u nas też barowa pogoda,
niby nie pada, ale jest pochmurno i brzydko:-(
anusiakanusia, masz rację, że 4 godz jak na pierwszy poród to świetny wynik, ale... mnie nie pobiłaś. U mnie wszystko trwało 2h i 15 min. Dodam, że jak się zgłosiłam do szpitala, to sączyły mi się wody, miałam 2cm rozwarcia i zero skurczy... Potem to już nie wiem, kiedy było po wszystkim. Wszyscy byli w szoku, że to tak szybko i jak to w ogóle możliwe. Mąż jak mnie odwiózł, to położna powiedziała, żeby spokojnie jechał do domu, bo to się jeszcze zejdzie i nie ma sensu, żeby tam czekał, zdążył dojechać do domu, a za niedługo do niego dzwoniłam, że już po wszystkim i może przyjechać
Niestety nie do końca było tak bajkowo, bo swoje odcierpiałam dopiero po porodzie, jak w szpitalu jechałam cały czas na ketonalu i jeszcze ponad tydzień nie mogłam dojść do siebie:-(.
mikoto, ja też się zawsze relaksuję przy wszelkich pracach remontowych. A z tym malowaniem, to dłuższy czas się zastanawiałam, czy dam radę, ale nie wytrzymałam i nawet nie było tak źle.
Czuję się w miarę dobrze, nic mi specjalnie nie dolega (poza tym, że czuję się jak słonica), więc jest ok.
Kingusia, odpoczywaj. Nie daj się!!!
Nika, fajnie, że sytuacja opanowana. Oszczędzaj się teraz
niby nie pada, ale jest pochmurno i brzydko:-(
anusiakanusia, masz rację, że 4 godz jak na pierwszy poród to świetny wynik, ale... mnie nie pobiłaś. U mnie wszystko trwało 2h i 15 min. Dodam, że jak się zgłosiłam do szpitala, to sączyły mi się wody, miałam 2cm rozwarcia i zero skurczy... Potem to już nie wiem, kiedy było po wszystkim. Wszyscy byli w szoku, że to tak szybko i jak to w ogóle możliwe. Mąż jak mnie odwiózł, to położna powiedziała, żeby spokojnie jechał do domu, bo to się jeszcze zejdzie i nie ma sensu, żeby tam czekał, zdążył dojechać do domu, a za niedługo do niego dzwoniłam, że już po wszystkim i może przyjechać
Niestety nie do końca było tak bajkowo, bo swoje odcierpiałam dopiero po porodzie, jak w szpitalu jechałam cały czas na ketonalu i jeszcze ponad tydzień nie mogłam dojść do siebie:-(.
mikoto, ja też się zawsze relaksuję przy wszelkich pracach remontowych. A z tym malowaniem, to dłuższy czas się zastanawiałam, czy dam radę, ale nie wytrzymałam i nawet nie było tak źle.
Czuję się w miarę dobrze, nic mi specjalnie nie dolega (poza tym, że czuję się jak słonica), więc jest ok.
Kingusia, odpoczywaj. Nie daj się!!!
Nika, fajnie, że sytuacja opanowana. Oszczędzaj się teraz
Ostatnia edycja: