Dziewczyny bardzo się martwię..
Mam za sobą poronienie zatrzymane. Nie było żadnej kropli krwi ani innego zewnętrznego znaku że serducho maluch już nie biję. Gdy byłam na USG okazało się że zarodek od 2 tygodni nie żyje. Wtedy zorientowałam się że był to moment kiedy zniknęły wszelkie objawy a ja poczułam się dobrze. Wiele dziewczyn potwierdziło że gdy w pierwszym trymestrze np w 9 tygodniu wszystkie dotychczasowe anomalie w organizmie z dnia na dzień znikają to najprawdopodobniej dziecko przestało się rozwijać. Objawy takie jakie u danej osoby występują powinny utrzymywać się do 11 tygodnia. Nie mówię tu o sytuacji że jeden z objawów znikł czy że są dzisiaj dolikatniejsze tylko kiedy z dnia na dzień zanikają wszystkie występujące do tej pory objawy.
Tak jest u mnie. Nic mnie nie boli, mam dużo energii, zero mdłości. Do tej pory codziennie rano nie mogłam wstać z łóżka. Bardzo bolał mnie brzuch i strasznie mnie mdliło to samo działo się wieczorem. Boje się że na następnym USG nie będzie akcji serca.
Większość z Was jest już po 11 tygodniu czy któraś z Was miała zanik wszystkich objawów tak wcześnie??
Ja ja!!!
I tez sie martwilam ale w zeszly czwartek usg bylo ok. Ale jak sie masz martwic to moze do szpitala i powiedz ze mialazs sielne bole niech cie sprawdz, ja tez mialam w czerwcu identycznie jak ty poronirnie zatrzymane i zero objawow a teraz podobnie ale wszystko ok.
Trzymam kciuki Sylvia