reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

Hej
Dubeltowka myslalam wczoraj o tobie. Jak tam wasze sprawy?lepiej?

U nas leje od rana. Dupa blada a ja tulko siedze i jem.....
 
reklama
Ciężko powiedzieć. Jak byłam w Polsce to tęskniłam a teraz jakoś wszystko minęło:baffled: Nie wiem może to ja jestem jakaś dziwna, ale wkurza mnie ciągłe przytulanie, całowanie itd.:zawstydzona/y:Może dlatego, że jestem chora i dzieci też i wkurza mnie ta pogoda:-( Relacje z dziećmi są ok. Na razie nie mogę mu nic zarzucić. Mam nadzieję, że wszystko się jakoś poprawi bo nie wiem co to będzie:-(
 
Dubeltówka - masakra z tym gardłem, niech prędko mija i zdrowiejcie, Dziewczyny, wszystkie 3!
martadelko - prze południem odwiedzili nas pewni znajomi, którzy mieszkają w okolicach Wawy, ale wybrali się w majówkowy weekend pod Gorzów - śledzą trasę Pana Samochodzika:tak:i znaleźli chwilę dla nas. A potem spacer połączony z zakupami (kupiłam dwa staniki dla siebie:-pmężuś miał gest, to korzystałam) + lunapark. Tym razem wpuściłam Leo na trampolinę i był mega- szczęśliwy, wyskakali się z Ninką i tylko u wyjścia był ryk obojga, bo chcieli jeszcze. A jakie Twoje plany? Jak nastrój?
pogoda przecudna - ciepło, słonecznie - nareszcie!
 
Ostatnia edycja:
Heeej:)
Wróciliśmy z Pragi dziś po południu, ale było cudnie!
CO prawda dopadł mnie mega ból głowy ( zatoki?) i wróciliśmy lekko podziębieni, ale co tam:)
Miesio jest świetny, prawdziwy podróżnik- śpi, je i funkcjonuje w każdych warunkach. Zaprzyjaźnia się wszędzie ze wszystkimi:szok: Wychodziliśmy z domu rano o 9 a wracaliśmy po 22. Ja za to wytrzymałam cały wyjazd bez kłótni z M.:-D

Dubeltówko :( nadal liczę, że Wam się poukłąda...
Madzioolka, jak się czujesz??

CAŁUJĘ WAS WSZYSTKIE, może jutro nadrobię...
Andariel, sorki, ze tu, ale piękne foty z urodzin! I Ty jaka piękna... Jeszcze bardziej niż zwykle, a nich Cię!:-p;-) Leoś ma ciągle Miesiowe ( A Miesio Leosiowe) minki, tylko widzę, że on poważniejszy, maly intelektualista Ci rośnie a mi prawdziwy Szogun!:-D
 
Wybyłam wczoraj na prawie cały dzień z Mają z domu, a co, niech wie że też mam plany które szanownego nie uwzględniają :p

Byłyśmy w Bartku żadne buty na Maję nie pasowały... na to konto obkupiłam Ją w tesco w majteczki skarpetki i gładkie białe body bez rękawów pod bluzki. W jysku pacnęłam super narzutę-koc na huśtawkę balkonową plus poduchy, ale będzie pięknie :)

Ja się rozchorowałam, chyba mnie wczoraj przewiało, dziś gardło napuchnięte słowa nie mogę powiedzieć i z nosa się leje... Maja też jakiś katar ma ;/
A jakichś ciążowych oznak brak raczej...
 
hej

u nas w koncu piekne slonce i gdzies dzis wybywamy, ale jeszcze nie wiemy gdzie...

dubletówka trzymam za was kciuki, odzywaj sie

madziolka kciuki za jutrzejsza wizyte u lekarza

aestima
super ze wyjzad udany

andariel zdjęcia faktycznie przepiekne, my mamy trampoline na podwórku i norbert mógłby z "kicalni" nie wychodzić, szkoda,że ja nie poskacze sobie na niej, a tak lubie:(

a u nas nad domem krążą śliczne bociany:-)
 
Marta - bociany to u Was chyba ciut wcześniej nawet latały:-D;-)
Aestima - czy ja wiem czy myśliciel - zależy od dnia. Nieraz miewa istne wręcz głupawki i rechocze w głos jak stary chłop, a akurat w dniu przyjęcia urodzinowego był przeważnie poważny i zdystansowany. Extra, żeście zadowoleni z wyjazdu, na pewno macie piękne zdjęcia no i wspomnienia, bezcenne. A katarki prędko miną.
Madzioolka - to zdrowiejcie prędko! Bo szkoda z glutem chodzić jak wreszcie pogoda się ładna zrobiła.

A ja się wczoraj serio podłamałam. Nie mogę wyczuć naszego auta, gaśnie mi cholera wie dlaczego (chodzi mi o start, bo jak już jadę, to ok) i nie mam pomysłu co dalej. Wręcz się go boję! Czułam się wczoraj jak ostatnia ofiara losu. Nawet M.już ze mnie nie drwił, taki żałosny widok przedstawiałam. Chyba czas głośno powiedzieć, że się poddaję. Chyba tak. Ale smak porażki jest niefajny.


Tymczasem się zbieram, bo jak M.wróci ze squasha jedziemy na wioskę na grilla (moja psiapsióła z rodzinką - której córki jestem chrzestną, mieszka obecnie w Wawie i teraz przyjechali w rodzinne strony). Pogoda cudna, więc trzeba korzystać. To chyba nasz pierwszy grill w sezonie.


Miłego dnia, Babeczki:tak:
 
andariel jakie "poddaję się"?! Walcz kobieto! Niech mąż podpowie dlaczego gaśnie, zamiast drwić.Może auto ma wysokie sprzęgło i za szybko podnosisz z niego nogę? Może ma mało mocy i trzeba szybciej dociskać gaz? Każde auto wymaga wyczucia i na początku potrzeba duuuużo czasu zeby sie przyzwyczaić, zwłaszcza jesli jeździłaś czymś zupełnie innym.
Pomyśl, że za kilka lat dzieci będą miały dodatkowe zajęcia, pójdą do innej dalszej szkoły, będą chciały jecha do koleżanki/kolegi. Będziesz z nimi autobusem jeździć?? O nie! Dasz radę tylko nie poddawaj sie teraz!
 
reklama
Andariel trasia ma racje....najgorsza rzecza byloby sie poddac. Ja nie wyobraxam sobie zycia bez samochodu i bycuia od meza zalezna
 
Do góry