Czoł(gi)em
Mikołaj już nie śpi (tata zapomniał synkowi powiedzieć, ze dziś tez ma pospać dłużej), ale jeszcze spokojnie buszuje po łóżeczku, wiec szybko nadrabiam wczorajszy dzień.
Kingusia – po tamtym wypadku śladu już nie ma, za to pojawiły się kolejne. No nie nadążam za tym Sprinterem…
Gosiak – mieszkanie bomba. Gratulację udanych polowań nocnikowych.
Matka Ewa – Mikołaj dostaje różności, ale nigdy nie wiem, czy to mu wystarcza, żeby się najeść, Jak dostanie butlę (mleka, czy kaszki) to przynajmniej wiem, ze zjadł i nie głodze go, atak kanapcia, czy warzywa, czy coś innego to potem chodzi mi po głowie, czy to dość dla jego brzuszka.
Robaczku, u nas na ławie nic już nei stoi. Zresztą wszędzie, gdzie Miko może wyciągność swoją rękę jest pusto (albo są takie rzeczy, które ewentualnie może chwycić). A te ciekawskie rączki i tak znajdą coś zakazanego, żeby dopaść i zagarnąć.
Bona – no niestety, nie uchronimy naszych Skarbów przed kontuzjami (tymi drobniejszymi). Aro się śmieje, że Miki sobie rzeźbi buzię, ale i tak go nie przebije (on ma szytą brodę po tym, jak porządnie wyrżnął w łąwkę w szkole). Mam nadzieję, że go nie przebije.
Emka – u nas rano mm z kleikiem, później kanapka (chlebek z masłem lub serkiem), po 3 godz. kaszka z glutenem (jak się uda łyżeczką, jak nie to z butli), po 4 godz. obiad (którego najczęściej nie chce zjeść, bo łyżeczka; ostatnio zupę to blendowała i z butli, to zjadł całą), koło 17
próby podania owoca, deserku (jak się nie uda to mm) i po kąpieli kaszka (lub jak wczoraj kanapka). W miedzy czasie oczywiście flipsiaki, biszkopciki, ciasteczka. W nocy 1 lub 2 karmienia mm z kleikiem (choć ostatnio przestawia się na jedno karmienie nocne). Mm, czy kaszki to robię ze 180 ml wody. Taki jadłospis to jak Miki współpracuje, a jak nie to podsuwam cokolwiek i modlę się, żeby tylko zjadł. No i Miki dużo pije, potrafi i 600 ml wody wypić w ciągu dnia.
Sa_raa, cieszę się, że Fellini wraca do zdrówka. Ja zaczynam nawet myśleć, czy by się na spacer w końcu nie wybrać, bo już antybiotyk skończony (niby jeszcze 3 dni powinien działać). No i super, ze jednak obejdzie się bez udziału chirurgów.
Madzia – współczuję przebojów ze starszakiem. Kurcze. Może przyda się wizyta u psychologa?
Marys – a niech se teściowa gada. Co się nagada to jej, a co Wy zrobicie to wasze. To Wam ma być wygodniej, a nie jej.
Mikoto – a no rośnie mi mięsożerca. Kolejne potwierdzenie na to, że to Klonik Ara. Mam nadzieję, ze Kacperek/Iga będzie jednak podobna do mnie. Szkoda, że paczuszka niekompletna. Lepszego samopoczucia życzę, Kochana.
U nas nocki fajne, Miki tylko raz się budzi na karmienie, ładnie śpi (sam sobie smoka odnajduje i już nas nie woła). W ciągu dnia jak czegoś nie nabroi to cud. Dobrze, ze jeszcze zębów nie ma kompletu, to nie powybija.
Aro wrócił do pracy po kolejnym wolnym i już się okazało, że mają jakieś kontrole, sprawdziany czy cuś. Nie wiadomo o której wróci. Jutro służba, więc znów z Mikim będziemy sami. Odzwyczailiśmy się od przebywania tylko we dwoje. Chwilami to się czuję jakby mi 2 rąk brakowało. No i dodatkowych oczu. Przy tym Szaleńcu to się przydają.
ps. Zanim skończyłam pisać, Miki wybawił się w łóżeczku, na podłodze, wypełnił nocnik, zjadł kaszkę i zasnął