reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

I jeszcze o jedno chciałam spytać - może ktoś wie jak to jest - koleżanka nastraszyła mnie, że ZUS wysyła kontrolę do osób, które mają zwolnienia powyżej 35 dni i jak 2 razy nie zastanie "chorego" w domu to mogą być potem kłopoty z dalszym zasiłkiem... prawda to? Czy dotyczy to także kobiet ciężarnych - przecież nie wszystkie musimy leżeć? Jesteśmy tylko niezdolne do pracy co nie znaczy, że nie możemy wyhodzić z domu? Nie wiem z resztą... Jak to jest?

to pisałam ja, ale cieszę się, że się zgadzacie:-D
a w jaki sposób ZUS kontroluje osoby z "dwójką"? Wiecie coś na ten temat?

Pytałam o to mojego gina gdy wystawiał mi zwolnienie. Powiedział, że jak się ma chodzące zwolnienie to ZUS może wezwać do siebie na kontrolę a jak się ma leżące wówczas może skontrolować chorą w domu. I tu gdyby nie zastał takiej pani w domu mogły by być problemy.
 
reklama
dziewczynki - ja zmykam na zakupy bo lodówka pusta, przy okazji zajrzę do mothercare, chociaż jak ostatnio byłam w Wola Parku to przebrane strasznie mieli rzeczy na przecenie...spróbuję w innym
 
ja w pierwszej ciąży dostałam wezwanie na komisję:-D ,dziewczyny z zusu skserowały moją kartę ciąży i ją tam wysłały,a swoją drogą znam dziewczynę,która z ciekawości pojechała na taką komisję i... musieli zobaczyć,czy rzeczywiście jest w ciąży:baffled:

Jak mozna byłao kserować karte ciąży???Czy to zgodne z prawem.???Nie wysterczyło im potwierdzenie na piśmie od lekarza że jestes w ciąży?Karta zawiera informacje z ktorymi nie chciałabym sie dzieli z jakimmiś kobietami w zusie.

no pisała to mrsmoon;-)
ironia my nie jesteśmy małżeństwem:baffled:,a to jest jego mieszkania z perspektywy prawnej,choć sama wiesz jak jest w życiu-to ja je trzymam w ładzie i o nie dbam,ale jego argumentem jest to,że to on za nie płaci i je spłaca:nerd:
generalnie teraz nie zwracam uwagi na jego gadanie,bo u nas jest tak jak u zebrry ,że za chwilę normalnie ze sobą rozmawiamy,co nie zmienia faktu,że nie jest przyjemnością słuchanie tekstów typu:" sp...aj na 4 piętro do ojca jak ci się nie podoba"

Szczerze....... Justynka .......nie zazdroszczę Ci..:no::no::no:

Ja też z małzonkiem się sprzeczam.I usłyszałam raz odnośnie co jest moje a co Twoje to go odrazu do pionu postawiłam.
w polsce mamy 2 mieszkania z czego jedno, jak twierdezi jest jego, a drugie wspolne.Z tym że opłaty za te mieszkania robię ja,i to nie chodzi o to że płace za nie ze swojej pęsji chodzi o to ze robie przelewy pilnuje tych płtaności .On tego nie potrafi.I jak sie wkurzyłam raz to nie placilam.... 3 miechy,przyszlo z administracji ze trzeba uregolować .......odrazu wiedział to kogo sie zgłosić i że mieszkania sa wspolne.....obydawa:-)
Ja strasznie nie lubie takich kłótni,a jak dochodzi do tego to wychodza z nas najgorsze cechy.To okropne kłócić sie o takie rzeczy.

Często kłócimy sie natomiast o uroki życia codziennego.Znamy swoje obowiązki mamy je ściśle określone ale mój mąż często o swoich zapomina.A ponieważ ma ich mniej od moich nie wykonuje ich za niego choćby padał po pracy ze zmeczenia na pysk.
Wiem jestem okrutna,ale nie ustępliwa ja też pracuje(nie mówie o obecnym okresie)i mam porównywalnie ciężką pracę do jego.A muszę znaleś czas i na dom i na dziecko i na prace.Ja to potrafię o on często niestety nie.
Ale jest też dużo okresów,ich jest wiecej naszczęscie ,gdzie jest miło,i fajnie.
 
