reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwiec 2013

hej dziewczyny,

Mam pytanie do mam które chodzą do lekarza na nfz i prywatnie jednocześnie. Czy macie dwie różne karty ciąży i czy korzystacie tylko z bezpłatnych badań na nfz,czy prowadzicie ciążę od początku do końca u dwóch lekarzy.
Ja postanowiłam chodzić prywatnie i na nfz żeby mieć bezpłatne badania,mam dwie karty ciąży i z nfz dostałam skierowanie na usg. I nie wiem właśnie czy mam na nie iść czy mogę sobie odpuścić. Usg miałam robione w poniedziałek na prywatnej wizycie,a z nfz mam skierowanie na 6 listopada. Jak u Was wyglądają te wizyty?z góry dziękuję za odpowiedź.:-)

Mam ten sam dylemat chętnie poczytam jak to jest i u was z tymi wizytami, również dziękuję z góry za odpowiedź
 
reklama
Cześć dziewczyny!

Ja po imprezce Halloweenowej i po obchodzie grobów. W tym roku sprintem objechaliśmy wszystkich, żeby za dużo nie stać. Poza tym pogoda była strasznie niesprzyjająca.

Dzisiaj wieczorem zaczęłam znów krwawić (żywą krwią). Jestem przerażona. Leżę plackiem i czekam jeszcze trochę. Nie wiem czy to może od tej Nystatyny nie jest, bo dziwnie się po niej czułam.
We wtorek miałam USG, było wszystko w porządku, kosmówka była OK, mam tyle leków podtrzymujących, że więcej już chyba nie można podać.
Może to krew z tego krwiaka???? Brzuch mnie w ogóle nie boli, piersi bolą... Zwariować można.

Jak nie przejdzie do 22 to pojadę do szpitala.

natis napisz jak tam u ciebie co z ta krwią martwię się i trzymam mocno kciuki żeby było dobrze &&&&&&&&&&&&&&
 
Cześć dziewczyny!

Ja po imprezce Halloweenowej i po obchodzie grobów. W tym roku sprintem objechaliśmy wszystkich, żeby za dużo nie stać. Poza tym pogoda była strasznie niesprzyjająca.

Dzisiaj wieczorem zaczęłam znów krwawić (żywą krwią). Jestem przerażona. Leżę plackiem i czekam jeszcze trochę. Nie wiem czy to może od tej Nystatyny nie jest, bo dziwnie się po niej czułam.
We wtorek miałam USG, było wszystko w porządku, kosmówka była OK, mam tyle leków podtrzymujących, że więcej już chyba nie można podać.
Może to krew z tego krwiaka???? Brzuch mnie w ogóle nie boli, piersi bolą... Zwariować można.

Jak nie przejdzie do 22 to pojadę do szpitala.
Natis mam nadzieje że jest już wszystko ok. Daj znać jak będziesz mogła.

mamawikusi dziękuje :) wiesz zależy co kto rozumie pod pojęciem "duze mieszkanie". Dla nas jest idealne bo niecałe 50m, dwa duże, ustawne pokoje i parter (co przy 2 dzieci będzie swietną sprawą). Poza tym to mieszkanie kupilismy żeby pomieszkać parę lat, osiąść w końcu na swoim (teraz wynajmujemy), odchowac troszke dzieci... Tak nam się życie ułożyło ze nie musimy brać na to mieszkanie nawet złotówki kredytu co jest dla nas dodatkowym, ogromnym powodem do radości! Później ja ide do pracy i zabieramy się za budowę naszego wymarzonego, małego domku :-)

Wszystkim chorowitkom zdrówka życzę!!
Widzisz mamy podobną sytuację :) Mam mieszkanko 40m2 bez kredytu :) Dwa pokoje ale 1piętro :) (ale schodów jest malo jakieś 17:p) I też planujemy coś większego jak wróce do pracy (albo domek albo mieszkanko)


Jaka ja jestem dzisiaj wyspana!!! Wstałysmy o 9 :-D jupi. Milego weekendu życze
 
witam. natis ja tym razem nie mam krwawień i plamien juz też nie w związku z krwiakiem ale w drugiej ciąży miałam. Był dosyć duży krwiak i wlaśnie się rozlał - krwawiłam ale tylko przez jeden dzień. Wylał się i już. Leżałam wtedy plackiem przez trzy tygodnie i wszystko wróciło do normy. Urodziłam zdrową Zuzankę :). Mam nadzieję , że u Ciebie bedzie podobnir i wszystko dobrze się skończy. Napisz koniecznie co i jak. Trzymam kciuki &&&&&. Ja dziewczyny chodzę tylko prywatnie na wizyty więc nie mam problemów z podwójnym usg. Miłej soboty.
 
