reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

Ja pracowałam najdłużej w przedszkolu, w szkole tylko 2 lata, ale koleżanki ze studiów pracują w szkołach i jeszcze nie miały wolnych ferii.
Mam bardzo różne doświadczenia z moich dotychczasowych miejsc pracy, ci, którzy mieli dobre układy z dyrekcją zawsze mieli jakieś premie i nadgodziny płatne a pozostałe - łączone grupy (klasy) w ramach swoich godzin i dodatkowe obowiązki. Cóż, układy układami a praca pracą. Ja tez miałam wrażenie, że pracuję 24 godziny na dobę.

Mam nadzieję już nie wracać do polskiej szkolnej rzeczywistości, po wyjeździe do Kanady zamierzam zatrudnić się w przedszkolu jako asystentka nauczyciela, poznać system edukacji, jakieś zabawy dla dzieci a w tym czasie podszkolić język i postarać się o uznanie moich kwalifikacji zawodowych.
 
reklama
Czyli u Was w ferie wszyscy nauczyciele pracują w szkole??? Ja znam nauczycieli i specjalistów szkolnych w całej polsce i jeszcze nikt tak nie miał... Współczuję szczerze, ja przez ferie znacznie nadgoniłam papiery, przygotowałam warsztaty i ciekawe zajecia i przede wszystkim odpoczęłam psych- wróciłam z nową dawką energii i zapału.
 
agabre pracuje w przedszkolu a przedszkole nie ma ferii
wiecie co jak tak czytam to wszytsko to naprawde odechciewa mi sie wszystkiego
w ogole jakiegos dola mam, bylismy wczoraj u znajomych, wypilam i jeszcze gorzej mnie zmuliło, nie wiem jak sie ogarnać ech....zaraz zjem i ide spac:crazy:
 
Ja pracujęw 2 przedszkolach ale i tak mam ( jeszcze) ferie- bo zatrudnia mnie szkoła:)) A Agabre pisała o koleżankach pracujących w szkole- że nigdy ferii nie miały:szok:
 
O widzę "chodliwy" temat ....
No to ja napiszę tylko odnośnie naszej wczorajszej wizyty - córka koleżanki 10 miesięcy starsza od Młodej.
Przede wszystkim tony zabawek wszędzie, czułam wręcz jakiś niepokój, przytłoczenie.... Krysia chyba też. Raczej plastik niż drewno, książeczki jak dla mnie nie do końca przemyślane - dwie mi się spodobały z kilkudziesięciu. Ogromne pluszaki, wielkie pudło duplo. A ich właścicielka i tak się bawić nimi nie umie sama - Młoda się jak najbardziej ogarniała..... Z tego źródła Młoda na jeździk - różowy by Disney :sorry: - którym się do tej pory bawi, po prostu stoik tak, że wyciąga sama co jakiś czas. Podobno właścicielka niekoniecznie się nim bawiła, bo jak się okazało miała mnóstwo innych zabawek :szok: Teraz ma bardziej "dorosły" dziecięcy samochód. Koleżanka mocno się zdziwiła, że Krysia nadal używa jeździka. Chyba zaczynam się cieszyć, że nie mam nieograniczonych zasobów finansowych na takie rzeczy - ich raczej stać, na moje oko wydatki na grube tysiące ... :crazy: - plus mają jeszcze grupę zasobnych kupowaczy - u nas takowej brak.
Dziewczynką zajmuje się babcia na zamianę z mamą, czasem tata - ale b. rzadko. Widuje się też z siostrami ciotecznymi - starszą o jakieś 2 lata i młodsza podobnie. Ma zdecydowanie problem z "pozwalaniem" na bawienie się swoimi zabawkami przez Młodą, wręcz w sposób graniczący ze złośliwością... Krysia b. chciała powozić lalkę w wózku i ją nakarmić, lalka mogła leżeć, Młoda się zainteresowała, kładła do wózka a tamta przybiegała i momentelnie zabierała z pewną złością w ruchach nawet.... :szok:. Podobnie z dorosłym samochodem było. Krysia wyrażała niezadowolenie - jęk i podkówka, a ja biedna nie za b. mogłam coś zrobić. Już pod koniec wizyty była zmęczona - nie spała w dzień - lekko zapłakała po którejś tam próbie, komentarz koleżanki, że niedługo będzie płakać przy zabieraniu zabawek....:szok::wściekła/y: Wcześniejsze reakcje to nieśmiałe tłumaczenia, że Krysia bawiąc się zabawkami gospodyni nic nie zrobi i tak będzie jak przy zabawie z kuzynką. I to wszystko..... :szok: Było mi b. szkoda Młodej, no ale przy takiej postawie mojej koleżanki po prostu wymiękłam....
Plus dialog z córką bez żadnej reakcji tylko z przepraszającą miną, że jak przyjedziemy następnym razem to też Krysi będzie zabierać zabawki - jako odpowiedź na pytanie.... :crazy: Kompletnie nie moja bajka.... Zaczynam żałować, że Młoda się nie umie postawić i po prostu stanowczo nie dać sobie zabierać.
I ostatnia sytuacja - przywiozłam w prezencie jakiś drobiazg, no i córka koleżanki w ramach rewanżu powiedziała że daje Krysi jakąś książeczkę - fajny tekst, ale przesłodzona kolorystycznie i stylistycznie - nieważne, bo liczył się gest. Zbieramy się a moja koleżanka pyta swoją córkę czy napewno chce dać Młodej tą książeczkę na co tamta odpowiedziała, że nie....
Chyba nie mam ochoty na szybką ponowną wizytę... Czy ja naprawdę jestem aż z tak kompletnie innej bajki ?
 
