reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwiec 2013

MatkaEwa- współczuję-wiem o czym piszesz. Ostatnio mogłabym dla stacji meteorologicznej pracowac bo jak ma padac, to niestety zaraz to czuję.

Mikoto- ja spakowałam dwie torby. Ta drugą-dla małej , mąż mi doniesie kolejnego dnia:tak: Inaczej by mnie chyba wygonili z porodówki na widok tych tobołów.
 
reklama
Dzięki Dmuchawcu - dla siebie spakowałam, ale dla Maluszka muszę chyba drugą zapakować, też mi dowiozą - tym bardziej, ze za bardzo nie wiem, co mam zabrać dla dziecka ze sobą do szpitala - muszę się dowiedzieć. Na pewno pieluchy tetrowe, jednorazowe, chusteczki, ubranka, Bepanthen - reszty nie jestem pewna
 
Dziewczyny nie pisałam nic bo cały czas mam coś robię i właśnie sobie zdałam sprawę że nawet dziecka nie czuje od rana, zaraz się położne to może zacznie fikać.
Okazało się że moja siostra ze szwagrem, którzy mieli być u nas 2 tyg. lecą w nocy do egiptu, wzięli szybkie last minute, w sumie sama ich namawiałam, no ale to mi trochę utrudni sprawę, choć i tak nie narzekam.
Za to dziś z siostrą zrobiłyśmy lasange i ona jeszcze pierogi z truskawkami (ja nie potrafię takich zrobić), jestem objedzona, a tu jeszcze muszę sprzątać.

Moje skurcze po 2 godzinach w nocy ucichły, tak przeczuwałam, ale czop odchodzi nadal. Nie spieszy mi się strasznie do porodu, ja obstawiam 7 a mój M. 11 czerwca. W piątek mam wizytę i zobaczymy jak tam moje rozwarcie, choć mi się wydaje że się zwiększyło, czuje straszne napieranie na tkanki w dole, skore mam bardzo napięta.

Oj przy porodzie Ewy nie miałam takich problemów, nic się nie działa, a jak dostałam bóli krzyżowych to wiedziałam że rodzę a teraz to powinnam mieć doświadczenie a czuje się bardzo niepewnie i z tego co widz inne wieloródki mają podobnie.

Nie wiem czy przegapiłam wpisy ale co u Kingusi, Betty i anuli?
 
Ostatnia edycja:
oj Dzika :) ja miałam wrażenie, że jak te dwa razy już byłam na IP to lekarze patrzyli na mnie jak na wariatkę. Z Tosią jak mnie złapało to wiedziałam, że to już a teraz co ? łapie już tydzień i rozkręcić się nie może :/ Chodzę taka wyrozwierana :p a Loli sie chyba zaklinował, zaczepił się nogami o żebra czy co ??
 
Hej hej ja juz po terapii. Adam przechodzi samego siebie... wyl cala godzine i nie zrobil nic. W ogole od kilku dni bunt mu sie nasilil i potrafi byc nie do opanowania. Ja beznwiekszego apetytu, nie mam ochoty nic jesc. Wrocilismy wlasnie, nakarmilam buntownika, mieszkanie wczoraj na wieczor porzadnie posprzatalam wiec dzis spokoj bo nas w domu nie byli. Zbieram sie powoli do parku, znow bedzie bieganie za Adamem ale wole juz chyba to niz zeby siedzial w domu. tym bardziej ze slonce, mzusze sie nacieszyc zanim znow angielska pogoda zawita.
Gosiak u nas tez 18st, ptaki tak pieknie spiewaja (jakos mam wrazenie ze tu na wyspa h jest ich wiecej albo poprostu przez ta ilosc nasadzonych roslinnosci) i gdyby nie to wiatrzysko to byloby jak w raju.
Dzieki dziewczyny, mnie chyba ten slub dolowal najbardziej. Ale juz trudno... odkad powiedzialam tak sobie to zaczelam miec zwis na date porodu. A siastra oczywiscie zrozumie, to bardziej chyba ja mialam to mega parcie zeby zobaczyc moja mlosdsza siostrzyczke przed oltarzem.
No nic spadam dalej podbijac swiat :-)
 
Kari - ale Ty jesteś silną kobietką, normalnie podziwiam Cię, że tak ogarniasz wszystko i masz tyle cierpliwości. Mi ostatnio Tosia gra na nerwach, wyjdę na wyrodną matkę, ale jak jej nie ma bo jest w przedszkolu to tęsknię strasznie, a jak wraca i trajkota bez chwili wytchnienia to mnie trafia ...

Wiecie co kurdę zrezygnowana jestem. Tak dziś w nocy jak mnie łapało to sobie myślałam - oho napiszę do sa_ry smsa, że ma sny prorocze a tu lipton, nic się nie rozkręciło :/ co z tego że brzuch pobolewa i się spina jak nic z tego nie wynika, jutro wizyta ehhh a myślałam że to 120 zeta zaoszczędzę ...

hmmm w przedszkolu Tosi jest zasada - zabawki dzieci mogą przynosić w poniedziałek, ale ze względu na to, że był dzień dziecka to pani powiedziała, że mogą przynieść te prezenty dzisiaj. Ok no to Tosia wzięła nowego konika Pony - księżniczkę Cadense czy jakoś tak. Oczywiście wróciła, ja patrzę a kucyk ma podcięte włosy :/ bo jakaś koleżanka jej obcięła :/ No ok trudno to tylko zabawka. Ale Tosia opowiada co inne dzieci miały i wiecie co ?? Jedna dziewczynka przyniosła tableta !! Ok ja rozumiem, że może rodzice mają kasę i dziecku kupują wszystko, ale żeby takie zabawki do przedszkola dawać ?? hmmm przesada ...
 