Hej dziewczyny!

Na razie jest OK. Krwawienie ustało, dziś mam tylko brązowe brudzenie. Nie pojechałam do szpitala, bo stwierdziłam, że w weekend pewnie niewiele się dowiem, a poza tym i tak mam tyle leków, a leżeć mogę w domu.
Chyba faktycznie muszę tylko leżeć. Jak leżę to jest OK, wczoraj ogarnęłam troszkę dom (może 1,5h posprzątałam ciuchy, podlałam kwiaty i takie tam mini roboty), ugotowałam obiad i proszę - od razu takie rewelacje. Ta ciąża mnie wykończy psychicznie, zwariuję normalnie.
Czytałam o tych krwiakach, że tak się dzieje i lekarstwem jest tylko spokój i leżenie. Ja mam kilka małych krwiaków, przypuszczam, że to było albo z tego albo z szyjki po ten Nystatynie. Wydaje mi się, że mi bardzo błony podrażniła, od wczoraj przestałam jej używać. Nie wiem czy dobrze robię, ale tak mi się wydaje.

MatkaEwa - mam nadzieję, że będzie jak u Ciebie, Ja w żadnej poprzedniej ciąży nie krwawiłam, a tutaj cały czas.

Paulinka - bardzo się cieszę, że finalizujecie sprawę z mieszkankiem. To jest zawsze super czas. Nowe mieszkanko, nowy dzidziuś :) U nas mówią to samo, nowe miejsce, nowy członek rodziny.

Nissanka - chodzę tylko do prywatnego lekarza, na NFZ powiem szczerze, że nie chce mi się szukać i chodzić podwójnie. Choć jak płacę za badania to się zastanawiam czy jestem normalna :)
 
Katerinka_2

Czyli tak, w Sali której robione jest ktg jest łazienka w której robią lewatywę i możesz się umyć i wygolić przed. Z tej Sali wchodzi się na salę porodów do tzw boksów. Jak leżałam na łóżku w trakcie ktg to widziałam parawany, w tym czasie było mało osób rodzących. Kazano mi przejść na salę porodów rodzinnych. Miałam do dyspozycji ekstra żółty fotel na którym leżałam podpięta do ktg i było podawane mi oxy, tam miałam wannę, piłki łóżko ala skórzane i toaletę. Po porodzie leżałam na łóżku z m i Maleństwem przez 2 godz. Po tym czasie przewieziono mnie na salę poporodową. Byłam w Sali dwu osobowej w której była umywalka i wanna do mycia dziecka i chyba jeden przewijak , z tego pokoju przechodziło się do jedynek które były na prawo i lewo tam leżały kobiety np. po cesarce i tam były toalety. Można było również iść do toalety która znajdowała się na korytarzu
Czyli tak, w Sali której robione jest ktg jest łazienka w której robią lewatywę i możesz się umyć i wygolić przed. Z tej Sali wchodzi się na salę porodów do tzw boksów. Jak leżałam na łóżku w trakcie ktg to widziałam parawany . w tym czasie było mało osób rodzących. Kazano mi przejść na salę porodów rodzinnych. Miałam do dyspozycji ekstra żółty fotel na którym leżałam podpięta do ktg i było podawane mi oxy, tam miałam wannę, piłki łóżko ala skórzane i toaletę. Po porodzie leżałam na łóżku z m i Maleństwem przez 2 godz. Po tym czasie przewieziono mnie na salę poporodową . Byłam w Sali dwu osobowej w której była umywalka i wanna do mycia dziecka i chyba jeden przewijak , z tego pokoju przechodziło się do jedynek które były na prawo i lewo tam leżały kobiety np. po cesarce i tam były toalety. Można było również iść do toalety która znajdowała się na korytarzu.
 
