reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2010

reklama
Na 100% by wyginął!!!!! I to podobno my jesteśmy ta słaba płeć!!!!!
Kaj jak Twoje płytki, wszystko ok?
Moje utrzymują się na poziomie ponad 90tys.
 
Cześć Dziewczyny! Już kilka razy zabierałam się za pisanie niestety nie jest to teraz takieprostę:)
Od wczoraj jestesmy w domku i próbujemy się jakoś zaklimatyzować.
Łukaszek urodził się o 3:47, ważył 3100g i miezrył 53 cm. Niestety skończyło się cesarka, ale po ponad 17 godzinach porodu było mi już wszystkojedno co ze mną robią. Jestem przeszcęśliwa. Łukaszek naraie spokojniutki. Póżniej opisze poród.
Gratuluję wszystkim rozpakowanym mamusiom:)

Przedstawiam wam mojego małego czuprynka, największe moje szczęście:-)
CUDNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
Witajcie,

bardzo przepraszam, że Wam się wcinam w wątek, ale zaglądam tu czasem ze względu na kajdusię by nie nękać jej denerwującymi sms-ami ;-)

Rzuciło mi sie w oczy, że zastanawiałyście się, czy szyjka może rozwierac sie bezbolesnie i czy można nie czuć skurczy. Mozna. Jestem tego przykładem. Jak byłam w pierwszej ciazy, to w 33 tygodniu trafiłam do szpitala z rozwarciem na 2 cm i skurczami których za nic nie czułam. Nie były silne ale bardzo regularne. Dopiero potem, leząc pod KTG jak sie wpatrywałam w zapis, to jak widziałam, ze wskazówka idzie do góry i bardzo sie w siebie wsłuchałam, to zaczełam kojarzyć leciutkie napinanie brzucha. Nie lepiej było przy porodzie ;-). Jeszcze o 12 w południe rozmawiałam z moją ciocią, ze nic, cisza absolutna i że do końca życia juz będe z brzuchem chodzic. Około 13 pisałam na forum, ze cisza a tu juz musiało sie nieźle wszystko kręcic. Około 15 odeszły mi wody i po 10 minutach złapał pierwszy porządny skurcz - powiem tyle - nie ma szans nie zorientować sie, ze to jest to ;-) Ja dotarlismy 15 minut później do szpitala (bo skurcze, to odczuwalne miałam od razu co 2,5 minuty) to miałam rozwarcie na 7 cm :-D Czyli do 7 cm w ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że rodzę :laugh2: A potem 2,5 godzinki i Piotrek był na świecie.
Jak rodziłam Tosię, to było jeszcze lepiej - od popołudnia napinał mi sie brzuch, to czułam juz wyraźnie, bo sie cały robił twardy i wtedy lekko mnie cos po krzyzu gmerało, tak jak na okres, ale słabiej. Więc co prawda skurcze były co 5 minut, ale ja, "doświadczona" wieloródka, (hehe), je olałam totalnie :szok: Wieczorem nawet miałam na izbe pojechać, ale mi się odechciało jak się umyłam. Zjadłam z mężem kolacje i poszłam spać :szok::-D O 1 w nocy obudziło mnie to, co poprzednio też mnie poderwało z łózka czyli swiadomość, ze odchodza mi wody. A potem pierwszy potężny skurcz. Wtedy wiedziałam, że nie mam na co czekać, był sprint do szpitala, tam bylismy o 1.20, w badaniu pełne rozwarcie i o 1.50 Tosia była na świecie :-D

Jeszcze widzę, ze boicie się bólu. Kochane, ból bólowi nierówny, poród sam w sobie na pewno bardzo boli, ale po pierwsze jeden mniej (Piotrek u mnie rodził sie dłuzej ale spokojniej) drugi bardziej (u Tosi był ekspres, ale strasznie bolesny) ale prawda jest taka, że juz 3 minuty po urodzeniu Tosi wiedziałam, że na niej nie poprzestanę, chociaż w trakcie najgorszych bóli pomyślałam sobie, że nigdy, przenigdy więcej! ;-) Dzidziuś wynagradza kazdy trud, uwierzcie.

Zyczę Wam wiele cierpliwości, szybkich i jak najmniej bolesnych porodów i pieknych uniesień jakie przynosi macierzyństwo!

pozdrawiam serdecznie
 
reklama
Do góry