reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

heja ja sie właśnie obudziłam....matko jakaś nie dozycia jestem :( i jeszcze mam głupie skoki ciśnienia...więc staram się dużo leżeć.. :( UF

a jutro mamy bardzo pracowity dzień...w sumie cały tydzień...zmęczona jestem ogólnie życiem, a i pisąłam że uwielbiam ciaże..że za krótko trwa...pff....głupek ze mnie i tyle tak mnie swędzi wszystko że gdybym tylko dostała to bym sobie brzuch odgryzła !!!:wściekła/y:
 
reklama
CZEŚĆ BRZUCHATE :-)
Koniec świąt i koniec jedzenia :-).
Nadrobiłam mniejsze wątki i czytam co u Was.
Macie pozdrowienia od Zebrry, jest trochę lepiej choć ciśnienie skacze. Bartuś dostał drugą dawkę sterydów na rozwój płucek.
Poza tym, piękna pogoda i mam nadzieję, że pospacerowałyście w miarę możliwości.
 
doris gdzie ta piękna pogoda???Bo we Wrocku to szaro buro i pada od godziny :zawstydzona/y: Bleeeeeeee

Dzięki za info od zebrry.

zebrra kciuki za Ciebie i Bartusia&&&&&&Obyście jak najdłużej wytrzymali w dwupaczku :*
 
U nas tez piekna pogoda i cieplutko.
Wczorajszy dzien to maraton rodzinny, bylismy u mojego wujka a potem u rodzicow meza i tam mnie zawiało mam zapalenie krtani.
Jutro ide na usg zobaczymy ile wazy Leon/Aleksander (decyzja jeszcze nie podjeta).
 
Witam kochane już poświąteczne.
Ja też strasznie pojedzona jestem tylko mam problem z wydaleniem tego wszystkiego i ciężko mi bardzo. Mieliśmy się wybrać dzisiaj na jakąś świąteczną wycieczkę ale niestety pogoda pozwoliła tylko na spacerek. Nie mam jeszcze dużych problemów z chodzeniem (oczywiście ślimaczym tempem) gorzej jak mam dłużej stać to czuję jak mi brzuch ciągnie do ziemi i od razu nogi zaczynają boleć.
Ale zleciały te święta a za tydzień znowu dłuższe wolne. Może chociaż tym razem pogoda dopisze na jakiś wypad.
Dobra to na tyle. Widzę, że wszystkim święta minęły w dobrych nastrojach i wszystkie z dzidziolami na właściwym miejscu.

Zebrra gorące uściski i mocne kciuki.

Ok spadam na kolacyjkę i dalsze leniuchowanie
 
Juz praktycznie po swietach, a ja nawet życzeń nie złożyłam. Jednak napewno miałyscie cudowne swieta.
Nasze swiata takie sobie, w kazdym razie smutne. Babcia umarła w czwartek, w piatek był juz pogrzeb. Zależało nam zeby załatwic pogrzeb jeszcze przed swietami zeby babcia nie musiala tyle dni czekac i ksiadz sie zgodzil na piatek wiec wszystko było załatwiane na szybko.

Pewnie nie nadrobie zalegosci, sprobuje ale nie sadze zeby mi sie udało, jedyne co przeczytałam to to ze u Zebry nie najlepiej. Kochana trzymam mocno za was kciuki:tak:
 
aaga przykro mi, ze mieliscie takie smutne swieta, wierze jednak ze babcia bylaby szczesliwa z pogrzebu w wielki piatek, no i najwazniejsze ze juz sie nie meczy.
 
Aaga, ściskam mocno!!

U nas też dziś piękna pogoda była, ale cały dzień gniłam w domu, no może z wyjątkiem wyjścia na balkon ;) Ogólnie to przeraża mnie wizja leżakowania. Naprawdę się do tego nie nadaję, wolę posiedzieć, pokręcić się trochę. Nie mówię, tu o jakiś maratonach, ale spacerek by się przydał. A teraz po prostu się boję :/ Źle mi się leży, nie mogę się dobrze ułożyć, ciągle gdzieś gniecie, ciągnie. No to sobie ponarzekałam :)
 
reklama
izunia &&& za wizytę środową:)

Co do nauki jazdy na rowerze to widzę ,że nie tylko mój Igor taki oporny:) Od ubiegłego roku staramy się go nauczyć jazdy na dwóch kółkach i nic z tego...jak się bał tak nadal się boi:-(A jak z Twoim synkiem??Idzie mu to jakoś??Czy też się boi??

W ubiegłym roku niestety nie było kiedy pobiegać z małym na rowerze, więc mąż bierze się za naukę dopiero teraz. Powiem Ci, że w ubiegłym roku na początku czerwca kupilismy Igorowi hulajnogę na 4 kółkach (coś ala deskorolka z rączką) i Igor uczył się na niej jeździć, więc łapał równowagę. Dzisiaj mąż wyszedł z Igorem dwa razy i już podobno sam jeździ :-) Wyglądałam przez okno jak wyszli przed obiadem i przyznam, że wyglądało to (z 14 piętra :-) ) imponująco - przejechał spory kawałek przez alejkę zupełnie sam. Przed wyjściem z rowerem miał opory, ale po tych dwóch razach dzisiaj był ogromnie zadowolony :-) Mamy nadzieję, że weekend będzie ładny, to by Igor znowu pojeździł :-)
A jest jakiś konkretny powód, dla którego Twój Igorek boi się jazdy na rowerze? Może się w jakiś sposób zraził?
 
Do góry