Ale dzisiaj cisza. Te którym przyjdzie nadrabiać odetchną z ulgą, że dużo tego nie ma
Paulunia, wypoczywaj ile się da. Sama widzisz, ze ten wyjazd służy brzuszkowi
Natis, MamaW - fajnie, że Wam się wypady udały. Oby takich więcej
Anilek - bobas może być taki duży - teraz, przy ciąży bardziej zaawansowanej to już sprawa indywidualna. Infekcje też się trafiają. Niejedna tu jest "dowcipną lekomanką". Ja dostałam ostatnio Nystatynę, choć bardziej profilaktycznie. Coś się zaczynało i żeby się nie rozszalało, to aplikowałam...
Natis, to mieszkanko jak najbardziej na plus. Właściciele jeszcze tam mieszkają, więc dbają o nie. Osobiście znam (co nie co, ale jednak) właścicielkę, więc nie poszlibyśmy całkiem na ślepo. Minusem, który musimy przeanalizować jest cena (jednak najdroższe z tych, co patrzyliśmy), fakt, że większość mebli zniknie (my właściwie żadnych własnych nie mamy, a kupować coś pod mieszkanie wynajmowane jakoś mi nie do końca leży - nie mówiąc o tym, że to dodatkowy wydatek). Ale Aro się spodobało - to już jakiś postęp.
Dziś za to oglądaliśmy kolejne lokum - tragedia
Od rana cała buzia boli - masakra. Kupiliśmy już Tantum Verde, zaczyna coś się poprawiać. Ale od tego bólu nie chce mi się kompletnie jeść i pić. Coś tam zjadłam, żeby Mikołaj miał coś dla swojego brzuszka, ale marnie dziś. Byleby się tylko nie rozniosło... A jeszcze Aro mnie dręczy - wcina chipsy, popija colą i jeszcze prowokuje do czułości :-( A ja mogę sobie sobie tylko jak wilk powyć do księżyca... Nic współczucia