Witam się ze śniadankiem i kawusią :-)
Wczoraj był temat kawy - ja piję bezkofeinową pomieszaną z cykorią. Nie zaobserwowałyście wpływu kawy rozpuszczalnej na dziecko??? Marzę choć o jednej filiżance, ale Lena tak mało śpi, że gdyby miała spać jeszcze mniej to bym zwariowała i wolę nie ryzykować .
JUSTA - kciuki za wizytę!!! My poprosimy o kciuki w czwartek ;-)
SMILE - tulę Cię mocno i mam nadzieję, że dziś będziesz miała lepszy dzień... Chłop to chłop... mój też mnie do szału doprowadza.
Wczoraj Darek nie miał miłego powrotu do domu . Dostał mega zjebkę - dziś klucze położył na stole ;-). W ramach przeprosin zabrał nas na zakupy do Silesii. 14.07 mamy chrzciny a ja nie mam się w co ubrać. To co kupiłam ostatnio mam już za duże, a do swojego starego rozmiaru jeszcze nie wchodzę, więc kiepsko. Jestem przeciwnikiem dziecka w sklepie, ale nie mam wyjścia. Ostatnio jak pojechałam do Rossmana po 20 minutach od wyjścia z domu cycuch był wzywany. Niestety nic nie kupiłam. Jestem jakaś inna, męczy mnie oglądanie ciuchów, o mierzeniu nie wspominając. Chyba mało kobiece, co???
PALINDROMEA - ja podzielam Twoją szkołę dot. szczepień dziecka. Fioletowa, Xez - to nie chodzi o to, że szczepimy w tym samym czasie jedną i drugą szczepionką i kujemy niepotrzebnie dziecko. Chodzi o to, że podajemy jedną szczepionkę, obserwujemy. Po tygodniu drugą, itd. Jeżeli wszystko jest ok to kolejnym razem kojarzymy szczepionkę już sprawdzoną z nową - tak jakby podać najpierw sok marchewkowy a po kilku dniach marchewkowo-jabłkowy...łatwo znaleźć intruza. Poza tym jak to mówi nasza pediatra, która jest dla mnie wielkim autorytetem - po co bombardować tak malutki organizm kilkoma bakteriami naraz, niech spokojnie walczy i się uodparnia po kolei, nie ma pośpiechu. Usłyszałam to samo od 2 lekarzy - mojej pediatry i drugiej jak leżałyśmy z Lenką w szpitalu. Nawet była lekarka Natalki nie była zwolennikiem skojarzonych szczepień, a ona uwielbiała wszelkie nowinki.
Oczywiście nikogo nie namawiam do takiego działania, nie rozumiem tylko takiego oburzenia ;-).
MARYS - ja spuchłam po porodzie strasznie, naprawdę widok był przerażający. Trzymało mnie bite 10 dni.
Lence wytarły się włoski nad czołek. Śmiesznie wygląda , z tyłu dużo i długie a u góry łysiutka :-)
Dobra, lecę dalej... dół ogarnięty, prania dwa wyprane i wywieszone, łóżeczka pościelone... Zmykamy zaraz na spacerek. buziaki!!!
Wczoraj był temat kawy - ja piję bezkofeinową pomieszaną z cykorią. Nie zaobserwowałyście wpływu kawy rozpuszczalnej na dziecko??? Marzę choć o jednej filiżance, ale Lena tak mało śpi, że gdyby miała spać jeszcze mniej to bym zwariowała i wolę nie ryzykować .
JUSTA - kciuki za wizytę!!! My poprosimy o kciuki w czwartek ;-)
SMILE - tulę Cię mocno i mam nadzieję, że dziś będziesz miała lepszy dzień... Chłop to chłop... mój też mnie do szału doprowadza.
Wczoraj Darek nie miał miłego powrotu do domu . Dostał mega zjebkę - dziś klucze położył na stole ;-). W ramach przeprosin zabrał nas na zakupy do Silesii. 14.07 mamy chrzciny a ja nie mam się w co ubrać. To co kupiłam ostatnio mam już za duże, a do swojego starego rozmiaru jeszcze nie wchodzę, więc kiepsko. Jestem przeciwnikiem dziecka w sklepie, ale nie mam wyjścia. Ostatnio jak pojechałam do Rossmana po 20 minutach od wyjścia z domu cycuch był wzywany. Niestety nic nie kupiłam. Jestem jakaś inna, męczy mnie oglądanie ciuchów, o mierzeniu nie wspominając. Chyba mało kobiece, co???
PALINDROMEA - ja podzielam Twoją szkołę dot. szczepień dziecka. Fioletowa, Xez - to nie chodzi o to, że szczepimy w tym samym czasie jedną i drugą szczepionką i kujemy niepotrzebnie dziecko. Chodzi o to, że podajemy jedną szczepionkę, obserwujemy. Po tygodniu drugą, itd. Jeżeli wszystko jest ok to kolejnym razem kojarzymy szczepionkę już sprawdzoną z nową - tak jakby podać najpierw sok marchewkowy a po kilku dniach marchewkowo-jabłkowy...łatwo znaleźć intruza. Poza tym jak to mówi nasza pediatra, która jest dla mnie wielkim autorytetem - po co bombardować tak malutki organizm kilkoma bakteriami naraz, niech spokojnie walczy i się uodparnia po kolei, nie ma pośpiechu. Usłyszałam to samo od 2 lekarzy - mojej pediatry i drugiej jak leżałyśmy z Lenką w szpitalu. Nawet była lekarka Natalki nie była zwolennikiem skojarzonych szczepień, a ona uwielbiała wszelkie nowinki.
Oczywiście nikogo nie namawiam do takiego działania, nie rozumiem tylko takiego oburzenia ;-).
MARYS - ja spuchłam po porodzie strasznie, naprawdę widok był przerażający. Trzymało mnie bite 10 dni.
Lence wytarły się włoski nad czołek. Śmiesznie wygląda , z tyłu dużo i długie a u góry łysiutka :-)
Dobra, lecę dalej... dół ogarnięty, prania dwa wyprane i wywieszone, łóżeczka pościelone... Zmykamy zaraz na spacerek. buziaki!!!
Ostatnia edycja: