hello
moje baki spią, ciekawe jak długo
.
Ironia czytam że ty z tych pancerniaków, mama na pełnym etacie, czym sie teraz zajmujesz zawodowo bo ja niestety niedoczytana i nie w temacie.
U mnie niestety nienajlepiej, tym razem ze mna, zwlaszcza psychicznie. Dobija mnie nasza sytuacja. M. dalej ma kiche z pracą, co prawda grudzien byl dobry, ale sam grudzien nie załatwia sprawy naszych finansów. Njgorsze jest to ze nie ma pomysłu na zmiane sytuacji. Moja sytuacja jest taka, ze od kwietnia najprawdopodobniej wracam do pracy, moi rodzice zostają z maluchami, na razie bez zadnej dodatkowej pomocy, zobaczymy czy podołają. jednak u mnie w pracy sytuacja i atmosfera nieciekawa o moich zarobkach nie wspominając niestety, a szansy na awans lub podwyżke brak. Kolezanki mi sie rozwijają, awansują, amieniają na prace na lepsze, a ja co? Tkwie w jednym punkcie, marudząc ze mi źle, ale w mojej obecnej sytuacji rodzinej to raczej marne szanse na zmiane pracy bo kto zatrudni matke trojki dzieci, w tym dwojki niemowląt. Moze zajelabym sie czyms dorywcza, chyba najlepiej przez neta, ale nie mam pomysłu co to mogłoby byc, moze macie jakies pomysły, albo podpowiedzi????
Do tego dobiła mnie ostatnio pewna wiadomosc. otóz w zeszłym tygodniu mialam telefon z poradni leczenia chorob wątroby ze szpitala i ktorym bylam na badaniach (w związku z Anty HBS+) i wyszedl mi wynik ujmny, czyli ze nie mam w sobie wirusa. Pani mowi ze mam przyjechac i oddac jeszcze raz krew bo za malo krwi i nie maja jak zrobic badania. Pojechalam nastepnego dnia, oddałam krew i pytam w rejestracji o co chodzi bo ja juz przecuez mialam wynik vbadania. Pani na to :jak to?" sprawdza w kompie wynik jest ujemny, dzwoni do laboratorium, sprawdza w kartotece czy wynik jest na papierze - nie ma. w laboratorium mowia, ze nie robili mojego badania i tak od slowa so słowa okazało sie ze chyba jakis błąd systemowy i wynik ujemny pojawil sie na moim profilu, zreszta widoczny tylko na komputerach w poradni bo w laboratorium go nie widzą. Sprawe maja wyjasnic i dac mi znac, nawiasem mowiac juz powinni bo ilez można to wyjasniać, minął juz tydzień, jednak najprawdopodobniej tak jak pisałam to był bład systemu, a co jest ze mna dalje nie wiadomo. Jak sie o tym dowiedzialm to sie poryczalam. Ja to chyba sciagam wszystkie niefarty na siebie, nawet tak niewyobrazalna rzecz jak taki błąd musial sie mnie przydazyc.
Ogarnia mnie taka niemoc i wszelka niechęć do czegokolwiek, brak przyjaciól mnie dobija, wszystkich przyjaciól mamy gdzies w świecie, a tutaj blisko nikogo wiec na codzien nawet nie ma z kim sie umowic na kawe. Cały czas mam wizje tego jak ja dzieci wykształce. Tak chcialabym pojechac na jaies wczasy w tym roku,a tu raczej pomarzyc o tym tylko moge. Zawsze wyjezdzalismy na urlop, w zeszlym roku nie pojechalismy i mowilismy Julci ze nie jedziemy bo maluchy za malutkie, ale pojedziemy za rok, a tu lipa. Tak mi przykro i smutno