hej ale tu tłoczno :-)
marta dzięki :-) ale masz przeboje... nie zazdroszczę ale wiadomo teściowa to teściowa...
przecież moja to mi taką awanturę 5 stycznia zrobiła, ze z nią prawie 3 tyg nie gadałam, a potem ona sama sie zaczęła odzywać, teraz aż za bardzo miła dla mnie a zjedz to bo to zdrowe, a ja pójdę do p-la z Matim a ty odpocznij itp, a jak powiedziałam na początku roku, ze mam L4 to mi powiedziała, ze po co ciaża to nie choroba!!!
Ja bym chyba też wolała do żłobka dać, tylko to znów kosztowne... ale ona pewnie będzie wygadywać, ze ci za darmo z dzieckiem siedzi... aż życie!
A Ty pracujesz w szkole tam gdzie przedtem?
mrsmoon dzięki :-) wiesz co każdy ma swój czas na ciążę, ale za długo zwlekać nie chciałam, planowaliśmy juz w zeszłym roku ale moja choroba pokrzyżowała plany a mam wrażenie że czym starsza jestem to coraz wygodniejsza. Jak piszę na "Lipcówkach 2015" to mam wrażenie czasem, ze jestem z innej epoki jakaś taka spokojna, zdystansowana do tej ciąży, jeszcze nic nie kupiłam a tam już zakupy na całego wózki itp.
Felka życzę szczęśliwego szybkiego i bezbolesnego porodu &&&&&&&&&&& mocno zaciśnięte :-)
Ach dziewczyny to ciężkie co piszecie, ale chyba to taki etap w ich życiu, Mati tez się buntuje. Wprawdzie nie jest to takie straszne jak Wy piszecie, ale ma swoje "gorsze" dni. Czasem bije, pokazuje język lub krzyczy. Tylko, że dość szybko mu to przechodzi. Nauczyłam go wyrażać swoje emocje tzn. nazywać je. Jak krzyczał, to mówiłam powiedz co sie stało jesteś zły, smutny, chcesz sie pobawić z mamą, a moze nie potrafisz powiedzieć co sie stało? jak mówił, ze nie potrafi to powiedziałam, ze najlepiej jakby przyszedł i sie przytulił do mamy to wszystkie "smuteczki" przejdą. Na początku nie działało i był kąt, czy brak słodycza, czy brak bajki. Ale konsekwentnie. Raz nie zabrałam go do mojej przyjaciółki i jej córki choć miała jechać. Powiedział, ze mnie nie kocha za to. A ja że mi smutno, ze on krzyczy i tak mówi ale mama go i tak kocha najmocniej na świecie. Powoli doszliśmy do porozumienia. A jak sie juz nie dało to mówiłam, ze jak on bedzie krzyczał to ja też i tak robiłam.
A jak w p-lu też takie/tacy są?
Mój bardzo grzeczny ponoć.
Co będzie jak sie maluszek urodzi - nie wiem! Na razie sam przychodzi i sie do brzuszka przytula (nikt mu nie powiedział, czy nie pokazał) i mówi, ze dzidziusia kocha najmocniej na świecie tak jak mamę i tatę :-)
Doggi aż miło czytać coś takiego, ale rok temu Mati też był inny, teraz sam mi duzo pomaga nawet w domu, sam chce.
marta dzięki :-) ale masz przeboje... nie zazdroszczę ale wiadomo teściowa to teściowa...
przecież moja to mi taką awanturę 5 stycznia zrobiła, ze z nią prawie 3 tyg nie gadałam, a potem ona sama sie zaczęła odzywać, teraz aż za bardzo miła dla mnie a zjedz to bo to zdrowe, a ja pójdę do p-la z Matim a ty odpocznij itp, a jak powiedziałam na początku roku, ze mam L4 to mi powiedziała, ze po co ciaża to nie choroba!!!
Ja bym chyba też wolała do żłobka dać, tylko to znów kosztowne... ale ona pewnie będzie wygadywać, ze ci za darmo z dzieckiem siedzi... aż życie!
A Ty pracujesz w szkole tam gdzie przedtem?
mrsmoon dzięki :-) wiesz co każdy ma swój czas na ciążę, ale za długo zwlekać nie chciałam, planowaliśmy juz w zeszłym roku ale moja choroba pokrzyżowała plany a mam wrażenie że czym starsza jestem to coraz wygodniejsza. Jak piszę na "Lipcówkach 2015" to mam wrażenie czasem, ze jestem z innej epoki jakaś taka spokojna, zdystansowana do tej ciąży, jeszcze nic nie kupiłam a tam już zakupy na całego wózki itp.
Felka życzę szczęśliwego szybkiego i bezbolesnego porodu &&&&&&&&&&& mocno zaciśnięte :-)
Ach dziewczyny to ciężkie co piszecie, ale chyba to taki etap w ich życiu, Mati tez się buntuje. Wprawdzie nie jest to takie straszne jak Wy piszecie, ale ma swoje "gorsze" dni. Czasem bije, pokazuje język lub krzyczy. Tylko, że dość szybko mu to przechodzi. Nauczyłam go wyrażać swoje emocje tzn. nazywać je. Jak krzyczał, to mówiłam powiedz co sie stało jesteś zły, smutny, chcesz sie pobawić z mamą, a moze nie potrafisz powiedzieć co sie stało? jak mówił, ze nie potrafi to powiedziałam, ze najlepiej jakby przyszedł i sie przytulił do mamy to wszystkie "smuteczki" przejdą. Na początku nie działało i był kąt, czy brak słodycza, czy brak bajki. Ale konsekwentnie. Raz nie zabrałam go do mojej przyjaciółki i jej córki choć miała jechać. Powiedział, ze mnie nie kocha za to. A ja że mi smutno, ze on krzyczy i tak mówi ale mama go i tak kocha najmocniej na świecie. Powoli doszliśmy do porozumienia. A jak sie juz nie dało to mówiłam, ze jak on bedzie krzyczał to ja też i tak robiłam.
A jak w p-lu też takie/tacy są?
Mój bardzo grzeczny ponoć.
Co będzie jak sie maluszek urodzi - nie wiem! Na razie sam przychodzi i sie do brzuszka przytula (nikt mu nie powiedział, czy nie pokazał) i mówi, ze dzidziusia kocha najmocniej na świecie tak jak mamę i tatę :-)
Doggi aż miło czytać coś takiego, ale rok temu Mati też był inny, teraz sam mi duzo pomaga nawet w domu, sam chce.