Witajcie, ciekawa jestem czy jeszcze mnie pamiętacie.
Przepraszam, że tak tylko o sobie, ale nie dam rady Was nadrobić. Wczoraj złożyłam prace w dziekanacie. UFFFF.
biggrin.gif
Nawet się nie spodziewałam, ze na koniec jest tyle roboty- wszystko sprawdzić, spis tabel i rysunków itp. No ale najważnejsze, że to już za mną. Teraz tylko obrona i będę mgr inż.
biggrin.gif

Widzę, że większość z Was zna płeć. Ja też wiem, że będę miała drugiego synka!!! Tak się pięknie zaprezentował, że nie mam żadnych wątpliwości
biggrin.gif
Wychodzi, że jest tydzień starszy i waży już prawie 400g.
Tyle o mnie. Teraz obiecuje, że postaram się być na bieżaco.

teraz dopiero doczytałam:-)Grayulacje synusia:-)
 
" sp...aj na 4 piętro do ojca jak ci się nie podoba"
:szok::-:)wściekła/y:


a to sorki justynka - nie wiem gdzie ja w takim razie to wyczytałam eheh za duzo informacji....ale fakt faktem ze przeciez nie lezysz w tym mieszkaniu do góry tyłkiem :/ Ehh :(

gdyby moj M cokolwiek powiedział takiego to bym go tak pogoniła że by sie nogami nakrył...oj leciałby bo mamusi równo ;)
 
witam się ponownie :-)
Ja już w domku, moja Dominika również. Z nogą wszystko dobrze i za parę dni może zacząć na nią stawać.

Mam do Was pytanie, też tak macie że jak pochodzicie trochę to Was wszystko ciągnie???? Ja tak mam od jakiegoś czasu i nie ma żadnej poprawy :-(. Wszystko jest dobrze, jak jestem w domu i dużo leżę a już po nocy to w ogóle jest rewelacyjnie, natomiast jak tylko wstanę i pochodzę, to zaraz mnie coś ciągnie, kłuje, czuję jakby mój brzuch ważył ze 100 kg.
Zapisałam się dziś na USG ale nie do swojego lekarza tylko gdzie indziej. Nie wiem co mam powiedzieć temu lekarzowi - zasadniczo, nie chcę mówić kto prowadzi moją ciążę temu drugiemu, bo w Szczecinie ten mój gin to bardzo znany lekarz.
Mogłabym właściwie przełożyć swoją wizytę z 9.02 na dziś i iść do mojego ale chciaabym z kolei żeby inny lekarz zerknął na moją ciążę.
I co tu wymyśleć???
 
Doris, moim zdaniem nic nie wymyslać, po prostu idziesz na usg i tyle. Przecież nie musisz się tłumaczyć z jakiego powodu przyszłaś do tego lekarza a nie innego..

Dobrze, ze Dominika w domu :)
 
Witam się z Wami dziewczynki :)
Madziooka ja też z poślizgiem ale szczerzę, życzę Ci sto lat w szczęściu zdrowiu i miłości, no i przede wszystkim powitania zdrowego maleństwa w czerwcu :)
blusia
Co do pracy to Tobie też radzę kochana...zacznij myśleć o sobie i dziecku koniecznie!!Jak sama nie zadbasz o Was to nikt inny się tym nie przejmie pamiętaj!!
Blusia tak właśnie jest, jak sama się nie będziesz szanować, to nikt inny Cię nie uszanuje . Zgadzam się z Toba Katamisz całkowicie, ja tez póxno to zrozumiałam, ale lepiej późno niż wcale... Orderu w pracy nie dostaniesz, nie licz na to i nikt tego poświęcenia pamiętał Ci nie będzie wierz mi...

Witajcie dziewczyny
ja dziś wcześniej, bo za niedługo jade do banku, po wyniki i do lekarza, ale najpierw poczytam co tam napisałyście od wczoraj :-)
mama mi odebrała wczoraj wyniki i mówi, że coś tam mam powyżej normy i jedno poniżej,:-( w morfologii ale ja się na tym nie znam... więc zostawię to ginkowi
Kati nie patrz na te normy i się nie stresuj, bo dla kobiet w ciazy sa zupełnie inne i trzymam kciukaski za dzisiejszą wizytę &&&&.

Witajcie, ciekawa jestem czy jeszcze mnie pamiętacie.
Przepraszam, że tak tylko o sobie, ale nie dam rady Was nadrobić. Wczoraj złożyłam prace w dziekanacie. UFFFF.
biggrin.gif
Nawet się nie spodziewałam, ze na koniec jest tyle roboty- wszystko sprawdzić, spis tabel i rysunków itp. No ale najważnejsze, że to już za mną. Teraz tylko obrona i będę mgr inż.
biggrin.gif

Widzę, że większość z Was zna płeć. Ja też wiem, że będę miała drugiego synka!!! Tak się pięknie zaprezentował, że nie mam żadnych wątpliwości
biggrin.gif
Wychodzi, że jest tydzień starszy i waży już prawie 400g.
Tyle o mnie. Teraz obiecuje, że postaram się być na bieżaco.
Witamy, witamy. My tak szybko nie zapominamy:) Fajnie, że jesteś. Gratuluję Ci synka, no i złożenia pracy w dziekanacie bo to duże osiągnięcie. Teraz powinno być już z górki. Będziemy trzymać kciuki za Twoją obronę !

