Dziewczyny, ja już nie mogę...
złapałam doła i już nie wyrabiam. Kocham moja kruszynkę bardzo mocno, ale po prostu mam dość.
Nawet nie mogę nigdzie sobie wyjść
Agatka nie da się wziac na ręce nikomu innemu a co dopiero zostać z kimś na chwilę... U Babć po 30 sekundach na ręku jest ryk i od razu one mi ją oddają jak śmierdzący worek kartofli
Dzisiaj miałam wyjsć bez małej na chwilę z koleżanką, ale oczywiście mąż ma spotkanie akurat 16-17 więc nie da rady, bo wcześniej siedzi w robocie, a póżniej już jest kąpiel małej. Zresztą - nawet kiedy Agatka jest z nim to marudzi. I tak jest już od pół roku - nikt tylko mama
Płakać mi się chce i nie mam na nic siły...
Dzisiaj miałyśmy mieć pierwszy dzien rehabilitacji - laser jeszcze jakoś poszedł, bo siedziała u mnie na rękach, ale ćwiczenia? 45 minut ciągłego ryku - nie pomagała ani komórka, ani nowe zabawki, ani paczka chusteczek nawilżanych, nic.... Trafiła do mnie na ręce po wszystkim i już uśmiechnięta i zaczepiająca innych. Teraz straumatyzowane dziecko odsypia, jak sie obudzi to bedzie pewnie znowu ryk, tym bardziej ze bedzie pora jedzenia. Zawsze przy jedzeniu jest ryk
Przepraszam , ze tak smęce, ale nawet nie mam sie komu w realu wygadać. Osoby, które uważałam za przyjaciół nie mają dla mnie czasu i nawet nie odpisują na maile