylić
Miłosc to jest miłosc. Ja z moim meżem nie kłócimy sie wogole. Mamy podobne pasje, uwielbiamy narty i sporty letnie. Aktywnie sędzamy czas. W domu leniwie wyciagamy sie na kanapie i albo ogladamy TV albo czytamy na glos (tak tak... tacy jestesmy porypani
)
Wogole, to jak sie poznalismy to go nieznosiłam. Głupio mądry, zarozumiały jedynak. pan i władca wszechświata. Jakby m ktos wtedy powiedział, ze zostanie moim mezem to predzej uwierzyłabym w UFO. A jednak po kilku miesiacach nasze drogi znowu sie skrzyżowały i ujał mnie swoja szczerością. Powiedział, ze jest we mnie zakochany i jak sie z nim nie umówie, to skoczy z mostu. Wiec sie umówiłam...
Irek duzo pracuje, czesto nie ma go w domu, ale jak juz jest, to nie odstepujemy siebie na krok.
Mielismy kryzys, zaraz po stracie Bartka i wiem, ze gdyb nie upór męza to mogłoby sie skonczyc naprawde tragicznie
Ale było mineło i teraz juz musi być tylko lepiej.
natis a jak twoja szyjka? lekarze wiedza skad plamienie? Bierzesz coś?
Podgladałam wasze brzuszki w galeri!
Imponujace. ja sie nie mam czym chwalic poki co. Płaski jak deska. Jedynie nad spojeniem czuje balonik, ale tylko czuję.
W szoku jestem, ze niektóre maja juz takie pokaźne domki dla malszków.
A brzuszki sadełkowe czy nie - każdy piękny.
Jak urodziłam Krzysia to polożna go dwa razy na wage kładła i trzy razy mierzyła, bo nie wierzyła, ze mis ie zmiescil.
Ze mna w ciazy chodzila moja szwagierka. miedzy nami było 3 miesiace róznicy. Mój brzuch przed porodem był mniejszy od jej a była w 6 miesiacu.