Palindromea
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Listopad 2012
- Postów
- 4 644
Witam się
Prace na dziś zaplanowane - wykonane. Dzieci śpią, Aro pojechał po zakupy. Zaraz obiad i oczekiwanie na gości.
Anula - możecie z Arem sobie nogi podać. Ściągał mi dziś firanki i schodząc nadepnął na Mikołajową patelnię. Wywalił się jak długi, obtarł nogę na piszczeli (Na szczęście tylko to, bo już myślałam, ze się może połamał, takiego wrzasku narobił)i teraz jest umierający Mam nadzieję, ze u Ciebie nic groźnego.
Muszę spróbować z tą pozycją, bo te co do tej pory "wygimnastykowałyśmy" jakoś zawsze kończą się zassaniem powietrza. Dzięki :*
Z choinkami różnie bywa - zależy jak trafisz. Raz ciocia kupiła piękną 3 dni przed Wigilią i na Wigilię miała same badyle (wszystkie igły zgubiła, co do jednej), a w tamtym roku znajomi kupili piękną, ale w domu zaczęła strasznie śmierdzieć psim moczem (najwyraźniej sprzedawca kiepskiej jakości). Ja nigdy żywej nie miałam, u Ara znów nigdy nie było sztucznej i zawsze mamy spór o choinkę. puki co wygrywała sztuczna malutka, tylko dla symbolu, bo na święta i tak nas zawsze nie było. Teraz "wojna" trwa.
Gosiak, czekam na foto wózka (oczywiście z "zawartością") ;-)
Mikoto - tak, Krysia jeszcze z pępkowinką. po kilka razy dziennie jej tam podmywam (ostatnio jej nawet troszkę podkrwawiał) i ruszam, ale widać jeszcze troszkę czasu potrzebuje. Mikołajowi odpadł jak miał dokładnie 3 tygodnie - widać u nas tyle czasu potrzeba.
Ale u Was racuchowo. Chyba też zaraz się wezmę i zrobię. będą do kawy/herbaty jak Przyjdzie Sylwia z ekipą.
Chcieliśmy zaliczyć dziś jeszcze spacer, ale raz zeszło nam trochę z tymi firanami (od razu w domu inaczej), a 2 pogoda szybko się zmieniała (rano było piękne słoneczko, a potem przyszły chmury i nie wiadomo, czy z nich coś nie lunie. Mam nadzieję, zę jutro się jeszcze uda, bo potem Aro już wraca do pracy i trzeba będzie się nagłowić, żeby wyjść z dwójką samej.
Prace na dziś zaplanowane - wykonane. Dzieci śpią, Aro pojechał po zakupy. Zaraz obiad i oczekiwanie na gości.
Anula - możecie z Arem sobie nogi podać. Ściągał mi dziś firanki i schodząc nadepnął na Mikołajową patelnię. Wywalił się jak długi, obtarł nogę na piszczeli (Na szczęście tylko to, bo już myślałam, ze się może połamał, takiego wrzasku narobił)i teraz jest umierający Mam nadzieję, ze u Ciebie nic groźnego.
Muszę spróbować z tą pozycją, bo te co do tej pory "wygimnastykowałyśmy" jakoś zawsze kończą się zassaniem powietrza. Dzięki :*
Z choinkami różnie bywa - zależy jak trafisz. Raz ciocia kupiła piękną 3 dni przed Wigilią i na Wigilię miała same badyle (wszystkie igły zgubiła, co do jednej), a w tamtym roku znajomi kupili piękną, ale w domu zaczęła strasznie śmierdzieć psim moczem (najwyraźniej sprzedawca kiepskiej jakości). Ja nigdy żywej nie miałam, u Ara znów nigdy nie było sztucznej i zawsze mamy spór o choinkę. puki co wygrywała sztuczna malutka, tylko dla symbolu, bo na święta i tak nas zawsze nie było. Teraz "wojna" trwa.
Gosiak, czekam na foto wózka (oczywiście z "zawartością") ;-)
Mikoto - tak, Krysia jeszcze z pępkowinką. po kilka razy dziennie jej tam podmywam (ostatnio jej nawet troszkę podkrwawiał) i ruszam, ale widać jeszcze troszkę czasu potrzebuje. Mikołajowi odpadł jak miał dokładnie 3 tygodnie - widać u nas tyle czasu potrzeba.
Ale u Was racuchowo. Chyba też zaraz się wezmę i zrobię. będą do kawy/herbaty jak Przyjdzie Sylwia z ekipą.
Chcieliśmy zaliczyć dziś jeszcze spacer, ale raz zeszło nam trochę z tymi firanami (od razu w domu inaczej), a 2 pogoda szybko się zmieniała (rano było piękne słoneczko, a potem przyszły chmury i nie wiadomo, czy z nich coś nie lunie. Mam nadzieję, zę jutro się jeszcze uda, bo potem Aro już wraca do pracy i trzeba będzie się nagłowić, żeby wyjść z dwójką samej.