zebrra
Potrójna mama :)
Iza nieźle z tą przesyłką! Mi też się zdarzyło, wylicytowałam drogi zegarek i bardzo długo na niego czekałam, wreszcie napisałam do babki maila, a ona w odpowiedzi, ze skoro nie dostałam, to ona wysyła drugi. Oczywiście pomyslałam sobie "akurat...", kilka dni później dostałam przesyłkę z zegarkiem, a za nastepne pare dni kolejną... Babka wysyłała je z Niemiec zwykłym listem... W kazdym razie, napisałam jej, ze dostałam dwa, a ona, żebym sobie zostawiła...
Miałam też sytuację, kiedy wylicytowałam łózko do masażu i poprosiłam o przesyłkę za pobraniem, a kurier przywiózł łózko i pojechał... Okazało się, że sprzedający się pomylił... Zadzwoniłam do niego, a on, że za uczciwość poprosi o wpłatę tylko połowy należności...
Iza, myślę, że Twój Igor dogadałby się zarówno z moim Jaśkiem - rozbójnikiem, jak i Wiką - ona bardzo opiekuńcza jest i z dobrym serduchem
A co do tej historii dziewczyny, to już teraz nie robi na mnie wrażenia, to tylko jedna z wielu jakie mi się przytrafiły... ja to w ogóle jestem człowiek-przypadek...
Doris, narobiłaś mi smaka, na pewno tam zajrzymy!
Opowiem wam, jak jeszcze kiedyś (dokładnie po ciąży z Jasiem) postanowiłam schudnąć i zapisałam się na fitness. Miał się odbywać w tym samym budynku, w którym jest siedziba pogotowia... Olaf mnie podrzucił, jeszcze zostawiłam mu telefon w aucie, bo stwierdziłam, że nie będzie mi potrzebny i poszłam... Za nic nie mogłam znaleźć wejścia na ten fitness, więc weszłam na pogotowie, zeby zapytać... Wszystkiego się dowiedziałam, a jak wychodziłam, noga wpadła mi w dziurę w chodniku i skręciłam kostkę...
Olafa coś podkusiło i stwiedził, ze poczeka, aż wejdę do budynku, dzięki czemu był świadkiem tańca jaki odstawilam, trzymając się raz za nogę, raz za głowę, wykrzykując do tego niecenzuralne słowa... Dużo, dużo później powiedział, ze wyglądałam jak na castingu do You can Dance
Ponieważ był to teren pogotowia, pomoc nadeszła błyskawicznie...Odwieźli mnie do szpitala ortopedycznego... Tam, po 6h oczekiwania zrobili mi prześwietlenie i stwierdzili, ze trzeba nałożyć gips... Ponieważ Jasio był mały, a ja spędzałam z nim sama całe dnie, nie mogłam sobie na to pozwolić, ubłagałam ich o możliwość założenia stabilizatora... Chodziłam w nim 6 tygodni, po czym pojechałam na kontrolę. Zdjęcie rtg i okaząło się, że w ciągu tych 6 tygodni kość pękła i trzeba założyć gips... na 6 tygodni... Po tych 6 tygodniach w ramach rehabilitacji miałam nosić stabilizator przez kolejne 6 tygodni.... Masakra... tak się zakończyła historia z moim aerobikiem... Po tym wszystkim stwierdziłam, ze sama się za siebie wezmę, bo niebezpiecznie jest wychodzić z domu, kupiłam steper i w 4,5 mca schudłam 40kg...
Wiem, wiem rozpisałam się, chciałam tylko pokaza, że jestem ciężkim przypadkiem...
Miałam też sytuację, kiedy wylicytowałam łózko do masażu i poprosiłam o przesyłkę za pobraniem, a kurier przywiózł łózko i pojechał... Okazało się, że sprzedający się pomylił... Zadzwoniłam do niego, a on, że za uczciwość poprosi o wpłatę tylko połowy należności...
Iza, myślę, że Twój Igor dogadałby się zarówno z moim Jaśkiem - rozbójnikiem, jak i Wiką - ona bardzo opiekuńcza jest i z dobrym serduchem
A co do tej historii dziewczyny, to już teraz nie robi na mnie wrażenia, to tylko jedna z wielu jakie mi się przytrafiły... ja to w ogóle jestem człowiek-przypadek...
Doris, narobiłaś mi smaka, na pewno tam zajrzymy!
Opowiem wam, jak jeszcze kiedyś (dokładnie po ciąży z Jasiem) postanowiłam schudnąć i zapisałam się na fitness. Miał się odbywać w tym samym budynku, w którym jest siedziba pogotowia... Olaf mnie podrzucił, jeszcze zostawiłam mu telefon w aucie, bo stwierdziłam, że nie będzie mi potrzebny i poszłam... Za nic nie mogłam znaleźć wejścia na ten fitness, więc weszłam na pogotowie, zeby zapytać... Wszystkiego się dowiedziałam, a jak wychodziłam, noga wpadła mi w dziurę w chodniku i skręciłam kostkę...
Olafa coś podkusiło i stwiedził, ze poczeka, aż wejdę do budynku, dzięki czemu był świadkiem tańca jaki odstawilam, trzymając się raz za nogę, raz za głowę, wykrzykując do tego niecenzuralne słowa... Dużo, dużo później powiedział, ze wyglądałam jak na castingu do You can Dance
Ponieważ był to teren pogotowia, pomoc nadeszła błyskawicznie...Odwieźli mnie do szpitala ortopedycznego... Tam, po 6h oczekiwania zrobili mi prześwietlenie i stwierdzili, ze trzeba nałożyć gips... Ponieważ Jasio był mały, a ja spędzałam z nim sama całe dnie, nie mogłam sobie na to pozwolić, ubłagałam ich o możliwość założenia stabilizatora... Chodziłam w nim 6 tygodni, po czym pojechałam na kontrolę. Zdjęcie rtg i okaząło się, że w ciągu tych 6 tygodni kość pękła i trzeba założyć gips... na 6 tygodni... Po tych 6 tygodniach w ramach rehabilitacji miałam nosić stabilizator przez kolejne 6 tygodni.... Masakra... tak się zakończyła historia z moim aerobikiem... Po tym wszystkim stwierdziłam, ze sama się za siebie wezmę, bo niebezpiecznie jest wychodzić z domu, kupiłam steper i w 4,5 mca schudłam 40kg...
Wiem, wiem rozpisałam się, chciałam tylko pokaza, że jestem ciężkim przypadkiem...
Ostatnia edycja: