i ja się witam ??zimowo??
na aucie miałam ze 20 cm śniegu, dobrze, że mam takiego kochanego mężulka, który odśnieżając swoje autko odśnieżył i mojego pandziaka
ale widok jak próbuje przebrnąć przez ulicę żeby się do aut dostać - nie do opisania. A jadąc do przedszkola wpadłam w poślizg
był taki drift że łoooo
dobrze, że nic na przeciwko nie jechało bo było by nie ciekawie
Tosia na szczęście z dobrym humorze, do tego jestem z niej strasznieeeeee dumna
Dziś dzieci miały przynieść do przedszkola nasionka/sadzonki/cebulki kwiatów. Tosia ma dwie przyjaciółki, z czego mama jednej z nich dzwoniła do mnie i umówiłyśmy się że ja kupię po dwa op nasionek dla każdej z nich. W przedszkolu okazało się przy dzieleniu, że ta druga przyjaciółka zapomniała powiedzieć o tym w domu i pokazała się podkuwka. A moja Tosiulka co ?? chciała oddać jej swoje nasionka
porobiłyśmy roszady i każda dziewczynka poszła na salę zadowolona. Ale normalnie nie spodziewałam się, że moje dzieciątko jest takie szczodre ahhhhh
Ja właśnie po śniadanku :] antybiotyk zażyty, oby mnie znów żołądek nie bolał.
I niby mam przykaz odespania trzech ostatnich nieprzespanych nocy od męża, ale tak patrzę na stertę prasowania i aż mnie boli
i tak chyba rozłożę sobie deskę do prasowania, podstawię krzesełko i pomacham trochę żelazkiem, przynajmniej rzeczy Tosi i rzeczy typu " lekkie ", za koszule Luki się nie zabieram ooooo nie
Anilek - ja mam zamiar rodzic SN, i poważnie zastanawiam się nad znieczuleniem zoo. Przy pierwszym porodzie w moim odczuciu znieczulenie nie zadziałało wcale. Jak koleżanki opowiadały, że po podaniu znieczulenia na chwilę, krótszą bądź dłuższą bólu nie było - ja czułam dosłownie wszystkoooo. Teraz nie wiem, bo skoro pierwszy poród przeżyłam jakby na to nie patrzeć na żywca, a drugi ma byc krótszy ... na to liczę oczywiście
Muszę pogadać na następnej wizycie z moją gin i wtedy pewnie zdecyduję.