Palindromea
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Listopad 2012
- Postów
- 4 644
Miki śpi, obiad przygotowany, pranie powieszone, czas dla mnie. Siedzę sobie, wcinam ciacho, winogrona i popijam herbatką z cytryną (mniam).
Ale mi Łobuz podniósł ciśnienie. Wyszliśmy na dwór (okazało się cieplej niż myśleliśmy. W planach był krótki spacer, więc nie braliśmy wózka, tylko szelki. A ten Zbój co 3-4 kroki kładzie się na chodniku. No jak maleństwo nie umiejące chodzić, na cztery i szoruje na kolanach. A ja z tą „smyczą” paliłam się ze wstydu. Zaliczyliśmy więc zakupy tylko w obrębie przydomowych sklepów i do domu. Popołudniu będzie Aro, to pójdziemy wszyscy razem z wózkiem (no chyba, że pogoda nie wytrzyma).
Gosiak, też lubię skitelsy i 7up. W ogóle przez całą ciążę nie umiem się powstrzymać od gazu. Po zwykłych sokach (nawet świeżo wyciskanych) jest mi niedobrze, pojawia się zgaga, albo kompletnie nie mogę ugasić pragnienia.
Pomoc Mikołaja w kuchni to mniejsze zło, bo próbując zrobić coś bez niego skończyłoby się wyciem albo siedzeniem poza kuchnią z nadzieją, że samo się zrobi. On na szczęscie sam do buzi mało kiedy coś pakuje (najczęsciej albo już to musi znać, albo z czymś znanym sobie pomylić). Zazwyczaj muszę mu dać sama, albo choć powiedzieć, żeby spróbował, albo wzął do buzi.
Aro też często zmywa, nieraz sam się bierze za porządki (potem mi głupio, że sama tego nie zrobiłam). Tysiące razy trzeba mu powtórzyć jeśli są jakieś „męskie” prace do zrobienia (coś przykręcić, wymienić, podkleić itp.
A co do zmywania – wiesz co myśli większość ludzi kończąc zmywanie? „Jeszcze ta cholernapatelnia”
Korba, myśmy Mikiemu w „słabszym” okresie podawali wit c. Może dołóż do zestawu odpornościowego?
Anilek – czekam z zaciśniętymi kciukami na wieści z wizyty!!! &&&&&&&&&&&
Ja też jeszcze daleko mam do zimy. Miki ma na razie czapę (rodem z 4 pancerych) i szalik. Za to Krysia już w pełnej gotowości.
No to sobie poodpoczywałam. Miki nie dość, ze przestawiany na 1 drzemkę, to jeszcze ją sobie skraca. Złośliwiec jeden. Już mi buszuje po laptopie. Ech, wrrrrr……
Ale mi Łobuz podniósł ciśnienie. Wyszliśmy na dwór (okazało się cieplej niż myśleliśmy. W planach był krótki spacer, więc nie braliśmy wózka, tylko szelki. A ten Zbój co 3-4 kroki kładzie się na chodniku. No jak maleństwo nie umiejące chodzić, na cztery i szoruje na kolanach. A ja z tą „smyczą” paliłam się ze wstydu. Zaliczyliśmy więc zakupy tylko w obrębie przydomowych sklepów i do domu. Popołudniu będzie Aro, to pójdziemy wszyscy razem z wózkiem (no chyba, że pogoda nie wytrzyma).
Gosiak, też lubię skitelsy i 7up. W ogóle przez całą ciążę nie umiem się powstrzymać od gazu. Po zwykłych sokach (nawet świeżo wyciskanych) jest mi niedobrze, pojawia się zgaga, albo kompletnie nie mogę ugasić pragnienia.
Pomoc Mikołaja w kuchni to mniejsze zło, bo próbując zrobić coś bez niego skończyłoby się wyciem albo siedzeniem poza kuchnią z nadzieją, że samo się zrobi. On na szczęscie sam do buzi mało kiedy coś pakuje (najczęsciej albo już to musi znać, albo z czymś znanym sobie pomylić). Zazwyczaj muszę mu dać sama, albo choć powiedzieć, żeby spróbował, albo wzął do buzi.
Aro też często zmywa, nieraz sam się bierze za porządki (potem mi głupio, że sama tego nie zrobiłam). Tysiące razy trzeba mu powtórzyć jeśli są jakieś „męskie” prace do zrobienia (coś przykręcić, wymienić, podkleić itp.
A co do zmywania – wiesz co myśli większość ludzi kończąc zmywanie? „Jeszcze ta cholernapatelnia”
Korba, myśmy Mikiemu w „słabszym” okresie podawali wit c. Może dołóż do zestawu odpornościowego?
Anilek – czekam z zaciśniętymi kciukami na wieści z wizyty!!! &&&&&&&&&&&
Ja też jeszcze daleko mam do zimy. Miki ma na razie czapę (rodem z 4 pancerych) i szalik. Za to Krysia już w pełnej gotowości.
No to sobie poodpoczywałam. Miki nie dość, ze przestawiany na 1 drzemkę, to jeszcze ją sobie skraca. Złośliwiec jeden. Już mi buszuje po laptopie. Ech, wrrrrr……