Ostatnia edycja:
Kari - wlasnie ostatnio z Emilem rozmawialimy, ze te ptaszyska tu swiergocza jakos bardziej i nad ranem cudnie je slychac. U mnie taki plus , ze wiatru praktycznie nie ma jak nigdy:szok: Milego popoludnia na dworzu

Anula - nie Ty jedna zrezygnowana jestes, polozna taka podekscytowana, ze mam w piatek termin, ale jej powiedzialam, ze watpie w ta date. Nawet sama zaczela do brzuchola mowic,aby Maly wychodzil :-D



Dziewczyny, zabrzmi to dziwnie, ale zajrzalam sobie w moja szacowna (za pomoca lusterka rzecz jasna) i bez wiekszych problemow widac tam cos sluzowatego....myslicie, ze to moze byc czop??? jak do tej pory nie wyszedl ani akawaleczek
 
Ostatnia edycja:
Kari -ja tez nie byłam na ślubie mojej młodszej i jedynej siostry. Urodziłam Zosię tydzień przed jej ślubem, 5 dni spedziłysmy w szpitaluu i dwa dni po wyjsciu nie odważyłam sie, a musielibysmy jechać 400km.
 
Hej, dziewczyny
właśnie wróciłam do domu... w 2packu:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Od wczoraj nic się nie zmieniło. Rano mój gin schodząc z dyżuru wziął mnie jeszcze na badanie, powiedział, że szyjka przygotowana do porodu, rozwarcie na 3cm i żebym na wszelki wypadek nic nie jadła, bo być może mnie zostawią i będą wywoływać. Byłam już tak podjarana i uwierzyłam, że jest jeszcze jakaś szansa.
Niestety na obchodzie ordynator potwierdziła, że wychodzę, bo ktg wykazało tylko lekkie skurcze.
Jak z nią rozmawiałam, to wytłumaczyła mi, że wywołanie w moim przypadku nie jest dobrym rozwiązaniem, bo to duże obciążenie dla mnie i dla dziecka, a tutaj to już kwestia godzin, zanim akcja się rozwinie samoistnie.
Mogli by wywołać, gdybym była już przeterminowana i nadal by mi spadały płytki, a tak się składa, że płytki mi się podniosły przez ten czas, co leżałam.
Cóż, nic na siłę. Pozostaje mi tylko czekać, na kolejny znak sygnał z brzuszka. Tylko, czy następnym razem mała się nie rozmyśli???

Wszyscy na oddziale mówili o mnie, że to ta, co przyjechała rodzić i jej się cofnęło.
Szczerze mówiąc, to ja też jeszcze o takim przypadku nie słyszałam, poza tym myślałam, że jak już tam jestem, a mam już termin, to mnie zostawią do rozwiązania, a nie odeślą z kwitkiem:zawstydzona/y:

Przepraszam, że tylko o sobie, ale w tej chwili Was nie dam rady doczytać, bo muszę sobie poszykować i poprać parę rzeczy, przygotować się, bo nie wiem, kiedy będę musiała znowu jechać:sorry:
Tylko, że następnym razem, to już bez małej nie wracam:no::crazy::no:
Spróbuję się jeszcze później odezwać, bo jestem bardzo ciekawa, co u Was:baffled:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Uparciuchy te nasze dzieci, dobrze im w brzuszkach i tyle :) Mnie dzisiaj na izbie super doktorek i doktorka badali, ech i gdybym miała te 3 cm chociaż to by mnie na wywołanie brali, bo mówili, że nuda i nikt dziś nie rodzi ;)
Na ktg całe dwa skurcze wyszły, więc siara, a ja mówię, że od tygodnia po nocach się rozkręca i rozkręcić nie może. Dopiero jak zobaczyli, że czopa nie ma to mi może uwierzyli.
Położna była okropna, mówię dlaczego przyjechałam, że dziecko przez całą noc nie skakało (a zwykle ostro daje), rano nadal ciśnienie podwyższone 146/86 - spojrzała na mnie jak na wariatkę. Pewnie z cisnieniem przychodzą inne jak mają 200...
Łaskawie mi ktg podpięła i jak mała się rozszalała, to aż mi się głupio zrobiło. Potem przyszła mi ciśnienie zmierzyć, to miałam nadzieję, że będzie za wysokie. I dupa - dobre było ;-)
Pomyślałam, że lekarz też mi nagada, ale się miło rozczarowałam, nawet ekstra "ruszanie szyjki" dostałam, czyli badanie przejrzystości wód.
Teraz czekam na rozwój sytuacji, ale coś mi się wydaje, że moja macica dzieci przed terminem nie wypuszcza, ambitna jakaś ;)
 
Do góry