Dobrze, że nie możecie mi neta odłączyć;-) Jutro jedziemy do neurochirurga na 17, więc proszę Was o magiczne kciuki. Ubłagałam A, żeby jechał z nami, więc jutro bierze wolne(on jest przeciwny ciąganiu Mai do tego lekarza, bo wg niego wszystko jest z nią w porządku, taką główkę ma od samego początku;tym bardziej doceniam, że z nami jedzie;obiecałam mu, że jak lekarz powie, że jest ok, to już żadnych chorób nie będę Mai wymyślać;obiecać to jedno, ale ja się cały czas doszukuję...). Niby W-wa, a 20km częściowo pewnie w korkach do przejechania...
Zdjęć nie powiesiliśmy, jutro pewnie za to się weźmiemy.
My tak jak i trasia pożegnałyśmy się z cycem - w dzień Maja nie chce, w nocy już praktycznie nic nie leci, bo i ona w zasadzie nie je tylko 2x pociągnie i zasypia. Więc chyba mogę uznać karmienie piersią za zakończone. Jestem zadowolona z tych 7 m-cy i z tego, że nie musiałam jej odstawiać ja, tylko w zasadzie ona sama podziękowała
Okresu dalej nie mam, ciekawe kiedy przyjdzie, choć biorąc pod uwagę moje przedciążowe problemy z przysadką, to pewnie nieprędko
Misialina tulam Cię mocno:* mam nadzieję, że dzięki Malwince jakoś się trzymasz, chociaż wiem, że jest Ci b. cięzko...
Mysia jakoś mi umknął Twój post, więc teraz do niego wracam. Dobrze, że wychodzisz na prostą, wiem, że lekko nie masz z dwójką dzieciaków...i jeszcze ruszyć się nigdzie nie możesz, bo chorują. Ja też zostaję do września z Mają w domu i też czasami mam dość. Z jednej strony mam ochotę się gdzieś ruszyć, z drugiej jak sobie pomyślę o tym ile rzeczy muszę wziąć na głupią wizytę u koleżanki, to rzadko moja chęć wyjazdu przewyższa kłopoty z tym związane. Ograniczam się głównie do spacerów. Wpadaj do nas częściej, pomożemy jak umiemy
A postawy teściowej nie skomentuję, babka może kryzys wieku średniego przeżywa...
Madzioolka dobrze, że z Mają już lepiej:-) A skąd ona tą trzydniówkę złapała?
Podziwiam Cię, że puszczasz T na takie wypady nurkowe, ja bym ze strachu o A się trzęsła w domu, jakoś tak mam;-)na szczęście on tylko na kosza chodzi, a ostatnio na kurs fotografii się zapisał, więc bardziej statyczny ma tryb życia
trasia jak Marysia? U nas też mękolenie, ale dziąsełka blade i nie spuchnięte, chociaż od kilku dni ślini się bardziej
zeberko to niesamowite ile czasu Bartuś śpi na balkonie
u nas przeważnie 1-1,5h dwa razy dziennie spania i to koniec. Jak śpi ponad 2h, to się zaczynam martwić;-)matka wariatka ze mnie...
A z tymi drzwiami wejściowymi ja mam dokładnie odwrotnie - jak ktoś wchodzi albo wychodzi, to zawsze sprawdzam czy zamknięte; chyba bym zeszła na zawał jakby mi się taka historia jak Twoja przydarzyła...
hehe...fajny ten Wiki chłopak;-) prawdziwy romantyk
ironia gratuluję igiełki!!!
Doris cieszę się, że humor lepszy
hehe...czytam o pogotowiu, ale Wam Julia strachu napędziła
nasza Maja już z miesiąc tak robi, ale ona zaczęła po tym, jak ja jej to pokazałam
Anapi spryciula z Eleny!!! ale z dobrym serduchem
dolis 3 zęby??????
biedna Ta Twoja mała...
Aestima my też próbujemy Maję nauczyć zasypiać w łóżeczku, ale po 10-15 min ciągłego obracania jej z brzucha na plecy wymiękamy i zasypia albo u nas na łózku albo na rękach...a od września jak pójdzie do żłobka musi przecież umieć sama zasypiać. Bardzo liczę na misia...
I też nie jestem w stanie znieść ani mękolenia ani płaczu...nawet przez minutę...
kati no nieźle macie z Mateuszem, podobnie jak Marta z Norbertem...sądząc po postach Marty ona już ledwo wyrabia...u mnie powoli też się zaczyna... o tak
Angel ze mnie też straszny śpioch, myślałam, że się przestawię, ale nie potrafię. Szkoda mi też w dzień odsypiać, więc tak jak trasia niedosypiam
AgataR szczerze Cię podziwiam, ja pomimo pobudek w nocy nie sprawdzam pampersa(raz jej się zdarzyła kupa w nocy, czuć było na odległość), nie daję pić ani jeść. Cyc w buzię i lulu. Na nic więcej nie jestem w stanie sie zdobyć...Dobra z Ciebie matka
Fajnie, że tak długo miałaś gości, mogłaś chociaż trochę zrekompensować sobie tą odległość...