Dzień doberek :-)
Ponad godzinę męczyłam się w nocy żeby zasnąć, a jak się udało, to za 20 minut Młody się obudził na karmienie. Plus był tylko taki, że mogłam na spokojnie Was poczytać. I mimo wszystko jestem wyspana.
Mikoto – jak za starych ciążowych czasów, od rana obecna
Kingusia – co do auta, myśmy kupili Mondeo. Jest naprawdę pojemny i wygodny. Tylko strasznie duży jak dla mnie i jeszcze nim nie jeździłam za kółkiem (raz, że nie mam czasu, dwa nie bardzo jak, bo Aro na urlopie, więc on przejął kierownicę). W ogóle Aro twierdził, że to jego 3 oczko w głowie (po Mikołaju i po mnie) i jak mam tym jeździć to najpierw muszę potrenować… na pasie startowym lotniska
Ale mam nadzieję, że uda Wam się coś kupić odpowiedniego i w rozsądnej cenie.
U mnie stoi moje ulubione wino jeszcze od ciąży i czeka. I takiego mam smaka na nie. Podobno przy karmieniu piersią można troszkę wypić, ale bezpośrednio po karmieniu i mając pewność, że kolejne nie będzie wcześniej niż po 3 godzinach – tylko boje się spróbować, bo jak mi zasmakuje to się nie opanuję, a póki zamknięte to jakoś sobie radzę…
Siusiu – nas ostatnio Mikołaj oszczędza i tylko zmieniamy „galaretę”. Ale to dżentelmen: Jak Aro go przewija to jest fontanna w górę, a jak ja to się Młody tak przekręci, ze leje po nodze i na podkład.;-)
Kupy – u nas coraz częściej Rumcajs trafia pod kran. Raz, że dużo (Aro by nie zarobił na chuseczki), dwa, lubi wsadzać nogę w „zawartość”, więc dodatkowo są nogi do mycia. A na „2” to żeśmy przeszli jeszcze w czerwcu. Mieliśmy newborny, ale obciskały mu nóżki (aż się dziwiłam, bo on raczej nie jest pulchny) i częściej coś z nich wyciekło (przy 2 może ze 2 razy się tylko zdarzyło). Mamy Dada, ale mam mieszane uczucia. Niby jest wszystko dobrze (nie uczulają, nie podrażniają, ładnie trzymają), ale coś mi w nich nie pasuje, sama nie wiem co.
Gosiak, ja też się wahałam ze smoczkiem, ale teraz widzę, że gdyby nie on to nie wiem jak by było. My mamy smoczki dynamiczne LOVI – sprawdzają się rewelka. Młody ma czasem problem z utrzymaniem, ale jak mu potrzebny to sobie nieźle radzi.
Ten Twój pies musiał mieć nieźle w tym sanatorium.
Xez – dzięki. Na szczęście bank skontaktował się z Aro i udało się uniemożliwić narobienia nam problemów. A co do Taty i dyscypliny – nie liczyłabym na to. Mikołaj już go sobie oplótł wokół paluszka i to on już nim dowodzi. A Ty pilnuj tego cukru, żebyś znów nie miała kłopotów…
Ola – gratulacje ząbka! Ślicznie wyszłaś na tym zdjęciu (naturalnie cenzurka).;-)
Paulunia, Kingusia – super, że już Wam się udało z becikowym. Nam przyjdzie jeszcze poczekać (aż będzie komu wypełnić druczek w Ara pracy).
Xez – rokiem bazowym jest rok 2011, a nie 2012.
Teri – my też mamy problem z ulewaniem. Odbija mu się po kilka razy, a mimo to prawie zawsze uleje. Zdarza się, że nawet się obudzi i marudzi, a jak podnoszę, to z buzi twaróg leci. A potem nie wiem, czy jeszcze głodny, czy mu cyca dać, czy oszukać smoczkiem. Największe chyba nasze zmartwienie.
Isis – Mikołaj też ma biały nalot. Moja mama kazała (starą metodą) ścierać troszkę tetrą nawiniętą na palec, żeby pleśniawek nie było.
Emka – tak jak pisze Xez, czasem najlepsze metody to są te babcine. Wczoraj jak z siostrą rozmawiałam o „problemach” Mikołaja, to mi poradziła znaleźć jakąś starą lekarz, babę z wielo, wielo, wielo letnim stażem, która nie będzie cackała się z dzieckiem.
Dmuchawiec – prześliczne masz te pszczoły. Normalnie dom „miodem płynący”.
No, Tata w końcu wstał, Młody śpi, czas na śniadanie i rozpoczęcie dnia (tzn. Obmyślanie co na obiad, zakupy, może małe porządki).
Miłego dnia