Leż leż natis. Ja się pochwaliłam , że wszystko już ok no i trochę poplamiłam :( ale tylko jasny brąz. Leże. A już miałam na zakupy jechać. Kurde rodzenie i ciążowanie wydawało się takie proste dopóki nie poroniłam. Teraz przeżywam tylko stres :(. I to czekanie na wizytę ,, takie dłuuugieeee.....
 
Hej dziewczyny wiem że żadko siedze ale czasu nie miałam jestem w takim dołku że w czwartek zaczełam plamic ale na brązowo ale wiem że to przez nerwy ale juz mi przeszło i jest w porządku tylko od czasu do czasu troche mnie brzuch boli jak nie przejdzie to pojde do lekarza. W poniedziałek idę na test na różyczkę które zalecił mi lekarz z powodu tego że jej nie przechodziłam mam nadzieje że winik będzie dobry tak jak poprzednie podstawowe. Miałam się przeprowadzić na większe mieszkanie ale nic z tego nie wyszło ale cóż cą ludzie i ludziska a mieszkanie miałam wynająć od ciotki co nagle sie wycofała ( fałszywa małpa ) W grudniu jedziemy na spotkanie do banku może uda nam sie kupić większe mieszkanie i swoje abyśmy się pomieścili bo na 34 m ( w kawalerce ) będzie nam ciasno. Oki ja zmykam sprzątać bo mam taki bałagan po tej nie udanej przeprowadzce że mam nadzieje że do powortu męza się wyrobiem ze sprzątaniem i on mi pomorze w kuchni wysztko pochować
 
. Kurde rodzenie i ciążowanie wydawało się takie proste dopóki nie poroniłam. Teraz przeżywam tylko stres :(. I to czekanie na wizytę ,, takie dłuuugieeee.....

nooo, ja mam tak samo. Z córką dosłownie biegałam w ciąży, nic się nie działo, wręcz książkowo. Poprzednia ciąża masakra. Ta nie jest taka straszna, ale co chwila pojawiają się jakieś 'atrakcje'. Mam nadzieję, że to już koniec i II trymestr będzie książkowy i nudny.


Misianka - przykro mi, że się nie udało z mieszkankiem. Trzymam kciuki za zakup swojego.

A ja od wczoraj leżę i lężę i już mnie wszystko od tego leżenia boli. Mam w planie jeszcze jutro nie opuszczać łóżka, dopóki jest M. w domu to trzeba wykorzystać. Od poniedziałku szkoła, więc będę musiała małą do szkoły wyprowadzić, jakiś obiadek ugotować... mam nadzieję, że już będzie dobrze.
 
reklama
misianka a nie chcecie coś wcześniej z kredytem na mieszkanie pomyślec? Do końca roku jest mozliwosć wzięcia kredytu "rodzina na swoim" zawsze to jakaś pomoc w spłacaniu rat przez pierwsze lata... Powodzenia i nie martw sie! Wszystko będzie dobrze.

natis oj tak, ciesze się bardzo ze tak to wszystko sie nam poukładało, ze druga dzidzia będzie już na swoim! Szkoda tylko ze przy remoncie nie będe mogla pomóc, mąż to się smieje że wstępu nie będe miała, jedynie zeby przynosić mu obiadki ;-)
mamawikusi no prosze! Faktycznie mamy podobnie :-D Z 17 schodów to i ja będę miała bo ten blok stoi na wzniesieniu i żeby się dostać do klatki to sporo tych schodków trzeba pokonać... czyli już zupełnie mamy tak samo hehe

eveline, nissanka ja chodze tylko prywatnie, nie płacę na szczęście dużo a jestem bardzo zadowolona. Niestety nie pomogę ale wiem ze sa dziewczyny które chodzą prywatnie i nfz pewnie się wypowiedzą.

Do nas dziś przychodzą znajomi z prezentem dla Dawcia. Zrobiłam torcik czekoladowy i lasagne... na to drugie już mi ślinka cieknie, torcik niech sobie zjedzą caly :-D Dla mnie katorgą było już samo kosztowanie kremu! Jak narazie słodkości zdecydowanie za mną "nie chodzą".
 
Do góry