I jeszcze o jedno chciałam spytać[/B] - może ktoś wie jak to jest - koleżanka nastraszyła mnie, że ZUS wysyła kontrolę do osób, które mają zwolnienia powyżej 35 dni i jak 2 razy nie zastanie "chorego" w domu to mogą być potem kłopoty z dalszym zasiłkiem... prawda to? Czy dotyczy to także kobiet ciężarnych - przecież nie wszystkie musimy leżeć? Jesteśmy tylko niezdolne do pracy co nie znaczy, że nie możemy wyhodzić z domu? Nie wiem z resztą... Jak to jest?
Kochana problemy moga być jak jest 1, a ZUS nie zastanie Cię w domu, jak jest 2 to bez obaw.

Witam sie dzis
Z tym ZUSem to właśnie dziwnie jest - ja zawsze na zwolnieniu mam 1, pytałam ginki a ona, ze gdybym miała 2 to pracodawca mógłby się przyczepić na upartego...no i w zasadzie siedzę w domu, ale po dziecko do przedszkola chodzę, na zakupy wyjść trzeba, wiadomo...
Mysia, a to bardzo dziwne co piszesz. Ja lezac przez 6 miesięcy w domu po operacji nigdy poza pierwszysm zwolnieniem, które wypisywane było jeszcze w szpitalu nie miałam 1! Potem zawsze wpisyywaną miałam 2. Owszem byłam wzywana na kontrolę ale do ZUS'u i to listem poleconym na konkretny dzień i godzinę. Od zawiadomienia do czasu kiedy należy się stawić miałam chyba dwa dni, w przypadku jeśli bym się nie stawiła na kontrole to od tego dnia ZUS przestaje mi płacić. za każdym razem badał mnie tam lekarz, przedstawiałam dokumentację medyczną i na tym się kończyło. Jednak jeśli wpisana jest 1 wtedy chodzą z ZUS na kontrole do domu osobiście i wtedy mogą być problemy, a pracodawca nie ma nic do tego, bo po pierwszym miesiącu to nie on wypłaca Ci pieniądze tylko ZUS. dziwią mnie dlatego informacje jakie przekazała Ci Twoja lekarka.

Ja dzisiaj jestem coś strasznie głodna i nie mogę się najeść. Tylko od rana straszycie tymi dodatkowymi kilogramami, a ja nie mogę się coś najeść i ciągle coś mielę... Teraz pewnie odezwa się wyrzuty sumienia...
 
Katamisz myślę, że to hormony, ja zrobiłam się strasznym maruderem. Twój mąż z pewnością potrzebuje chwili by ochłonac, a później pewnie przymknie oko, bo wie że to dla Ciebie nie jest łatwy czas. Będzie dobrze, więc nie smutaj. Szkoda czasu i życia na kłótnie. Więc może warto spróbować wyciagnąć rękę?

no pisała to mrsmoon;-)
ironia my nie jesteśmy małżeństwem:baffled:,a to jest jego mieszkania z perspektywy prawnej,choć sama wiesz jak jest w życiu-to ja je trzymam w ładzie i o nie dbam,ale jego argumentem jest to,że to on za nie płaci i je spłaca:nerd:
generalnie teraz nie zwracam uwagi na jego gadanie,bo u nas jest tak jak u zebrry ,że za chwilę normalnie ze sobą rozmawiamy,co nie zmienia faktu,że nie jest przyjemnością słuchanie tekstów typu:" sp...aj na 4 piętro do ojca jak ci się nie podoba"
Justynka współczuję Ci :( trudno mi sobie wyobrazić co musisz czuć słysząc takie słowa.

Co do kłótni to powiem Wam, że ja jestem gromadzacym krzykaczem. Zbieram w sobie, zbieram te wszystkie przewinienia, a potem wybucham i wykrzykuje żale oraz pretensje. Mój maż jest z tych, co to chcą o problemach rozmawiać, co też doprowadza mnie do szwskiej pasji, bo zawsze mi mówi " Nie będziemy rozmawiali w taki sposób, jak ochłoniesz to porozmawiamy".... Więc czasem ja dalej krzyczę, a on milczy, jak przestanę to sobie idzie do innego pokoju. Po jakims czasie albo ja idę do niego albo on mnie pyta czy ochłonęłam i możemy porozmawiać. Jestem krzykaczem ale są dla mnie granice, których nie przekraczam i nie wyobrażam sobie by mój mąż je przekroczył. Nigdy nie przeklinamy na siebie i nie wyrzucamy się z domu. Z resztą oboje jesteśmy tacy, że jak któreś kazałoby się wyprowadzic, to to drugie z mety by to zrobiło i byłoby naprawdę trudno. Staram się w relacjach z ludźmi nie mówić rzeczy których naprawdę nie myślę, bo doświadczyłam w życiu tego jaka moc mają takie słowa, a tych wypowiedzianych nie da się juz cofnąc ani zatrzymać...
 
reklama
Do góry