Hej dziewczynki
Dopiero mam chwile, żeby coś więcej napisać, bo ostatnio to tylko wieczorkami jakoś dłużej sobie mogę posiedzieć
Oglądam cały czas fotki ze spotkania i mam takiego doła, że nawet mi się nie chce gadać...Ostatnio tak sobie zdałam sprawę z tego, że od kiedy pojawiła się Natalka to ja nigdzie nie wychodzę nie spotykam się z koleżankami, bo one też baaaaaardzo rzadko się odzywają (niedzieciate) i jeszcze na dodatek mam taką sąsiadkę, która bez przerwy mnie nawiedza ze swoim czteroletnim synkiem, który mnie tak irytuje, że czasami to nie jestem w stanie się do niego uśmiechnąć, bo to dziecko które cały czas się obraża na przykład, że my za głośno rozmawiamy i on nie może w spokoju pograć na ipadzie czy czymś tam innym....cały czas coś, bo on chce pić, bo on chce bananka, bo on chce jabłuszko no masakra... A jak Ewelina (jego mama) nie reaguje to podejdzie do niej i potrafi z całej siły ją kopnąć, a ona nic... nie mogę na to patrzeć, bo mnie aż trzepie od środka...
A z tym spotkaniem.... jesteście wszystkie takie ładne, uśmiechnięte, dzieciaki cudne no żal, żal mi w sercu, że mnie tam nie było.
U nas dzisiaj i wczoraj pogoda tragiczna raz słońce za chwile leje, wieje no porażka. Mam nadzieję, że już jutro będzie ładniej, bo muszę w końcu lawende posadzić, Hibiskuski już siedzą w ziemi
. Natalce prawa górna jedynka już się przebiła, a lewa jeszcze siedzi pod dziąsłem ale moja dzidzia już jest spokojniejsza i kochana jak zawsze nawet daje pospać do 7:30 ale śpi dalej ze mną niestety :/ Tylko niestety ma bardzo odparzoną pupcie, aż takie jakby ranki ma;( od dwóch dni nie używam chusteczek tylko woda i waciki no i mąka ziemniaczana ale nie wiele to daje:/ Macie jakieś wypróbowane sposoby na takie odparzenia? w ogóle czy wasze maluchy dają wam jakoś znać, że zrobiły kupke? Moja NAtalka niestety nic nie daje po sobie poznać dopiero jak wyczuje to wiem, że zrobiła i ostatnio właśnie zrobiła chyba kupke od razu po przewinięciu i siedziała w tej kupie przez godzinę i stąd to odparzenie:/
Mikoto- ja co prawda mam prace ale też nie w swoim zawodzie niestety chociaż bardzo bym chciała. Niestety u nas w kraju tak jes, że się studiuje, a później albo masz znajomości albo nie masz wymarzonej pracy:/
Dzika- ja uczyłam się angielskiego przez 12 lat, a umiem tyle co nic.... niestety. Rozumiem dużo ale jeżeli chodzi o mowę to mam taką blokade, że głowa mała
Też muszę zacząć powtarzać coś.
Wisienko- dobrze, ze masz do czego wracać
A z urlopami na święta ehhhh... Mój mąż pracuje w sobotę i w poniedziałek na drugą zmianę..
Gosiak- nie martw się jeszcze przyjdzie czas, że Tymson cię pogryzie