Witajcie
Odkąd wstałam śledzę TVN24. Tak mi smutno... Igor patrzy na mnie i mówi: "nie płacz mamusiu"... Jak tu nie płakać??? Sama matka wie najlepiej co i jak się stało. Lekarze wykluczali śmierć dziecka od uderzenia o próg. Zobaczymy czy i co wykaże sekcja zwłok. No właśnie... tacy młodzi. Igor do mnie mówi, że pani pewnie jeszcze będzie mogła mieć dzieci.... Pewnie TAK, tylko po co????
Zołzik - a gdzie Ty na to piwo idziesz? Kurczę, a może my się jakoś kiedyś zmówimy na piwko a nie tylko spotkania "z ogonkami"
? Po tylu miesiącach całkowitej abstynencji dopiero teraz do mnie dociera że przecież mogę wypić inne piwo, że mogę ze spokojnym sumieniem wypić kawę.... Ale frajda
Do kina idziemy na Alwin i wiewiórki 3.
Doris - myślę, że na Maję to mm tak podziałało. Pielęgniarce wczoraj powiedziałam ile ona je i jak często budzi się w nocy i usłyszałam, że najwyraźniej tyle jest jej potrzebne. No to niech je i na zdrowie jej idzie
Agata - jesteś świetnie zorganizowaną kobietą, na pewno spotkanie będzie udane
Marta - doskonale Cię rozumiem. Mnie też dobija już siedzenie w domu. Ostatnio dzwoni koleżanka i słyszy jak się złoszczę na Igora. Mówi, żebym odetchnęła, bo słyszy w moim głosie jak bardzo jestem zmęczona, że mam pomyśleć o sobie... No... myślę o sobie tylko co z tego, jak mój mąż po powrocie z pracy (godzina między 17-18) może przez chwile się zajmie Mają, albo idzie ją położyć spać jeśli wcześniej nie spała a ja zajmuję się wtedy Igorem i zanim nasze potworki na dobre nie zasną, to nie wiadomo w co ręce włożyć a jak już padną, to ja sama padam. Wlezę sobie na net żeby chociaż wirtualnie pogadać z przyjaciółmi, ale to nie to samo, co wypełznąć poza dom. Więc owa koleżanka zaproponowała spotkanie w przyszłym tygodniu i choćby się waliło i paliło, wychodzę z domu!!!
Nie możemy wiecznie żyć obowiązkami domowymi i zajmowaniem się dziećmi, nam też należy się odrobina czasu dla siebie. Myślę, że jest zaledwie garstka mężczyzn, którzy to rozumieją. Mój zalicza się do tej większości