Witam poświątecznie!
Długo mnie nie było, ale ta końcówka roku nie jest dla mnie najszczęśliwsza.
Z powodu silnych bóli i skurczy przed świętami wylądowałam w szpitalu na patologii ciąży. To był koszmar. Leżałam tam praktycznie do samych świąt. Miałam dość - mój pierwszy w życiu pobyt w szpitalu i "opieka" lekarska na tym oddziale powodowały, że przeżywałam to naprawdę mocno. Na pożegnanie ukradziono mi portfel i wszystkie dokumenty. Teraz czeka mnie dreptanie od urzędu do urzędu, choć nie bardzo mogę jeszcze tak swobodnie wychodzić z domu...
Ze szpitala w dramatycznym nastroju wyszłam na same święta, ktore spędziłam w domu, prawie non stop leżąc. O wyjazdach do rodziny musieliśmy zapomnieć. Biorę leki i pozostaje mi wierzyć, że mała nie będzie się już więcej spieszyć do przedwczesnego wyjścia...Mam nadzieję, że u Was lepiej...
Długo mnie nie było, ale ta końcówka roku nie jest dla mnie najszczęśliwsza.
Z powodu silnych bóli i skurczy przed świętami wylądowałam w szpitalu na patologii ciąży. To był koszmar. Leżałam tam praktycznie do samych świąt. Miałam dość - mój pierwszy w życiu pobyt w szpitalu i "opieka" lekarska na tym oddziale powodowały, że przeżywałam to naprawdę mocno. Na pożegnanie ukradziono mi portfel i wszystkie dokumenty. Teraz czeka mnie dreptanie od urzędu do urzędu, choć nie bardzo mogę jeszcze tak swobodnie wychodzić z domu...
Ze szpitala w dramatycznym nastroju wyszłam na same święta, ktore spędziłam w domu, prawie non stop leżąc. O wyjazdach do rodziny musieliśmy zapomnieć. Biorę leki i pozostaje mi wierzyć, że mała nie będzie się już więcej spieszyć do przedwczesnego wyjścia...Mam nadzieję, że u Was lepiej...