Ostatnia edycja:
Witajcie
U nas koniec ferii - malolaty z Babcią pojechały do domu - czas do szkoły a ja jeszcze nad morzem :-)
Pogoda beznadziejna, napadało śniegu ale na spacery nadmorskie chodzimy codziennie.
Mam trochę zaległości w czytaniu - lecę nadrabiać
Buziaki
 
Doris : -) - fajnie musi być nad morzem zimą tj. gdy jest śnieg, bo ja byłam kiedyś w Karwii na Sylwestra gdy z + 5 było....
Hop, hop.... Martadelka ?
Kati83 - nie tajniacz....
Traschka - ???
 
Ostatnia edycja:
hej! u nas c.d. walki z infekcją - niby tydzień nie minął nawet, ale jakaś umordowana tym jestem, bo przyszła nagle i od razu z mokrym kaszlem; dzieciaki kaszlą okropnie rano i wieczorem, na mokro - wg lek.u którego byliśmy w pt. Leo kwalifikował się na antybiotyk, a Ninka nie (dla mnie okrutnie dziwne, zważywszy że kaszlą dokładnie tak samo a ogólny stan Leo jest nawet ciut lepszy niż Ninki); tak więc wstrzymałam się z tym antybiotykiem (nie wiem kurde - intuicja mi podpowiada, że skoro dziecko miało tylko dobę gorączkę, a potem zero innych niepokojących objawów prócz kaszlu, to odgórne założenie, że infekcja jest na tle bakteryjnym, jest jednak nieco pochopne, a antybiotyk to nie witaminka; do tego "obraz osłuchowy" Leosia jest nieco inny nawet gdy ten nie jest przeziębiony - chyba pozostałości po respiratorze); jutro lecimy się jeszcze kontrolnie przesłuchać, bo kto wie - może coś się zadziało w weekend niedobrego... mnie tez rozłożyło w czwartek; tak więc komplet zaliczył infekcję;
spadam jeszcze robić domek z kartonu dla dzieciaków - zainspirowałyście mnie na wątku o robotkach wszelakich:tak:
 
reklama
Do góry