WITAJCIE DROGIE BRZUSZKI.
Jakoś nadrobiłam zaległości, piszecie jak mróweczki, nic a nic nie próżnujecie; tyle się dzieje że nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć dlatego będę pisała ogólnie bo nie sposób po tak długiej przerwie odpisać każdej. Bardzo Wam dziękuję, że wciąż o mnie pamiętacie.
Dzisiaj do mnie dotarło że tak naprawdę to czasu już mało nam zostało; ja obstawiam że do Wielkanocy napewno wytrzymam w "dwupaku" a później będę odliczała dni aby jak najdłużej wytrzymać, myślę że gdzieś w połowie maja rozpakuje się, pewnie będę pierwsza???
Tak sobie poczytałam co piszecie i muszę się ogarnąć bo ja jestem zupełnie nieprzygotowana na powitanie Antka; nie mam żadnego ubranka; wózek zakurzony, nie wyprany; łóżeczko gdzieś w garażu; o losie muszę jechać na zakupy i hurtem za jednym zamachem kupić potrzebne rzeczy; żyję w niedoczasie, brakuje mi czasu i odwagi. Może w sobotę podjedę do jakiegoś sklepu i kupię to co będzie potrzebne na pierwszy tydzień, a później będę dokupywała resztę bo chyba inaczej się w moim przypadku nie da.
U mojego starszego syna nie jest żle, on kiepsko znosi to leżenie w łóżku(korzystanie z basenu, kaczki), złości się że musimy go myć w łóżku, potrzebuje pomocy przy posiłkach bo prawa ręka w gipsie, a to dopiero trzy tygodnie jutro minie, więc będzie wisiał jeszcze 5; do tego ta cukrzyca, insulina trzy razy dziennie i już sę chłopakowi nudzi; cóż musimy to przetrwać i tyle.
U mnie? Dobrze, trochę wkurza mnie dieta cukrzycowa i poziomy cukru ale to nic. Wczoraj byłam na Usg i mój Antek waży 1480g to jak na moje warunki strasznie dużo, ale najważniejsze że wszystko jest w porządku, wszystkie wymiary książkowe i niech tak zostanie; dzisiaj dostałam tel. ze szpitala że 7.04 mam zglosić się do szpitala celem przyjęcia sterydów, więc będę trochę spokojniejsza bo płucka ANTOSIA będą już przygotowane na wcześniejsze przybycie na ten zwariowany świat.
Franio ćwiczy babcie na dworze, obydwie całymi dniami siedzą na Franusiowym wybiegu i prowadzą czujną obserwacje wyczynów mojego synka. Mój mąz trochę posiwiał w ostatnich dniach; już nie może doczekać się kiedy będzie lipiec i pójdzie na urlpo, zarzeka się że nas zostawi i wyjedzie na Kamczatke bo tam go nikt nie znajdzie, a telefon nie będzie miał zasięgu więc nareszcie odpocznie.
O przypomniało mi się, dziewczyny czy nie wiecie jak to jest,: czy jak kończy się urlop wychowawczy to można iść na zwolnienie czy trzeba wrócić do pracy na kilka dni i dopiero pójść na zwolnienie? Muszę zadzwonić do kadr i się zapytać jak to jest.
To tyle sprawozdania z mojej nieobecności. Od 4.04 będę bardziej aktywana bo wykupiłam większy transfer na tel. więc będę mogła siedzieć w internecie dniami i nocami.; bo jak tylko kładę się na łożku z laptopem to po chwili usypiam; łóżko działa na mnie jak dobry środek nasenny; więc wymyśliłam że z telefonem będzie mi łatwiej bo i tak mam go ciągle przy sobie.
Przepraszam. że tak bez ładu i składu piszę ale jakoś nie mogę wszystkiego bardziej logicznie poskładać.
Jakoś nadrobiłam zaległości, piszecie jak mróweczki, nic a nic nie próżnujecie; tyle się dzieje że nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć dlatego będę pisała ogólnie bo nie sposób po tak długiej przerwie odpisać każdej. Bardzo Wam dziękuję, że wciąż o mnie pamiętacie.
Dzisiaj do mnie dotarło że tak naprawdę to czasu już mało nam zostało; ja obstawiam że do Wielkanocy napewno wytrzymam w "dwupaku" a później będę odliczała dni aby jak najdłużej wytrzymać, myślę że gdzieś w połowie maja rozpakuje się, pewnie będę pierwsza???
Tak sobie poczytałam co piszecie i muszę się ogarnąć bo ja jestem zupełnie nieprzygotowana na powitanie Antka; nie mam żadnego ubranka; wózek zakurzony, nie wyprany; łóżeczko gdzieś w garażu; o losie muszę jechać na zakupy i hurtem za jednym zamachem kupić potrzebne rzeczy; żyję w niedoczasie, brakuje mi czasu i odwagi. Może w sobotę podjedę do jakiegoś sklepu i kupię to co będzie potrzebne na pierwszy tydzień, a później będę dokupywała resztę bo chyba inaczej się w moim przypadku nie da.
U mojego starszego syna nie jest żle, on kiepsko znosi to leżenie w łóżku(korzystanie z basenu, kaczki), złości się że musimy go myć w łóżku, potrzebuje pomocy przy posiłkach bo prawa ręka w gipsie, a to dopiero trzy tygodnie jutro minie, więc będzie wisiał jeszcze 5; do tego ta cukrzyca, insulina trzy razy dziennie i już sę chłopakowi nudzi; cóż musimy to przetrwać i tyle.
U mnie? Dobrze, trochę wkurza mnie dieta cukrzycowa i poziomy cukru ale to nic. Wczoraj byłam na Usg i mój Antek waży 1480g to jak na moje warunki strasznie dużo, ale najważniejsze że wszystko jest w porządku, wszystkie wymiary książkowe i niech tak zostanie; dzisiaj dostałam tel. ze szpitala że 7.04 mam zglosić się do szpitala celem przyjęcia sterydów, więc będę trochę spokojniejsza bo płucka ANTOSIA będą już przygotowane na wcześniejsze przybycie na ten zwariowany świat.
Franio ćwiczy babcie na dworze, obydwie całymi dniami siedzą na Franusiowym wybiegu i prowadzą czujną obserwacje wyczynów mojego synka. Mój mąz trochę posiwiał w ostatnich dniach; już nie może doczekać się kiedy będzie lipiec i pójdzie na urlpo, zarzeka się że nas zostawi i wyjedzie na Kamczatke bo tam go nikt nie znajdzie, a telefon nie będzie miał zasięgu więc nareszcie odpocznie.
O przypomniało mi się, dziewczyny czy nie wiecie jak to jest,: czy jak kończy się urlop wychowawczy to można iść na zwolnienie czy trzeba wrócić do pracy na kilka dni i dopiero pójść na zwolnienie? Muszę zadzwonić do kadr i się zapytać jak to jest.
To tyle sprawozdania z mojej nieobecności. Od 4.04 będę bardziej aktywana bo wykupiłam większy transfer na tel. więc będę mogła siedzieć w internecie dniami i nocami.; bo jak tylko kładę się na łożku z laptopem to po chwili usypiam; łóżko działa na mnie jak dobry środek nasenny; więc wymyśliłam że z telefonem będzie mi łatwiej bo i tak mam go ciągle przy sobie.
Przepraszam. że tak bez ładu i składu piszę ale jakoś nie mogę wszystkiego bardziej logicznie poskładać.